W sierpniu 2008 r. obchodzimy 30. rocznicę śmierci wielkiego papieża Pawła VI. Z tej okazji publikujemy artykuł napisany przez Louisa Evena w roku 1966, komentujący stwierdzenie papieża Pawła VI, który powiedział, że „zmiana systemu finansowego może być konieczna".
25 maja 1966 r. papież Paweł VI przyjął grupę ekspertów, którzy zebrali się w Rzymie w celu utworzenia komisji, której zadaniem ma być studiowanie problemów krajów rozwijających się.
Według raportu przedstawionego przez agencję Reutera, Papież powiedział, że zmiana systemu finansowego i ekonomicznego może być konieczna, jeśli nie chcemy, by ludzie biedni umierali z głodu. Kwestie te, zauważył Papież, nie znajdują się w kompetencji Kościoła, ale Kościół powinien pomóc ludziom uwrażliwić się bardziej na problemy ubóstwa i głodu i powinien „nade wszystko spowodować głębszą świadomość obowiązków wynikających z uniwersalnego braterstwa ludzi".
1 czerwca 1941 r. papież Pius XII w swoim pamiętnym przemówieniu radiowym na Zielone Świątki powiedział: „Dobra materialne zostały stworzone przez Boga, by zaspokoić potrzeby wszystkich ludzi i muszą, w taki czy inny sposób, dotrzeć do nich wszystkich".
Mówił on nie tylko o prawach wspólnoty jako całości, ale o prawach każdego człowieka jako jednostki. Nie jest to coś, co jest przyznane przez prawodawstwo człowieka, lecz prawo pochodzące z ludzkiej natury człowieka, które cała legislacja powinna uznawać i sprzyjać jego realizacji. Słowa użyte przez Piusa XII były zdecydowane.
„Każdy człowiek, jako istota żyjąca i obdarzona rozumem, ma rzeczywiście z natury zasadnicze prawo korzystania z dóbr materialnych ziemi."
Papież Paweł VI użył prawie tych samych słów w rozmowie z ekspertami zebranymi w Rzymie 25 maja 1966 r.:
„Dobra i owoce tego świata zostały stworzone dla wszystkich. Nikt nie ma prawa do rezerwowania ich dla siebie, ani jednostki, ani społeczności. Wszyscy mają poważny obowiązek wykorzystania ich w służbie wszystkich ludzi".
Nieważne jak wiele dóbr oferowanych jest przez system produkcyjny. System ekonomiczny nie spełnia swojego celu, jeśli obfitość dóbr nie zaspakaja potrzeb wszystkich ludzi, a nade wszystko potrzeb najpilniejszych. Według słów Piusa XII:
„Bogactwo gospodarcze jakiegoś narodu nie polega właściwie na obfitości dóbr, mierzonej rachunkiem li tylko czysto materialnym ich wartości, lecz na tym, aby owa obfitość przedstawiała i dawała rzeczywiście i skutecznie podstawę materialną wystarczającą do należytego rozwoju osobistego jego członków.
Gdyby tego rodzaju słuszny podział dóbr nie został urzeczywistniony, albo wprowadzony w życie tylko w sposób niedoskonały nie zostałby osiągnięty prawdziwy cel ekonomii państwowej; ponieważ chociażby była do dyspozycji szczęśliwym zbiegiem okoliczności obfitość dóbr, naród nie powołany do uczestniczenia w nich, nie byłby gospodarczo bogaty, lecz biedny".
To, o czym mówił papież Pius XII na temat ekonomii narodowej w związku z potrzebami każdego obywatela, papież Paweł VI przenosi na skalę globalną. Całkowite bogactwo materialne świata nie powinno należeć wyłącznie do krajów, które produkują je w obfitości, czy być niszczone albo przestawiane z produkcji rzeczy najniezbędniejszych na produkcję dóbr luksusowych dopóty, dopóki istnieją ludzie pozbawieni artykułów pierwszej potrzeby, gdziekolwiek żyją na świecie.
Jak Pius XII, Paweł VI przypomina nam o prawdziwym celu rozwoju ekonomicznego: dostarczeniu podstawowych dóbr materialnych dla integralnego rozwoju każdego człowieka. Oto, co mówił dalej 25 maja 1966 r.:
„Chodzi nie tylko o redukcję wielkiej nierówności, która wkłada w ręce 15% ludzkości własność 85% światowej produkcji. Chodzi nie tylko o wprowadzenie w życie postępu technicznego i ekonomicznego, ale działanie na rzecz integralnego i harmonijnego rozwoju osoby ludzkiej, pozwalając każdemu prowadzić życie godne istoty stworzonej na obraz Boga".
Lubimy te słowa naszych Papieży, które podkreślają znaczenie każdej indywidualnej osoby. Jesteśmy zbyt przyzwyczajeni do globalnych statystyk, prostego zlepku anonimowych osób i rodzin.
