French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

”Ten jest na powstanie i na upadek wielu”

Napisał Henryk Wesołowski w dniu poniedziałek, 01 marzec 2004.

Reakcje na "Pasję Chrystusa"

Pojawienie się Chrystusa, jako Boga-Czło­wieka na ziemi, zaostrzyło jeszcze trwającą walkę pomiędzy siłami zła a siłami dobra. Stwierdzenie „walka pomiędzy siłami zła a siłami dobra" powta­rzane jest ciągle. Jest to nic innego tylko walka po­między ludźmi, którzy trwają przy Bogu, a ludźmi, którzy świadomie opowiadają się po stronie sza­tana. I nie chodzi tu o deklarację słowną. Cho­dzi tu o program życia, o nasze dobrowolne czyny. Pod­kreślił to Jezus w słowach, że "nie każdy, kto mówi Mi:'Panie, Panie'wejdzie do Królestwa Nie­bie­skiego, ale kto wypełnia Wolę Ojca Niebie­s­kiego". A wypełnienie Woli Boga wyraża się w za­chowaniu Bożych Przykazań, zawartych w Deka­logu.

Zachowanie lub odrzucenie Dekalogu wraz z wiarą w Chrystusa, który prawdziwość swojej nauki potwierdził historycznymi cudami z Jego Zmar­twychwstaniem na czele, dzieli ludzi na dwa prze­ciwstawne sobie obozy. Do tej sprawy Jezus na­wracał wielokrotnie w swoim nauczaniu: „Jeśli chcesz być zbawionym, przestrzegaj Przykazań". Zbawiciel zakończył swoje ziemskie życie dobro­wolnym podjęciem zbawczej, choć okrutnej śmierci, wyrażając przez to szczególną boską tro­skę o człowieka oraz wskazując nam drogę do szczęścia wiecznego.

Losy dzieła Chrystusa na ziemi

Dziś spotykamy mniej lub bardziej żywą pa­mięć o Jezusie, o Jego nauce, prawie w każdym zakątku ziemi. Nawet w najbardziej antyreligijnym ustroju w Chinach żyje kilkanaście milionów chrze­ścijan, którzy przypominają całemu narodowi o ist­nieniu Chrystusa. Te kilkanaście milionów chrze­ścijan, z czego około 10 milionów stanowią kato­licy, jest owocem pracy misjonarzy przez wiele po­koleń. Zgodnie z nakazem Chrystusa – „Idźcie i nauczajcie wszystkie narody" – od samego po­cząt-ku chrześcijaństwa nieprzerwane szeregi apo­stoł-ów Ewangelii idą przez świat, głosząc ludom Dobrą Nowinę. Na czym polega ta „Dobra No­wina"? Ano na tym, że Apostołowie głoszą szczę­ście wieczne, czego każdy pragnie całą swoją istotą.

Zapoczątkowana przez Jezusa droga ludzi do szczęścia z Bogiem odbywa się w ramach Ko­ścioła Chrystusowego z Papieżem na czele. Po prześladowaniach w pierwszych trzech wiekach, inspirowanych przez potomków Sanhedrynu, przy­szedł rozkwit chrześcijaństwa, które wytworzyło odrębną cywilizację, nazwaną „cywilizacją życia", ponieważ w nauce Chrystusa człowiek i jego pod­stawowe prawa stały się nietykalną świętością. W cywilizacji chrześcijańskiej godność istoty ludzkiej podniesiona została do rangi niepodważalnego dogmatu. W ciągu wieków nauka Chrystusa z jej troską o człowieka dotarła do wszystkich krajów, wszystkich narodów, do wszystkich cywilizacji i re­ligii, wpływając jakoś na ich obraz człowieka. Ale przeciwnicy Chrystusa nigdy nie zaprzestali swoich ataków, dążąc do zniszczenia Jego dzieła na ziemi.

W ostatnim stuleciu nieprzyjaciele Boga i ludzi urośli w taką siłę, że przejęli kontrolę nad władzą w wielu krajach, nad gospodarką, nad prawodaw­stwem, nad szkołami, nad wielkimi mediami, które mają dziś największy wpływ na kształtowanie świadomości i zachowania ludzi. Doszło do tego, że autorytety publiczne, które zawsze stały na straży porządku moralnego, zostały użyte do nisz­czenia wrodzonego nam prawa natury, którego główne zasady wyrażone są w Dekalogu.

