Kiedy ktoś mówi: kocham tę kobietę, czy kocham tego mężczyznę, czy to znaczy to samo kiedy mówimy, że kochamy jakiś przedmiot?
Jakie są moje pragnienia? Czy nie zniekształcam miłości w pożądanie, redukując drugą osobę do przedmiotu, który ma mi dać satysfakcję? Czy też pragnę doświadczyć prawdziwej miłości oddając siebie, aby dać szczęście drugiej osobie?
Przedmiot służy do konsumpcji, osoby nie konsumujemy. Przedmiotowi nie oddajemy życia, które oddajemy drugiej osobie. Czy nie uczyniłem tej osoby przedmiotem, który istnieje dla mnie, dla zaspokojenia moich potrzeb?
Nawet, gdy boimy się samotności, nie wolno drugiej osoby traktować jako instrumentu do zaspokajania naszej samotności. A jeśli pragniemy miłości, niech nie będzie to miłość dla samej miłości, ale kochajmy drugiego człowieka.
W przypadku miłości egocentrycznej nie chcemy, żeby druga osoba darzyła nas miłością prawdziwą, bo to pociąga za sobą ryzyko zbytniego zaangażowania. Chcemy pozostać wolni, otwarci na możliwości związania się z inną osobą. Traktując drugą osobę jak przedmiot, możemy ją porzucić, kiedy nam już nie daje zadowolenia, albo gdy poznaliśmy kogoś nowego, po kim obiecujemy sobie doświadczenia nowych wrażeń.
Czyli zamiast wzajemnego oddania się sobie, bierzemy się nawzajem, konsumujemy się. W tym kontekście – kochać – znaczy posiadać osobę, która nam daje chwilową satysfakcję. Po pewnym czasie zaczynamy negocjować separację, która nie powinna sprawić nam bólu. Następnie szukamy nowej osoby do zaspokojenia swoich potrzeb na nowym etapie życia.
W przypadku prawdziwej miłości, nie manipulujemy, ale służymy drugiej osobie, robimy jej dar z siebie. Chcemy dać wszystko, wszystko, co mamy i wszystko, kim jesteśmy, bo w poruszeniu miłości, miłość rośnie, chce dać siebie całą, chce dać wszystko. A że czas jest naszym sprzymierzeńcem, dać siebie – znaczy dać całe swoje życie.
W miłości prawdziwej niezbędna jest wierność. Młoda dziewczyna czy chłopak może więc powiedzieć: „Wierność osobie, którą chcę poślubić, zaczyna się teraz, choć jej/jego jeszcze nie znam". Czystość jest nie tylko walorem, którego żądamy od drugiej osoby, ale chcemy ją dać drugiej osobie jako dar siebie.
Miłość, która jest darem siebie, ma nadzieję być kochana wzajemną miłością. Żeby ta wspólnota zaistniała, niezbędna jest komunikacja między dwoma osobami. Kochać, to dawać siebie i pokazywać siebie, odsłonić się takimi, jacy jesteśmy, pokazać swoje wady i zalety, swoją siłę i swoją słabość. Odsłonić się, to powiedzieć, co nas rani i co nas uszczęśliwia. Odsłonić się, to powiedzieć drugiej osobie, jak ważna jest dla nas jej miłość i że jej obecność wprawia nas w ciągły zachwyt.
Kiedy dwie osoby oddają się sobie i odsłaniają się wzajemnie, możemy mówić nie tylko o mojej miłości i twojej miłości, ale o naszej miłości.
Czy taka wizja związku dwóch osób nie jest zbyt idylliczna? Czy to nie jest mrzonka niemożliwa do urzeczywistnienia? Czy to nie jest marzenie sprzed lat, dzisiaj niemożliwe do zrealizowania? W tym momencie dochodzimy do sedna problemu: żeby tak kochać, trzeba nie tylko chcieć kochać, ale trzeba wierzyć, że taka miłość istnieje. Nie dajemy życia temu, w co wątpimy, ale temu, w co niezachwianie wierzymy.
Wiara w taką miłość może się wydawać utopią. Bohaterowie seriali telewizyjnych odnajdują szczęście w przejściowych miłostkach, w przygodach bez przyszłości.