Papież Pius XII powiedział, że, podczas gdy zadaniem Kościoła jest przypominanie ludziom tych prawd, praktyczna realizacja praw każdej osoby do udziału w dobrach, odpowiadających na jej podstawowe potrzeby, jest zarezerwowana dla ludzkiej woli i prawnych form regulacji.
Paweł VI powiedział również, że decydowanie o metodach, jakie powinny być zastosowane nie należy do kompetencji Kościoła. Jakkolwiek widząc utrzymywanie się wielkiego bogactwa nagromadzonego z jednej strony i pilnych potrzeb z drugiej, nie bał się dodać, że „zmiana światowego systemu finansowego i ekonomicznego może być konieczna". W przeciwieństwie do rządów i ich ukoronowanych dyplomami doradców ekonomicznych, Papież nie uważa systemu ekonomicznego i finansowego za święty, niezmienny i nietykalny. Jeśli obecny system tworzy i zezwala na przeszkody między istniejącymi dobrami a ludzkimi potrzebami, to system ten powinien zostać zmieniony, a przeszkody wyeliminowane.
Najwyższy czas, żebyśmy ściągnęli bożka z piedestału i umieścili odpowiedzialność tam, gdzie powinna być. Musimy przestać obciążać ofiary – tych, którzy cierpią niedostatek – przez cały czas oskarżając te same ofiary o to, że są przyczyną swojej sytuacji. Musimy przestać zabierać im wolność i deptać ich godność, co stanowi dla nich warunek otrzymania żywności.
Nietrudno jest znaleźć przyczynę zła. Produkcja jest obfita i łatwo można uczynić ją obfitą, jeśli nie zakłóca się jej ogromnych możliwości. Fizyczne środki transportu produktów nawet do najbardziej odległych celów funkcjonują dobrze. Jest tylko jedna przeszkoda: pieniądze, finanse. Zdecydowanie brakuje finansów w rękach konsumentów, tych, którzy potrzebują tej produkcji a stąd wynika wiele innych wad.
Zatem, pieniądze są z jednej strony tylko pozwoleniem, licencją służącą do mobilizacji działalności produkcyjnej, a z drugiej do otrzymania produktów. Brak pozwoleń jest nie do zaakceptowania. Jest to najłatwiejsza rzecz do naprawienia. Lecz jest to rzecz, której odmawia się poruszać: system finansowy pozostaje „świętą krową" dla rządów i dla ludzi, którzy zajmują najwyższe pozycje w tym systemie. Im wyżej się znajdują, z tym większą zapamiętałością ustawiają strażników wokół tej świętej krowy.
Dzięki Ci, Ojcze Święty, za wskazanie, że może trzeba będzie uprzątnąć to „sanktuarium".
Bardziej nawet precyzyjne potępienie obecnego systemu finansowego nadeszło z innego chrześcijańskiego źródła, poparte studium wykonanym na prośbę Kościoła szkockiego, „Zjednoczonych Kongregacjonalistów Szkocji". Zdając sobie sprawę z obecności tragicznego ubóstwa pośród obfitości, zwierzchnicy tego Kościoła stwierdzili, że w systemie ekonomicznym musi tkwić jakiś fundamentalny błąd. Powołano komisję – „Komisję ds. Chrześcijańskiej Doktryny Bogactwa" – do zbadania istniejącego systemu finansowego z chrześcijańskiego punktu widzenia.
Pierwsze posiedzenie komisji odbyło się 22 września 1960 r. Po nim nastąpiło sześć innych. Komisja korzystała z konsultacji bardzo wielu ekonomistów, profesorów, bankierów, myślicieli i osób zajmujących wysokie stanowiska. Wyniki jej badań opublikowano w książce pt. „Chrześcijańska doktryna bogactwa" (później ukazała się pt. „Pieniądze – chrześcijański punkt widzenia").
W wyniku swoich badań komisja doszła do następujących wniosków:
„1. Sądzimy, że istniejący system finansowy oparty na długu, gdzie praktycznie wszystkie pieniądze wprowadzane są do obiegu jako obciążony odsetkami dług, jest szkodliwy dla ludzkiego dobra, stanowi przeszkodę w rozwoju i dystrybucji bogactwa, nie znajduje żadnego usprawiedliwienia w naturze rzeczy i utrwala błędną koncepcję funkcjonowania pieniędzy w społeczeństwie ludzkim.