Patrząc na rabunek dóbr narodów przez świa­tową finansjerę, na niszczenie rodziny, świadomo­ści narodowej, na planową deprawację dzieci i młodzieży, na wyśmiewanie wartości chrześcijań­skich, mówimy, że „nadeszła zapowiedziana era Lucyfera". Kłamstwo, podawane w podstępny spo­sób, stało się regułą życia społecznego. Wielu ulega kłamliwej propagandzie. Dużo ludzi idzie za narzucanym stylem życia bez Boga, wbrew pra­wom natury, co w konsekwencji prowadzi do sa­mozagłady. Ale nie wszystkich można oszukać w najważniejszych sprawach naszego życia. Zale­wające zło powoduje też reakcję sprzeciwu.

Coraz więcej ludzi dostrzega brak głębszego sensu w życiu bez Boga, bez radosnej nadziei, jaką daje życie religijne. Masy ludzkie przekonują się, że lansowany globalizm odbiera im stopniowo należne prawa człowieka, nie dając w zamian za to nic. Narasta powszechnie jakiś niepokój, który wy­raża się w pytaniach: „Co dalej? Dokąd zmie­rzamy? Przecież to jest droga do samozagłady..."

W takiej atmosferze ludzie szukają ratunku w różnych sektach, we wróżbach, w horoskopach, a także w przepowiedniach jasnowidzów. Część lu­dzi bierze serio najnowsze objawienia w ramach Kościoła Katolickiego. Są to głównie objawienia Matki Bożej, która – z Woli Boga – ma odegrać główną rolę w walce z siłami zła w „erze Lucyfera". Wbrew zniszczeniu katolicyzmu przez dywersję wewnątrz Kościoła – mnożą się grupy modlitewne, charytatywne, apostolskie, które przeciwstawiają się zalewowi zła. I nie można było wymarzyć sobie lepszego czasu dla filmu Gibsona pt. „Pasja Chry­stusa".

Świat czekał na wierne odtworzenie Męki Chry­stusa

Film Gibsona trafił na grunt, kiedy ludzie zmę­czeni są ciągłym o­szukiwaniem ich przez głoszone programy polityczne, gospodarcze, przez wielkie media, które dość wyraźnie i systematycznie elimi­nują Boga z życia ludzkiego, narzucając im płytki, dekadencki, oparty na zakłamaniu styl życia. Nor­malnie myślący widzą na sobie i na innych opła­kane skutki wyzwalania nas z Boga i z zasad De­kalogu, na których budowane było życie i szczę­ście ludzkie od początku świata. Budowniczy „światowego imperium pod władzą Lucyfera i jego zwolenników", jak nazwał globalizm publicysta ży­dowskiego pochodzenia, Pat Robertson („The New World Or­der", s. 37), pilnie czuwają, aby w me­diach, w filmach, w programach szkolnych obraz Chrystusa był fałszowany.

Na różne sposoby postać Chrystusa sprowa­dzana jest do rzędu ludz­i oryginalnych, wybitnych, wpływowych, ale tylko ludzi. Nieprzyjaciołom Boga jest bardzo nie na rękę fakt, że Chrystus zapisał się w świadomości wielu narodów jako Bóg w po­staci ludzkiej, który – przez swoje Zmartwychwsta­nie – rozwiązał najważniejszy problem życia każ­dej istoty ludzkiej. Chrystus wskazał nam szczę­ście wieczne, jako nasz cel ostateczny, który rzu­tuje na wszystkie nasze problemy życiowe na ziemi. W świetle nauki Chrystusa, tu na ziemi nie ma sytu­acji beznadziejnej, wszystko ma głęboki sens, ale konieczny jest nasz wysiłek.

Mel Gibson przeszedł kryzys życiowy. Odczul na sobie tragicznie pustkę lansowanego życia bez Boga i wiedział, czego potrzebuje zagubiony czło­wiek współczesny. Jak opisał obszernie „New Yor­ker" z 3 września 2003 r., Gibson myślał o filmie przez 12 lat i doszedł do wniosku, że największą przysługę odda ludziom wtedy, kiedy przedstawi Mękę Chrystusa tak, jak przekazały nam wiary­godne źródła historyczne w postaci czterech Ewangelii. Film Gibsona najbardziej przybliża nam Chrystusa sprzed dwóch tysięcy lat.

Na takie zetknięcie się z Jezusem czekają wszyscy ludzie dobrej woli. Chrześcijanie, aby w Chrystusie cierpiącym znaleźć siłę do pokonywa­nia swoich trudności i do znoszenia swoich cier­pień; masy żydowskie okłamywane przez przy­wódców talmudycznych, aby na własne oczy zo­baczyć zachowanie się Chrystusa w najważniej­szym momencie Jego życia; tak zwani niewie­rzący, którzy ulegli propagandzie zwalczającej Boga, aby zetknąć się z prawdziwym obrazem Chrystusa. Wiadomo, że w pierwszej kolejności film obejrzeli nieprzyjaciele Chrystusa, ale nie po to, aby poznać o Nim prawdę.

