Gilberte Cote-Mercier
Wyobraźmy sobie samotną wyspę, niedostępną dla reszty świata.
Na wyspie tej mieszka dziesięcioro ludzi.
Wszyscy mieszkańcy wyspy są dobrymi fachowcami i wykorzystują dobrze bogactwa naturalne swej wyspy.
Każdy z nich wykonuje swój zawód. Piotr uprawia ziemię. Ludwik prowadzi hodowlę zwierząt, itd.
Pewnego dnia, Piotr, któremu znudziło się jedzenie warzyw, idzie do Ludwika prosić go o wymianę cielęcia na ziemniaki.
Lecz Ludwik nie lubi ziemniaków i odrzuca ofertę Piotra.
Piotr: „Ludwiku, sprzedaj mi proszę tego cielaka!"
Ludwik: „A co dasz mi w zamian?"
Piotr: „No dobrze, dwadzieścia worków ziemniaków."
Ludwik: „Nie potrzebuję ziemniaków, ponieważ ich nie jadam."
Tak więc Piotr wraca do domu z niczym. Będzie się dalej przymuszać do jedzenia warzyw. Z drugiej strony Ludwik ma za dużo cielaków dla siebie, i chciałby wymienić ich trochę, nie na ziemniaki jednak, lecz na inne produkty, które lubi.
Podobna sytuacja powtarza się za każdym razem, gdy ktoś inny z dziesięciu mieszkańców wyspy chce się wymienić swymi produktami z innymi. Albo jest trudno dogodzić gustom każdej ze stron, albo nie jest to odpowiedni moment transakcji dla jednej ze stron, albo też trudno jest dokonać obliczeń: często należałoby przecinać cielaka na pół, aby zbalansować potrzeby obu stron.
Doświadczywszy trudności przy tak wielu próbach dokonywania transakcji, mieszkańcy wyspy postanowili wreszcie zwołać zebranie wszystkich razem, aby przedyskutować ten problem.
Stwierdzili oni, że wyspa może dostarczyć im wszystkiego czego pragną; że żadnego z bogactw naturalnych ani też pracy tu nie brakuje, lecz że brak jest czegoś innego.
Cóż to za rzecz, której brak, i której dostarczenie znacznie ułatwiłoby wymianę towarów pomiędzy tymi dziesięciorgiem ludzi?
Wszyscy jednomyślnie orzekli, że na wyspie brakuje pieniędzy.
* * *
Wspaniałe odkrycie! To pieniędzy brakuje na wyspie!
Ponieważ nasi mieszkańcy posiadają zmysł praktyczny i dyskutują nie tylko po to, aby w końcu nie zrobić nic przydatnego, decydują oni zatem, że wobec braku pieniędzy sami mieszkańcy wyspy będą je tworzyć dla siebie.
Naszych dziesięcioro ludzi nie działa tak jak to robią rządy państw, które po stwierdzeniu, że brak jest pieniędzy w państwie, dochodzą do wniosku, że jest niezbędne podnieść podatki albo spowodować wojnę.
Naszych dziesięcioro rozumuje zatem: „Nie ma pieniędzy, więc wytwórzmy je."
„Wytwórzmy pieniądze. My, ludzie z wyspy, stworzymy pieniądze sami dla siebie."
Nie myślą oni ani przez chwilę, aby szukać pomocy czy rady w innych krajach. Decydują, aby sami tworzyć pieniądze dla siebie.
Piotr: „Jest wśród nas Jakub, który był w prze-szłości dyrektorem banku. Umie on rachować bardzo dobrze. Jakubie, wytwórz pieniądze dla nas."
Jakub: „Dobrze! Wytworzę dla was pieniądze. Ile potrzebujemy pieniędzy, aby cała gospodarka na wyspie funkcjonowała prawidłowo?"
Piotr: „Jeśli mielibyśmy 1000 dolarów, wymiana towarów na wyspie odbywałaby się bez przeszkód. Jakubie, wytwórz więc 1000 dolarów dla nas. Po 100 dolarów dla każdego z nas, ponieważ jest nas dziesięcioro na wyspie."
I Jakub zasiada do pracy. Bierze on książkę, wpisuje do niej nazwisko Piotra, i stawia tam w miejsce kredytu Piotra kwotę 100 dolarów. Następnie wręcza Piotrowi jego książeczkę kredytową, mówiąc:
„To jest 100 dolarów dla ciebie, Piotrze. Są to pieniądze w formie zapisanej liczby, najbardziej nowoczesne pieniądze. Pieniądze, które nie mogą być ani zgubione, ani skradzione. Piotrze, pożyczam ci zatem 100 dolarów. Zwrócisz mi je pod koniec roku, a dodatkowo zapłacisz 7 dolarów odsetek."
