C: Czy tylko NBP może emitować pieniądz w Polsce?
M: Tak. Gwarantuje mu to konstytucja. A szkoda, bo pieniądz lokalny mógłby skutecznie przyspieszać rozwój gospodarek regionalnych.
C: Coś mi się zdaje, że wchodzisz na niebezpieczne wody, ale pozwalam ci pofantazjować.
M: No dobrze, to najpierw ci opowiem, jak może powstać pieniądz lokalny.
Wyobraź sobie, że wybuchła wojna. Pieniądz utracił ważność, banki są pozamykane. A żyć trzeba. W miasteczku jest piekarnia. Piekarz ciągle ma zapas mąki i wypieka chleb. Gdy jego córka zapada na zdrowiu, piekarz musi kilka razy wezwać lekarza. Przy pierwszej wizycie daje lekarzowi bochenek chleba. Ale przy następnych lekarz chleba już nie chce. Jak piekarz może mu zapłacić?
Otóż daje on lekarzowi kwit, na którym napisał: „Właściciel tego kwitu może w każdej chwili zamienić go na bochenek chleba w mojej piekarni. Piekarz". Lekarz przyjmuje za swoją pracę kilka takich kwitów. Następnie idzie do rzeźnika i kupuje pół kurczaka, płacąc dwoma kwitami od piekarza. Rzeźnik chętnie je bierze. Kwity na chleb krążą z rąk do rąk. Od piekarza do lekarza, rzeźnika, rolnika, szewca, itd. Kolejni posiadacze nie wymieniają swoich kwitów na chleb, lecz zaspokajają dzięki nim jakąś inną potrzebę.
Czym jest ten kwit? Pieniądzem lokalnym. W tym wypadku jednostka monetarna to nie „złoty", a bochenek chleba. Kwit na chleb stał się symbolem dowolnego, dostępnego dobra. A piekarz został emitentem pieniądza.
Czy taki niewydawany przez bank pieniądz może procentować? Nie może. Nie może więc też wpędzić nikogo w pułapkę spirali zadłużenia.
C: Czy ten pieniądz ma jakieś zabezpieczenie?
M: Zabezpieczeniem pieniądza jest zaufanie do emitenta. To jest ogólna zasada. Dotyczy każdego pieniądza. Udzielny książę bijąc monetę lub wypuszczając banknoty gwarantował ich wymienialność na złoto. Zatem kupiec ufał nie tyle księciu, co gwarancjom przez niego udzielonym. Jeśli emitentem jest państwo, obywatele wierzą, że krążące banknoty mogą być zawsze wymieniane na dobra. Dowodem zaufania jest przyjmowanie wynagrodzenia w pieniądzu oraz akceptowanie tego pieniądza w gospodarce. Z utratą zaufania mamy do czynienia wtedy, gdy sprzedawca chleba odmawia przyjęcia banknotu.
C: W jakich przypadkach następuje utrata zaufania do pieniądza?
M: W sytuacjach powszechnej niepewności. W okresie wojen, rewolucji lub wielkich katastrof naturalnych. Podczas okupacji w Polsce złoty natychmiast stracił wartość. Zaraz po przegranej wojnie Niemcy zamiast pieniądza posługiwali się papierosami. W takich sytuacjach pieniądz zastępowany jest przez towar najchętniej nabywany.
C: No ale przecież złoty polski przed wojną miał pokrycie w złocie.
M: Właśnie, i co z tego?
C: Czy pieniądz lokalny można kreować w każdych okolicznościach?
M: Nie, nie w każdych. Muszą być spełnione podstawowe warunki dotyczące samowystarczalności. Niektóre próby wprowadzenia pieniądza lokalnego nie powiodły się tylko dlatego, że objęły zbyt małą liczbę uczestników rynku, za mało zróżnicowanych.
C: Ale czy historia odnotowała próby kończące się pełnym sukcesem?
M: Tak. Sztandarowym przykładem wielkiego sukcesu pieniądza lokalnego jest historia burmistrza małego austriackiego miasteczka działającego w okresie Wielkiego Kryzysu.
C: Czy możesz mi opowiedzieć tę historię?
