Druga grupa szyderców składa się z członków Sanhedrynu. Mateusz wymienia wszystkie trzy ugrupowania: kapłani, uczeni w Piśmie oraz starsi. Szyderstwo swoje formułują oni, nawiązując do Księgi Mądrości, która w 2 rozdziale mówi o sprawiedliwym, że jest zawadą dla złego życia innych, zwie siebie synem Bożym i zostaje wydany na męki (zob. 2, 10-20). W nawiązaniu do tych słów, członkowie Sanhedrynu mówią teraz o ukrzyżowanym Jezusie: „Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego. Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: „Jestem Synem Bożym" (Mt 27,42n; por. Mdr 2,18). Nie zdając sobie sprawy, szydercy ci uznają tym samym, że Jezus rzeczywiście jest Tym, o którym mówi Księga Mądrości. Właśnie w sytuacji zewnętrznej bezsilności okazuje się On prawdziwym Synem Bożym.
Możemy uznać za możliwe, że Księdze Mądrości znany był myślowy eksperyment Platona, opisany w jego dziele o Państwie. Bawi się w nim myślą, jaki los spotkałby na tym świecie doskonale sprawiedliwego, i dochodzi do wniosku, że zostałby ukrzyżowany (Politeia II, 361e-362a). Księga Mądrości być może przejęła tę myśl od filozofa, włączyła ją w Stary Testament, i teraz wskazuje ona bezpośrednio na Chrystusa. Tajemnica Jezusa Chrystusa potwierdza się właśnie w wyśmiewaniu Go. Podobnie jak nie uległ namowie diabła do rzucenia się w dół z narożnika świątyni (zob. Mt 4, 5-7; Łk 4, 9-13), tak i teraz nie poddaje się pokusie. On wie: Bóg sam Go ocali, jednak nie w taki sposób, jak sobie wyobrażają ci ludzie. Zmartwychwstanie będzie momentem, w którym Bóg wybawia Go ze śmierci i potwierdza, że jest Jego Synem.
Zgodnie z relacją ewangelistów, Jezus umarł – z modlitwą na ustach – o godzinie dziewiątej, czyli około trzeciej po południu. Według Łukasza Jego ostatnią modlitwą były słowa Psalmu 31: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego" (23, 46; Ps 31, 6). Według Jana ostatnie słowo Jezusa brzmiało: „Wykonało się!" (19, 30). Słowo to (tetélestai) w tekście greckim odsyła do początku Męki, do godziny obmywania nóg; jego opis ewangelista zaczyna od podkreślenia, że Jezus umiłował swoich „do końca" (télos) (13, 1). Ten „koniec", to szczytowe dopełnienie miłości, nastąpił teraz w momencie śmierci. Jezus rzeczywiście doszedł aż do końca, aż do samej granicy, i ją przekroczył. Urzeczywistnił pełnię miłości – oddał siebie samego.
(…) Zapoznaliśmy się z innym jeszcze znaczeniem tego samego słowa (teleioun). W Torze oznacza ono „inicjację", konsekrowanie do godności kapłańskiej, czyli całkowite przekazanie na własność Boga. Myślę, że – uwzględniając odniesienie do modlitwy kapłańskiej Jezusa – również tutaj możemy wziąć pod uwagę to znaczenie. Jezus do samego końca dokonuje aktu konsekracji, czyli kapłańskiego oddania Bogu siebie samego i świata (zob. J 17, 19). W ten sposób w słowie tym zajaśniała wielka tajemnica Krzyża. Odprawiona została nowa liturgia kosmiczna. Miejsce wszystkich innych aktów kultu zajmuje Krzyż Jezusa, jako jedyne rzeczywiste otoczenie chwałą Boga, w którym Bóg siebie samego otacza chwałą, przez pośrednictwo Tego, w którym daje nam swoją miłość i w ten sposób przyciąga nas do siebie.
Z przebitego serca Jezusa wypłynęła krew i woda. Zgodnie ze słowami Zachariasza, Kościół przez wszystkie wieki wpatrywał się w to przebite serce i w nim dostrzegał źródło błogosławieństwa, którego antycypację stanowią krew i woda. Słowa te skłaniają nas do szukania głębszego zrozumienia tego, co się tam stało.
W tym podwójnym strumieniu krwi i wody Ojcowie widzieli obraz dwóch podstawowych sakramentów, Eucharystii i chrztu, wytryskujących z przebitego boku Pana, z Jego serca.
Benedykt XVI
„Jezus na Krzyżu" w „Jezus z Nazaretu"
Przekład Wiesław Szymona OP