French flag English spanish flag

Dziennik patriotów katolickich
dla reformy monetarnej Kredytu Społecznego

Wiara George’a Washingtona w Opatrzność Bożą

Napisał Anne Marie Jacques w dniu sobota, 01 maj 2021.

W numerze MICHAELA ze stycznia/lutego 2021 opublikowaliśmy artykuł zatytułowany: „Co się stało tamtej zimy w Valley Forge?". Była to relacja z wizji generała George'a Washingtona „pięknej damy", która objawiła mu swoją miłość i wstawiennictwo za Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Wśród dziwnych i niepokojących wydarzeń, które zdominowały miniony rok, może nam się przydać przypomnienie głębokiej wiary i przekonań religijnych, które wpłynęły na pierwszego prezydenta i „ojca naszego kraju" [USA].

Większość Amerykanów zna wielkie umiejętności George'a Washingtona jako przywódcy, który prowadził nasz raczkujący naród przez wojny francuskie i z Indianami, aż do mrocznych dni w Valley Forge, a później został pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Ale wielu nie wie, że George Washington był człowiekiem głęboko uduchowionym, który niezachwianie ufał Bogu, którego nazywał Łaskawą Opatrznością.

Jako trzynastoletni chłopiec George Washington przepisał w swoim szkolnym zeszycie Reguły uprzejmości i godnego zachowania w towarzystwie i podczas konwersacji (które można znaleźć w Bibliotece Kongresu). Reguły uprzejmości były kodeksem zachowania obywatelskiego, społecznego i kulturalnego szanowanych dżentelmenów tamtych czasów. Washington nauczył się tych zasad na pamięć i stosował je przez całe życie.

Historia tego kodeksu sięga lat dziewięćdziesiątych XVI wieku. Francuscy księża jezuici wydobyli istotę ćwiczeń duchowych ich hiszpańskiego założyciela, św. Ignacego Loyoli, i włączyli je do reguł postępowania dla europejskiej szlachty, znanych jako 110 reguł dla młodych dżentelmenów. Zwolennikom przypomniano, że człowiek jest sługą Boga na ziemi i szanuje bliźniego tak, jak chciałby być szanowany w życiu codziennym, żyjąc nie dla siebie, ale dla dobra wszystkich.

To opowiadanie nie ma być rodzajem kanonizacji naszego pierwszego prezydenta, ani nie ma na celu stwierdzenia, że wszystko, co wydarzyło się w historii tego narodu, było dobre i święte. Ale wielu współczesnych historyków chciałoby, żebyśmy zapomnieli o głębokiej wierze religijnej, życiu modlitewnym, zaangażowaniu i chęci ugięcia się pod jarzmem Boskiej Opatrzności, która była charakterem naszego pierwszego prezydenta i która silnie wpłynęła na jego osobistą dyscyplinę. Stawiał czoła wszelkim trudnościom i nieszczęściom z odwagą, która pokonała niewyobrażalne przeszkody, sprawiając, że był poważany i otaczany najwyższym szacunkiem przez swoich rodaków.

Kiedy moje dzieci były młodsze, codziennie czytaliśmy życiorysy świętych. Szczególnie przypomina mi się jedna historia: Święta Katarzyna Drexel: przyjaciółka uciskanych. Autorka tej powieści historycznej, Elizabeth Tarry, pisze, że jako dziecko św. Katarzyna (1858-1955) miała wielu bohaterów, w tym generała George'a Washingtona. Przed pójściem spać często szeptała za niego modlitwę, mówiąc: „Niech światłość wiekuista świeci George'owi Washingtonowi. Niech jego dusza spoczywa w pokoju". To była praktyka, którą kontynuowała przez resztę swojego życia, zwłaszcza po tym, jak bezinteresownie oddała swoje życie i osobisty los Bogu, by troszczyć się o biednych.

Z okazji śmierci Washingtona, w liście okólnym do duchownych, arcybiskup John Carroll, pierwszy biskup katolicki w Ameryce i bliski przyjaciel generała, napisał:

„Rzymscy katolicy, podobnie jak nasi współobywatele Stanów Zjednoczonych, muszą ubolewać nad nieodwracalną stratą, jaką nasz kraj poniósł w wyniku śmierci tego wielkiego człowieka, który tak zasadniczo przyczynił się do ustanowienia i zachowania jego pokoju i dobrobytu. Jesteśmy zatem wzywani przez wszelkie względy szacunku dla jego pamięci i wdzięczności za jego zasługi, abyśmy publicznie świadczyli o naszym wysokim poczuciu jego wartości za życia i naszym szczerym smutku z powodu pozbawienia nas ochrony, jaką czerpały Stany Zjednoczone z jego mądrości, jego doświadczenia, jego reputacji i autorytetu jego nazwiska… ".

W archiwach Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, DC, znajduje się przekazana relacja z „sakramentalnej" śmierci George'a Washingtona:

„Powszechnie mówi się, że Washington, a może ludzie wokół niego, wysłali po jego duszpasterza, aby dołączył do niego w przygotowaniach do spotkania ze Stwórcą. Nigdzie nie można było znaleźć duchownego w tak krótkim czasie. Pod tajemniczą egidą Opatrzności Bożej jedynym dostępnym duchownym, zgodnie z historią ustną, która krąży do dziś, był ksiądz Francis Neal, jezuita z Towarzystwa Jezusowego w prowincji Maryland. Mówi się, że George Washington, zawsze człowiek przeznaczenia, spokojnie przyjął swój los. Nieśmiertelny Ojciec Założyciel Stanów Zjednoczonych, prawnuk prześladowanego księdza anglikańsko-katolickiego, jak mówią niektórzy, pokornie wyznał swoje grzechy, przyjął Najświętszy Sakrament i ostateczne namaszczenie olejem świętym".