M: W 1932 roku w Europie, a więc i w Austrii, szalał Wielki Kryzys. Bieda, bezrobocie sięgnęły dna. Zrozpaczony burmistrz małego austriackiego miasteczka Wörgl, Michael Unterguggenberger, postanawia zrealizować zapomniane idee niemieckiego ekonomisty Silvio Gesella. Miasto Wörgl zostało emitentem lokalnego pieniądza, nazwanego Wörgl Schiling. Całą zabawę burmistrz rozpoczął od rozmowy z właścicielem nieczynnej, z powodu kryzysu, kopalni.
Zaproponował mu, by wznowił wydobycie, zatrudnił robotników i zapłacił im z góry lokalnymi pieniędzmi, które burmistrz przekaże mu w formie zaliczki. Robotnicy otrzymali wypłaty. Kupili za nie węgiel i żywność w miejscowych sklepach. Właściciel kopalni uregulował zaległe podatki.
Burmistrz wypłacił zaległe wynagrodzenia swoim pracownikom. Urzędnicy kupili towary w sklepach. Sklepy nabyły towary od rolników. Rolnicy zaczęli korzystać z usług rzemieślników. Gospodarka zaczęła się kręcić.
Burmistrz wiedział, że jeśli ludzie zaczną chować te pieniądze do skarpety na czarną godzinę, to ich obieg ustanie. Aby pieniądz „parzył", musiał wraz z upływem czasu tracić na wartości. I tak też było.
Za dłuższe niż miesiąc przetrzymywanie pieniądza właściciel musiał wnosić opłatę do gminnej kasy. To znaczy po miesiącu od emisji pieniądz tracił ważność. Za przedłużenie ważności banknotu trzeba było zapłacić 1% nominału. Dokumentowała je pieczątka na banknocie. Nastąpił nieprawdopodobny rozkwit gospodarki, przerwany delegalizacją pieniądza i postawieniem burmistrza przed sądem za nielegalne wejście w prawa banku emisyjnego. Półtoraroczny okres „panowania" waluty Wörgl Schiling zaowocował nie tylko całkowitą likwidacją bezrobocia, dobrobytem mieszkańców, ale także licznymi inwestycjami. W tym okresie wybudowano nową szkołę, most, nowe drogi i nawet skocznię narciarską. Po procesie wróciła dawna bieda. Dziś burmistrz ma w swoim mieście pomnik.
C: Jakim cudem niewielka ilość pieniądza (podobno 5000 Wörgl Schilingów) mogła doprowadzić miasto do takiego rozkwitu?
M: To efekt „parzącego" pieniądza. W ciągu jednego miesiąca każdy Wörgl Schiling 13 razy zmieniał właściciela.
C: Szczęka opada. W Wörgl pieniądz lokalny funkcjonował równolegle z narodowym. Czy jednak może być samodzielny, czyli niewymienialny?
M: Tak, pieniądz lokalny może krążyć samodzielnie lub równolegle z pieniądzem narodowym. Polskie pieniądze lokalne, wprowadzone w czasie I wojny światowej na Śląsku i w okresie tuż po I wojnie światowej w Poznaniu, były jedynym środkiem płatniczym w tych okręgach. Jednak w Austrii oba pieniądze były obecne na rynku równolegle.
C: Czy współcześnie emitowany jest gdzieś pieniądz lokalny?
M: W Stanach Zjednoczonych. Np. stan Montana podjął próbę emisji Montana Dolar. Podobnie dzieje się w Kalifornii, Wisconsin, Oregonie, Pensylwanii, Michigan i Massachusetts. Próbuje się także przywrócić pesety w miastach hiszpańskich.
C: Czy te propozycje zakładają likwidację odsetka od kredytu?
M: Nie. Władze Montany chcą przyznać prawo udzielania kredytu tylko rządowemu emitentowi waluty i planują naliczanie odsetek od kredytu w wysokości 10% rocznie. Ponieważ jednak jest to bank narodowy, odsetki mają trafiać bezpośrednio do budżetu.
C: W takim razie te odsetki to rodzaj podatku od kredytu.
* * *
C: Porozmawiajmy jednak o pieniądzu. Skąd się wziął?