Piotr: „Jakże to, ty pożyczasz mi 100 dolarów? Żądasz, abym je zwracał pod koniec roku, i dodatkowo płacił ci odsetki? Ty chyba żartujesz sobie, Jakubie! Znaczyłoby to, że pieniądze które tworzysz należą w całości do ciebie, bo żądasz ich zwrotu. Mylisz się, Jakubie. Prosimy cię o wytworzenie pieniędzy dla nas, a nie dla ciebie. Och! Oczywiście otrzymasz swój udział, 100 dolarów, jak każdy, lecz 1000 dolarów w całości nie należy do ciebie. Jeślibyś mógł pożyczać po 100 dolarów każdemu z nas, byłoby to równoznaczne z tym, że całe 1000 dolarów należy do ciebie."
Jakub: „Ale jest to przecież sposób, w jaki tworzy się pieniądze w cywilizowanych krajach!"
Piotr: „Och, rzeczywiście! Jest to sposób tworzenia pieniędzy w cywilizowanych krajach! Nie-wątpliwie dzięki zastosowaniu takich właśnie sposobów tworzenia pieniądza tak miło jest żyć w tych cywilizowanych krajach, gdzie ludzie umierają z głodu wobec obfitości dóbr i gdzie ktoś wywołuje wojny, aby poprawiać koniunkturę. Niestety! Taka cywilizacja nas nie interesuje, Jakubie. Będziesz tworzył pieniądze dla wszystkich i dla każdego. Znaczy to, że wytworzysz 100 dolarów dla każdego z nas i pieniądze te po prostu nam dasz."
I Jakub zrozumiał. Wręczył on każdemu jego książeczkę kredytową z kwotą 100 dolarów wpisaną w kolumnie kredytu.
Te 100 dolarów wypłacane dla każdego mieszkańca wyspy nazywamy dywidendą. Wysokość jej zależy od wielkości produkcji na wyspie. Są to nowe pieniądze wytworzone z pomocą pióra Jakuba, i są one niezbędne dla mieszkańców wyspy, aby mogli oni dokonywać wzajemnej wymiany swoich produktów.
Upływają miesiące. Na wyspie nie ma już więcej kwestii spornych przy wymianie towarów.
Gospodarka na wyspie rozwija się jednak w takim stopniu, że 1000 dolarów wytworzonych wcześniej już nie wystarcza, aby wykupić wszystkie towary przeznaczone na sprzedaż, ponieważ produkcja dóbr tak bardzo wzrosła. Na wyspie dokonał się duży postęp gospodarczy.
* * *
Pod koniec roku nasi mieszkańcy zwołali znowu wspólne zebranie. Stwierdzono, że pieniądze wytworzone przez nich na początku roku spełniły bardzo dobrze swoje zadanie, ale że w związku z dalszym rozwojem gospodarczym, na wyspie znowu odczuwa się brak pieniędzy.
Znowu brakuje pieniędzy. Dlatego też polecono Jakubowi, aby wytworzył dla nich nowe pieniądze.
Piotr: „Jeśliby każdy z nas otrzymał teraz po 25 dolarów, byłoby to wystarczające."
I Jakub zabrał się do pracy, aby wytworzyć 25 dolarów dla każdego. Wpisał on do książeczki kredytowej każdego mieszkańca po 25 dolarów w kolumnie kredytu.
Piotr, który pracował w tym roku więcej, niż Ludwik, posiada kwotę 150 dolarów zapisaną w swej książeczce kredytowej. Teraz otrzymuje on 25 dolarów, co daje w sumie 175 dolarów dla niego.
Ludwik chorował podczas tego roku i przy końcu roku ma na swej książeczce kredytowej kwotę 50 dolarów. Otrzymuje teraz 25 dolarów, co czyni w sumie 75 dolarów.
Kwota 25 dolarów dodana do sumy kredytu każdego jest dywidendą za dany rok, wypłacaną dla mieszkańców wyspy. Jest ona proporcjonalna do wartości postępu gospodarczego wyspy.
Naszych dziesięcioro wytworzyło pieniądze dla siebie. Nie prosili oni jakiegoś monopolisty bankiera, aby wytworzył pieniądze dla nich. Mają oni więcej zaufania do siebie samych, budowniczych wyspy, niż do obcych, którzy może przybyliby tutaj po to, aby ciągnąć zyski z pracy producentów na wyspie.
Nasi mieszkańcy wytworzyli pieniądze dla siebie. To, co stworzyli to nie długi do spłacania, ale dywidenda do użytku w obiegu.
Kredyt będący w obiegu na wyspie jest to kredyt społeczny, oparty na produkcji wyspy oraz na wzajemnym zaufaniu, którym mieszkańcy wyspy cieszą się w swej małej społeczności. Ten kredyt jest tworzony przez mieszkańców wyspy dla mieszkańców wyspy.
* * *
Gdyby ta wyspa była Polską, i gdyby mieszkańcy wyspy liczyli 37 milionów, metoda tworzenia kredytu powinna być taka sama. Dlaczego nie?
Gilberte Cote-Mercier