„Jest tak jak było"

Pod takim tytułem „Catholic Family News" z marca 2004 r. zamieścił artykuł na temat filmu Gib­sona „The Passion of the Christ", w którym zwraca uwagę na jedną ważną sprawę, pomijaną w innych publikacjach i recenzjach tego filmu. Główna treść artykułu wyrażona jest w podtytule, który brzmi: „Skandal Wcielenia jest kontynuowany". Autor pu­blikacji, Edwin Faust, pisze na początku: „Żydzi przyznają, że widok filmu wzru­szył ich, nawet do łez. Ale nie słyszałem, aby krytyk filmu, Michael Medved, czy dziennikarz Matt Drudge, zostali przez film nawróceni".

Dalej autor nawiązuje do znanego powszech­nie faktu, że film Gibsona o Męce Chrystusa wy­wołuje różne skutki u różnych widzów. Po tych wstęp­nych uwagach, Faust przechodzi do najważ­niejszego punktu publikacji, pi­sząc: „Nie uważam, że krucjata, prowadzona przez niektórych Żydów, aby zatrzymać dystrybucję filmu oraz aby uzyskać potępienie filmu przez Kościół, wynika z realnej obawy odwetu chrześcijan na potomkach zabójców Jezusa. Obawa, że film wywoła antysemickie gwałtowne uczucia, jest tyl­ko pretekstem do wzmożenia walki, jaka trwa od dwóch tysięcy lat".

W słowach tych autor zwraca uwagę na praw­dziwe zaplecze walki pew­nego ugrupowania Ży­dów przeciwko Chrystusowi i Jego dziełu na ziemi. Chrystus ze swoją nauką, której prawdziwość po­twierdził niepodważalnymi cudami, stanął w po­przek chimerycznym planom przywództwa żydow­skiego, zmierzającego do władzy nad całym świa­tem. Cokolwiek Jezus mówił o Bogu, o sobie jako Zbawicielu świata, o niebie i o drodze do nieba, o po­szanowaniu innych ludzi – wszystko to zupełnie nie pasowało do ich pla­nów, do ich rozumienia świata i do ich postępowania. Taki Mesjasz jak Chrystus był im niepotrzebny. Przeciwnie, był im wielką przeszkodą. Tym bardziej, że zyskiwał co­raz większy rozgłos wśród ludu. Dlatego uznali Je­zusa za swego wroga, skazując Go na śmierć. Ta­kie podejście do Jezusa obowiązuje potomków Sanhedrynu do dziś.

„Żydzi – pisze dalej autor – którzy odrzucają Chrystusa jako Mesjasza, uznają Wcielenie się Boga za bluźnierstwo. Dla nich chrześcijaństwo jest bluźnierczym mitem. Według ich rozumienia – wiara w Boga-Człowieka jest uznawana tylko przez przeklęty motłoch. Ale nawet Żydzi niewierzący przyznają, że świat jest do pew­nego stopnia schry­stianizowany, co umniejsza ich wpływy w tym świecie". I tu jest jedna z głównych przyczyn, dla­czego talmudyczny globalizm niszczy chrześcijań­stwo wszelkimi sposobami.

„Oni (żydowscy globaliści) przy każdej okazji – pisze autor – będą ograniczać, usuwać i wręcz niszczyć wszelki wyraz wiary w to, że Słowo stało się Ciałem i że Narodem Wybranym nie są ci zro­dzeni z krwi, ale ci zrodzeni z wiary w Boga, któ­rym jest Jezus Chrystus". Głoszone przez Jezusa pojęcie Narodu Wybranego jest dla wielu Żydów istotną prze­szkodą do tego, aby uznać w Chrystu­sie obiecanego Mesjasza. Talmudyczne przy­wództwo żydowskie wmawia masom żydowskim błędne rozumienie wybrańs­twa i wyższość nad in­nymi narodami, powodując przez to uprzedzenie do Chrystusa.

Film Gibsona jest poważnym zagrożeniem dla władzy talmudystów nad narodem żydowskim. Ale dziś przywódcy żydowscy nie mogą już trzymać swoich podwładnych w zamkniętych gettach. My­ślący i nieuprzedzeni Żydzi w filmie Gibsona zo­baczą obraz innego Jezusa, niż przedstawiają im ich szowinistyczni przywódcy. Degeneraci przy władzy nigdy nie ustępują do­browolnie ze swoich pozycji. Walka przeciwko Chrystusowi "będzie co­raz bardziej zawzięta", kończy autor swoje spo­strzeżenia.

Henryk Wesołowski

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com