M: Pieniądz wymyślili Fenicjanie. Jest najbardziej genialnym wynalazkiem naszej cywilizacji. Pieniądz został wymyślony jako pośrednik w wymianie i jako miernik wartości. Wyobraźmy sobie czasy Fenicjan. Na targ przyszli ludzie, żeby wymienić się towarami. Uważali, że jedna krowa jest warta trzech owiec. Jednak sprzedawca krowy, nazwijmy go A, potrzebował tylko jednej owcy, więc wymiana na trzy niezbyt go urządzała. W związku z tym kupujący, którego nazwiemy B, w zamian za krowę dał jedną owcę i dwa kwity, które upoważniały do odbioru dwóch pozostałych owiec, kiedy A uzna to za stosowne.
Po sprzedaniu krowy A ma trzy owce: jedną u siebie, a dwie dodatkowe na przechowaniu u B. Owce nie są mu potrzebne, więc zamienia jeden kwit na pług, a drugi kwit na kukurydzę. Kwity teraz są w posiadaniu sprzedawcy pługa i sprzedawcy kukurydzy. Ten kwit to pieniądz. Jest symbolem owcy. Czy ma on jakąś wartość? Sam w sobie nie, bowiem wartość ma tylko rzecz, którą reprezentuje.
C: Ale na banknotach teraz nie ma żadnej owcy. Może przejdź na jakiś wyższy stopień abstrakcji.
M: Pieniądz generowany jest przez transakcję kupna-sprzedaży z odroczonym terminem odbioru towaru. Reprezentuje prawo do poboru z rynku dowolnego towaru o wartości wskazanej na tym symbolu. Realny pieniądz, jako prawo do odbioru z rynku towaru lub usługi o określonej wartości, powstaje w momencie sprzedaży. Funkcja pieniądza jako pośrednika w wymianie dóbr wygląda następująco:
1. Sprzedaż dobra nr 1.
2. Prawo do odbioru z rynku dowolnego dobra o wartości dobra nr 1.
3. Zakup dobra nr 2 o wartości dobra nr 1.
Dokumentem (papierem) świadczącym o nabyciu prawa do zakupu jest pieniądz – pośrednik w wymianie towarów, który sam w sobie towarem nie jest.
C: Dlaczego jednak uważasz, że pieniądz nie jest towarem? Przecież gdy pożyczam samochód, to otrzymuję z tego tytułu wynagrodzenie. Czemu więc nie mogę pożyczyć pieniędzy za wynagrodzeniem?
M: Różnica pomiędzy samochodem a pieniądzem jest taka, że pieniądz się nie zużywa, nie starzeje, nie traci na wartości (wyjątkiem jest galopująca inflacja). Gdy zamienisz swoje pieniądze na samochód, to nawet jeśli nie będziesz nim jeździć, po pięciu latach nie będzie wiele wart. Opłata za najem samochodu jest opłatą za jego zużywanie się. Oto przykład:
Taksówkarz kupił samochód za 100 000 zł. Przewiduje, że będzie mógł nim przejechać 100 000 km. W takiej sytuacji taksówkarz po przejechaniu (z pasażerem lub bez niego) każdego kilometra powinien odłożyć do skarbonki 1 zł. Jeżeli to zrobi, po zużyciu się samochodu będzie miał na kupno nowego. Odłożył na odtworzenie środka trwałego. Złotówka w skarbonce to amortyzacja. Klient za kurs musi płacić tyle, aby taksówkarzowi starczyło również na amortyzację, czyli na zakup przyszłego nowego samochodu. Zmniejszenie wartości auta o 1 zł nazywa się umorzeniem środka trwałego.
Oszczędności na nowe auto w wysokości 1 zł nazywa się amortyzacją środka trwałego. Pieniądz się nie zużywa, a więc nie trzeba go amortyzować.
Jeśli taksówkarz roztrwoni oszczędności ze skarbonki, nie będzie miał na nowy samochód. Załóżmy, że pożyczy pieniądze, by kupić nowy. Klient będzie musiał zatem zapłacić mu za przejazd cenę pokrywającą:
● amortyzację;
● paliwo;
● inne koszty (ZUS, podatki itp.);
● odsetki od kredytu wziętego na zakup aktualnie używanego samochodu.
W ostateczności te odsetki pośrednio zapłaci klient. Odsetek to pasożyt na organizmie gospodarczym. Pije krew, nic w zamian nie dając.
