French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Szatan - wielki spiskowiec dziejów

w dniu niedziela, 01 październik 2023.

Fantastyka naukowa jest dziedziną literatury, która nie mogłaby istnieć bez spiskowej teorii dziejów – można powiedzieć, że SF żywi się paranoją. Dla jej istnienia potrzebne jest założenie, że świat jest wyjaśnialny i wszystko ma w nim swoją logikę, a jeżeli czegoś nie rozumiemy, to dlatego, że brak nam danych. W literaturze SF każdy, kto za kłębowiskiem danych dostrzega plan, czyli spisek, jest zwykle uważany za pomyleńca lub „oszołoma". Kłania się tu powiedzenie, że paranoik to jedyny człowiek, który rozumie, co jest grane. Spróbujmy się zastanowić nad działaniem największego spiskowca w dziejach świata, czyli szatana. Teologia – która, jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się Bogiem, nie szatanem – nie poświęca mu (to słowo dziwnie brzmi w tym kontekście) wiele miejsca, ale określa jego istnienie jako „fakt dogmatyczny". On sam jednak, jak każdy rasowy spiskowiec woli pozostać niewidzialny. Wielkim sukcesem szatana jest, kiedy ludzie przestają w niego wierzyć – hula wtedy jak złodziej w czapce niewidce. A na wszelki wypadek buduje sobie zabezpieczenie w postaci ośmieszania tych, którzy go przyłapią na robocie i próbują ostrzegać innych. Latające talerze? Puknij się pan w czoło! Ten wariat Pasteur głosi, że choroby powodują niewidzialne robaczki! (Bakterie po nieudanej próbie wojny psychologicznej przeszły do programu wyścigu zbrojeń genetycznych, opracowując odpowiedź na każdą broń chemiczną wymyśloną przez ludzi).

I tak szatan teorię o swoim nieistnieniu głosi przede wszystkim w kręgach opiniotwórczych, które propagują ją dalej. Pozostaje natomiast w kulturze jako postać literacka czy jasełkowa. Mamy wiele przedstawień kuszenia, po biblijnym najbardziej znane jest to z Fausta. Diabeł najpierw szuka w człowieku słabego miejsca, jakby otworu w pancerzu, przez który następnie wyciąga duszę. Ciekawe, że w naszych czasach dokładnie taką samą metodą działają służby specjalne różnych krajów, werbując szpiegów i kapusiów. W CIA uczą na przykład, że każdego można złapać na jeden z pięciu haczyków: pieniądze, władza, seks, ego (tytuły, pochlebstwa, poczucie ważności) i wreszcie idea – kategoria dla uczciwych. Psychologię studiuje się pięć lat, a tu proszę, pięć szufladek i po człowieku! Po znalezieniu słabego punktu diabeł przedstawia swoje propozycje. W dzisiejszych czasach nie fatyguje się osobiście, ale daje ogłoszenie, najchętniej w telewizji, a ofiary zgłaszają się same. Łatwo dostrzec, że reklama atakuje przez siedem grzechów głównych: twój sąsiad ma, a ty nie; kup taki samochód, a wszystkie panienki będą twoje; to samo, jak się posmarujesz magicznym płynem itd. Podobnie jak w starych legendach dary szatana mają tendencję do rozsypywania się w proch albo zmieniania w swoje przeciwieństwo. Na przykład faustowskie odmłodzenie oferuje się dziś – zgodnie z duchem czasu – w postaci operacji kosmetycznych. Tylko potem trzeba jak Michael Jackson chodzić w masce, bo przy najmniejszym potknięciu można stracić tak drogo kupioną i okupioną twarz. Zwróćmy uwagę na kuszący język i ton, jakim wygłaszane są teksty reklam. Wieczna młodość, uroda, bezpieczeństwo i bogactwo, bogactwo. Po co pracować, zadzwoń, wyślij kupon, wygraj. Czy to szatański plan, który ma odciągnąć ludzi od „być" i popychać ich w ślepy zaułek „mieć"? A może to zwykłe działania ludzi z żądzy zysku, a tak do siebie podobne, bo apelują do tego, co wspólne większości ludzi? Ale z drugiej strony diabeł zawsze działa przez ludzi, poznajemy jego styl działania, modus operandi, on sam pozostaje w ulubionym cieniu.

Ciekawym przykładem dostosowania się diabła do okoliczności był diabeł totalitaryzmu, działający w warunkach powszechnego niedostatku. Nie mogąc proponować luksusów, pracował wyłącznie na liczbach ujemnych: wszystkim dawał minus pięć, a swoim fanom minus dwa. A ulubieńcom – o szczęście niepomierne! – może nawet zero. Mówi o tym stara anegdota sowiecka o najszczęśliwszym dniu w życiu pewnego obywatela. Otóż usłyszał on w nocy tupot buciorów na schodach, czekał zlany zimnym potem, ale okazało się, że przyszli po sąsiada.

Dzisiejsze kuszenie oprócz obfitości mniej lub bardziej tandetnych dóbr proponuje jeszcze samozadowolenie, które można osiągnąć po przeczytaniu poradnika jakiegoś modnego psychologa1. Polub siebie, zrezygnuj z prób doskonalenia się, już jesteś piękny i mądry, odpuść sobie, namawiają różni salonowi mędrcy. Czy nie rozpoznajemy tu głosu węża (z gatunku boa kusiciel) szepczącego do ucha Ewy? To wciąż ten sam pomysł – dorównać Bogu, jeżeli Boga nie ma, jeżeli człowiek jest pępkiem wszechświata, to teologię zastępuje psychologia, to logiczne.

I tak działając w różnych warunkach różnymi metodami, nasz spiskowiec ma zawsze ten sam cel na oku. Nie mając własnego królestwa, grasuje w świecie bożym jak szczupak w stawie z karpiami. Dlaczego Gospodarz mu na to pozwala? Nie nam, karpiom, to wiedzieć. Nie prowadząc do nikąd stara się szatan zagrodzić ludziom drogę do Królestwa Bożego, uwięzić ich na zawsze w tym świecie. To na skutek jego działań ten świat przeciwstawia się Bogu i jest dla człowieka pokusą.

Lech Jęczmyk


1.) Znakomitą książką demaskującą uzurpacje niektórych modnych szkół psychologicznych jest Psychologiczne uwiedzenie W. K. Kilpatricka („W drodze”, Poznań 1997). 

 

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com