Wokół siebie widzimy coraz więcej rozpadających się małżeństw. To samo się dzieje w naszych rodzinach. Może ja sam czuję się niechciany(a), zostawiony(a) przez drugą osobę.
Podejrzenie zaczyna kiełkować w naszej duszy i w naszym sercu. Zaczynam mieć coraz więcej wątpliwości, aż wreszcie jestem pewien, że prawdziwa miłość nie istnieje.
Młody człowiek już nie wierzy, że spotka kobietę, która go pokocha i odda mu się na całe życie. Młoda kobieta już nie wierzy, że spotka mężczyznę, który ją pokocha i odda się jej na całe życie.
W trudnych chwilach życia, para ludzi przestaje wierzyć, że mogą sobie wzajemnie przebaczyć, szczerze z sobą rozmawiać i razem wzrastać.
Zniszczyć wiarę, to zniszczyć miłość.
Aby uratować parę i rodzinę, trzeba zachować wiarę. Aby uratować prawdziwą miłość, trzeba zachować wiarę w istnienie miłości.
Trzeba uwierzyć, że mężczyzna i kobieta są stworzeni do wzajemnej miłości i posiadają dar wzajemnego oddania się sobie.
Trzeba uwierzyć, że ta osoba, którą poślubiłem, chce mnie kochać i ma moc przerastania siebie.
Trzeba uwierzyć, że potrafię kochać poślubioną osobę bezinteresownie i całym sercem.
Mimo że kontekst społeczny i medialny powoduje utratę wiary i rodzi zwątpienie, że miłość, którą przeżywałem tak intensywnie bezpowrotnie odchodzi i nie ma szans na szczerą rozmowę, wtedy przychodzi z pomocą wiara w Chrystusa.
Jesteśmy wezwani, aby w Jezusie Chrystusie widzieć zbawczą Wiarę, że Jezus Chrystus przynosi nam zbawienie, zmienia nasz stosunek do człowieka, sprawia, że jesteśmy w stanie dostrzec istnienie dobra, pozwala nam wierzyć w działanie Łaski, która daje nam siłę i która sprawia, że możemy się oddać bezinteresownie drugiemu człowiekowi.
Przez wiarę w Chrystusa, sam Chrystus pomaga mi ocalić wiarę w istnienie prawdziwej miłości i pomaga mi uwierzyć, że druga osoba może mnie pokochać.
Przez wiarę, nie bójmy się uwierzyć w miłość daru z siebie. Dzięki wierze, nie bójmy się prawdziwej miłości, nawet gdy nie wiemy dokąd nas zaprowadzi (niepewność przyszłości w dziedzinie społecznej, politycznej, ekonomicznej, ekologicznej etc.).
Przez wiarę, człowiek, który był egocentryczny i wiarołomny, niech wzywa miłosierdzia Jezusa Chrystusa, który przebacza i odmienia serca.
Przez wiarę, niech osoby samotne, obarczone odpowiedzialnością rodzicielstwa wiedzą, że Jezus Chrystus jest niezmiennie wierny i udzieli potrzebującym oparcia.
Przez wiarę, niech młodzi ludzie uwierzą w sens czystości i cnoty. Przez wiarę, niech para ludzi nie traci nadziei i trwa w wierności, wzajemnym oddaniu się i szczerości.
Módlmy się do Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, żeby ludzie szukali Pana i Jego mocy, Tego, który zbawia, który umacnia w nas wiarę w miłość i czyni nas zdolnymi do miłości.
Ks. Christian Lepine
Homilia z 28 stycznia, 4 i 11 lutego 2007 r. ówczesnego proboszcza w Repentigny. Od 20 marca 2012 r. ks. Lepine jest nowo mianowanym arcybiskupem Montrealu w Kanadzie. Zastąpił on na tym stanowisku kardynała Turcotte'a, który odszedł na emeryturę.
Arcybiskup Lepine jest specjalistą w dziedzinie „Teologii ciała", termin odnoszący się do serii 129 wykładów o Bożym planie dla mężczyzny i kobiety, którego powołaniem jest całkowitym darem z siebie, przez celibat lub małżeństwo, wygłoszonych przez papieża Jana Pawła II podczas jego środowych audiencji na Placu św. Piotra, od września 1979 r. do listopada 1984 r.