Co ciekawe, ks. Francis Ignatius Neal był szanowanym i wieloletnim przyjacielem generała Washingtona. W 1795 r. Washington przekazał pewną sumę pieniędzy (obecnie równowartość 1200,00 dolarów USA) na utworzenie katolickiej parafii w dzisiejszej Aleksandrii w Wirginii. Na południowym krańcu miasta został zakupiony kawałek ziemi, przy dzisiejszych ulicach Church and South Washington. Ceglana budowla, kościół Najświętszej Marii Panny, została zbudowana pod kierunkiem ks. Franciszka Ignacego Neale'a, S.J. Kościół został później na nowo zbudowany w innej części miasta i przemianowany na Bazylikę Mariacką. Pierwotna działka stała się cmentarzem dla parafian kościoła św. Marii i pierwszym cmentarzem katolickim w Wirginii.

22 października 1936 r., podczas podróży po wschodnich Stanach Zjednoczonych, kardynał Eugenio Pacelli, późniejszy papież Pius XII, odwiedził Mount Vernon i obejrzał piękny obraz Najświętszej Maryi Panny, który do dziś wisi w dużej jadalni domu Washingtonów. Następnie złożył wieniec na grobach George'a i Marthy Washington. Później, podczas pontyfikatu, pisał o Prezydencie w encyklice Sertum laetitiae w 1939 r.:

„Gdy papież Pius VI dał Wam waszego pierwszego biskupa w osobie Amerykanina Johna Carrolla i osadził go na biskupstwie w Baltimore, katolicka ludność waszego kraju była jeszcze mała i nieliczna. Sytuacja w Stanach Zjednoczonych była wtedy tak niebezpieczna, że strukturom państwa i samej jedności politycznej groził poważny kryzys. Długa i wyczerpująca wojna obciążyła skarb państwa długiem, osłabł przemysł, a obywatele zrujnowani nieszczęściami podzielili się na wojujące partie. Ten rujnujący i krytyczny stan spraw został właściwie ujęty przez sławnego George'a Washingtona, słynnego ze swej odwagi i bystrej inteligencji. Był on bliskim przyjacielem biskupa Baltimore. Tak to ojciec waszego kraju i pasterz-pionier Kościoła w tym kraju tak Nam drogim, połączeni razem więzami przyjaźni, można rzec każdy na swój sposób, kształtują obraz dla swych następców, dają lekcję dla wszystkich przyszłych pokoleń i są dowodem na to, że cześć dla wiary w Chrystusa jest świętą i ustaloną zasadą ludu amerykańskiego, ponieważ jest ona fundamentem moralności i dobrych obyczajów i w konsekwencji źródłem pomyślności i postępu".

„Cześć dla wiary w Chrystusa jest świętą i ustaloną zasadą ludu amerykańskiego …". Cóż za komplement od papieża Piusa XII dla narodu amerykańskiego i jaka lekcja, której my, Amerykanie, nie powinniśmy nigdy zapomnieć. Papież kontynuował, mówiąc, że ta cześć dla wiary w Chrystusa jest „… w konsekwencji źródłem pomyślności i postępu".

Czy George Washington umarł jako katolik? Tego nie wiemy na pewno. Celem tej relacji nie jest udowodnienie tego jako faktu. Ważne jest uznanie, że wiara naszego Ojca Założyciela i jego przekonania religijne są tym, co kierowało nim w jego życiu publicznym i jego filozofii rządzenia. W tym miejscu powinniśmy to wziąć pod uwagę, ponieważ naprawdę w miarę uznania dobroci Boga i posłuszeństwa Jego przykazaniom będziemy kontynuować jako naród otrzymywanie Jego błogosławieństw.

Przechodząc do roku 2021, niech my jako naród przypomnimy sobie olbrzymie cnoty naszego pierwszego prezydenta i wszystkie epizody z jego życia, które wskazują na jego głębokie przekonanie, że Bóg w swojej Łaskawej Opatrzności czuwa nad Stanami Zjednoczonymi Ameryki. George Washington często przypominał nam, że Boskie dary są odwzajemnione. W swojej proklamacji na Święto Dziękczynienia z 3 października 1789 roku powiedział:

„[…] Obowiązkiem wszystkich narodów jest uznanie Opatrzności Boga Wszechmogącego, posłuszeństwo Jego woli, wdzięczność za Jego dobrodziejstwa i pokorne błaganie o Jego ochronę i łaskę".

Ta modlitwa jest odczytywana na głos każdego dnia podczas publicznej ceremonii złożenia wieńca w Mount Vernon:

Zanoszę teraz moją żarliwą modlitwę,

żeby Bóg miał

Stany Zjednoczone

w Swojej świętej opiece,

żeby nakłonił serca

Obywateli

do kultywowania ducha podporządkowania

i posłuszeństwa rządowi,

do żywienia braterskich uczuć

i wzajemnej miłości,

dla swoich współobywateli

Stanów Zjednoczonych w całości,

a szczególnie dla swoich braci

którzy służyli na polu walki,

i wreszcie, żeby On

bardzo łaskawie

z przyjemnością dysponował nami wszystkimi,

by czynić sprawiedliwość,

kochać miłosierdzie,

i uniżać się

z tą Miłością, pokorą

i spokojnym charakterem umysłu,

które były cechami

Boskiego Autora

naszej błogosławionej Religii,

i bez pokornego naśladowania

Jego przykładu w tych sprawach,

nie możemy mieć nadziei,

by być szczęśliwym narodem. Amen

O autorze

Początek strony
JSN Boot template designed by JoomlaShine.com