C: Mówisz, że pieniądza się nie amortyzuje, a ja w banku słyszałam, że się amortyzuje.
M: W bankowości występuje pojęcie amortyzacji pieniądza. Jest to jeszcze jeden bankowy przekręt. Amortyzacja w bankowości to zamiana pieniądza pustego za pośrednictwem odsetka na pieniądz realny. Kiedy kwota odsetek od kredytu zrówna się z wartością udzielonego kredytu, to bank uzna, że pieniądz został zamortyzowany. Czyli odtworzony. Zauważ, że realny pieniądz (odsetki) odtworzył pieniądz pusty – nieistniejący (kredyt).
C: Czy zatem pieniądz może się mnożyć niezależnie od przyrostu dóbr?
M: Jeśli pieniądz jest symbolem dobra, to nie może być go więcej niż tych dóbr. Jeśli jest go więcej, to po prostu traci na wartości. Pieniądz, który jest znakiem, symbolem, zaświadczeniem, informacją mówiącą o prawie do pobrania z rynku dobra o określonej wartości sam w sobie towarem nie jest.
C: Więc czym jest pieniądz?
* * *
M: Pieniądz jest pośrednikiem w wymianie, miarą wartości i środkiem akumulacji (oszczędzania). Te trzy funkcje pieniądza stoją jednak ze sobą w pewnej sprzeczności. O tym, że jest on pośrednikiem w wymianie mówiłyśmy wcześniej. Zastanówmy się teraz nad miarą. Gdy kupujemy zasłony na okna, posługujemy się miarą, którą jest metr. Gdy kupujemy ziemniaki, posługujemy się miarą, którą jest gram (albo kilogram).
Gdy patrzymy na dwa różnej długości sznurki, możemy powiedzieć tylko, który jest dłuższy. O tym, o ile jest dłuższy, mówi nam miara. Metr czy kilogram zawsze jest taki sam, wszystko jedno gdzie się znajdujemy. Dzieje się tak, ponieważ dzięki umowie społecznej określiliśmy odpowiedni wzorzec i umieściliśmy go w Międzynarodowym Biurze Miar i Wag w Sevres pod Paryżem. Nawet jeśli długość wyrażamy w milach, a ciężar w uncjach, mamy możliwość łatwego i szybkiego przeliczenia ich na znane nam jednostki. Czy można kupić metr lub kilogram? Nie. Są to bowiem pojęcia abstrakcyjne: symbole wielkości rzeczy.
Symbolem określającym wartość rzeczy jest jednostka pieniężna. Jednostka pieniężna służy porównywaniu. Porównujemy wartość nowego samochodu z wartością samochodu używanego. Jednostka pieniężna (złoty, dolar, euro) jest tylko miernikiem. Czy można mieć metr? Nie. Można mieć taśmę o długości 1 metra. Czy można mieć złotówkę? Nie. Można mieć papier (banknot) będący symbolem określonej wartości rzeczy. Tak jak metr jest symbolem określonej długości rzeczy. Czym jednak różnią się te mierniki? Otóż metr, gram, litr i godzina mają swoje wzorce. Jednostka pieniężna takiego wzorca nie ma. W okresie, gdy pieniądz miał pokrycie w złocie, można było przyjąć, że miarą jednostki pieniężnej była określona ilość kruszcu o określonej liczbie karatów.
Obecnie przyjęto, że pieniądz ma pokrycie w towarze. Jak to się jednak dzieje, że ten sam towar w każdym kraju ma inną wartość (jego koszt jest inny)? Cejrowski w programie „Boso w Etiopii" namawiał kolegę na strzyżenie u fryzjera. Strzyżenie, w przeliczeniu, kosztowało 10 groszy – 100 razy taniej niż w Polsce. Firanka o długości 1 metra ma tę samą długość nawet wtedy, gdy wyrazimy tę długość w łokciach. Usługa fryzjerska powinna mieć tę samą wartość bez względu na to, czy wyrazimy jej wartość w złotych, czy w birrach (waluta Etiopii).
Wzorzec pieniądza powinien być oparty na sile nabywczej. W literaturze można spotkać wiele prób określenia miernika wartości.
(ciąg dalszy w następnym numerze)
Joanna Carignan
Izabela Litwin