2. Sądzimy, że wirtualny monopol kredytu, z którego korzysta system bankowy jest przeciwny rozsądkowi i sprawiedliwości. Kiedy bank udziela pożyczki, monetaryzuje kredyt klienta zakwalifikowanego do udzielenia mu kredytu, co jest wprawdzie potrzebną usługą, ale kiedy bank tego dokonał, wręcza klientowi jego kredyt w postaci pieniędzy jako dług wobec banku plus 6, 8 czy 9%. To wydaje się być tutaj nieprawidłowością, ukrytą przez użyteczność i zwyczaj, która domaga się zbadania. Prawdziwa podstawa kredytu znajduje się w majątku narodowym – w ludziach, pracy, umiejętnościach, zasobach naturalnych i niezwykłej sile produkcyjnej, umieszczonej teraz w ludzkich rękach. Tworzenie i funkcjonowanie pieniędzy powinno posiadać ścisły związek z tymi faktami fizycznymi i nic ponadto.
3. Sądzimy, że istniejący system stanowi barierę dla pokoju i rozbrojenia. Obejmuje przemysł wojenny, czego wynikiem jest podział międzynarodowy. Wymaga stymulowania rozwoju finansowego przez kolosalne wydatki na zbrojenia w sytuacji zimnej wojny. W ten sposób do obiegu wprowadzane są ogromne sumy bez odpowiadającej im produkcji dóbr konsumpcyjnych. Trudno zaprzeczyć twierdzeniu profesora Galbraitha i innych, że bez tego rodzaju ekspansji ekonomicznej nastąpi upadek ekonomiczny w USA i w naszym kraju (Wielkiej Brytanii)."
Komisja ds. Chrześcijańskiej Doktryny Bogactwa doszła do tych samych spostrzeżeń, jakie uczynił ponad czterdzieści lat temu inżynier i ekonomista Clifford Hugh Douglas, autor propozycji Kredytu Społecznego. Kredyt finansowy jest z natury społeczny. Banki przejmują własność nowych pieniędzy, które zgodnie z prawem należą do społeczeństwa. Finanse nie są związane z rzeczywistością i dominują nad życiem ekonomicznym zamiast mu służyć. Ludzie cierpią z powodu tej chorej sytuacji, ponieważ ustanowione zwyczaje i nawyki powstrzymują ich nawet od zwracania uwagi na tę sytuację i akceptują oni jej konsekwencje, jakby były one tak nieuchronne jak temperatura. Komisja dodaje:
„Ponieważ jesteśmy przekonani, że w granicach ludzkiego rozsądku mieści się opracowanie systemu, w którym wszystkie te cechy będą nieobecne, chcielibyśmy podkreślić, że nacisk na wprowadzenie takiego systemu jest pilnym obowiązkiem chrześcijańskim".
Komisja podkreśla więc słusznie obowiązek zmiany systemu finansowego, nie wskazując konkretnie, jakiej techniki należy użyć, żeby tej zmiany dokonać. Jakkolwiek spośród wszystkich przedstawionych dotychczas propozycji zmiany systemu jedynie Kredyt Społeczny oferuje konkretną metodę osiągnięcia celów systemu finansowego, które są wierne jego właściwej roli w ekonomii:
– ustanowienie systemu, który jest elastyczny i pozostaje w ciągłym związku z realiami produkcji i konsumpcji;
– zapewnienie, że o pieniądzach decyduje działalność ekonomiczna, a nie to, że pieniądze decydują o działalności ekonomicznej;
– finansowanie całej możliwej produkcji, jaka odpowiada potrzebom populacji, zgodnie z hierarchią pilności potrzeb; utrzymywanie siły nabywczej na poziomie produkcji oferowanej, by zaspokoić normalne potrzeby populacji; i zapewnienie każdej osobie dochodu związanego z samym jej istnieniem, nie tylko z racji zatrudnienia, żeby umożliwić każdemu korzystanie z jego fundamentalnego prawa udziału w dobrach materialnych w świecie, gdzie nie można otrzymać dóbr bez pieniędzy.
Ten ostatni punkt był wielokrotnie wspominany w poprzednich wydaniach MICHAELA i będzie o nim nadal mowa w przyszłości. Odmowa tego dochodu związanego z osobą ludzką, który byłby także wypłacany rodzinie, zgodnie z ilością jej członków, powoduje wiele zła, takiego jak: ukierunkowanie dzisiejszej ekonomii na mnożenie nowych potrzeb materialnych, co prowadzi do materializmu i utrzymywania miejsc pracy, oraz ciągle rosnąca interwencja rządów zajmujących się funkcjami, które normalnie należą do samych osób, rodzin i wolnych stowarzyszeń.
Ten nieład, jego narastanie i wiele innych zjawisk jest spowodowanych odmową uznania prawa każdej osoby do dochodu: dochodu, którego jedynym powodem jest bycie osobą ludzką, a nie tylko to, że ktoś jest zatrudniony w produkcji, w systemie ekonomicznym, gdzie potrzeba coraz mniej ludzkiej pracy, żeby utrzymać produkcję, która może odpowiedzieć na normalne potrzeby człowieka. Poza tym, czy każda żyjąca osoba nie jest współspadkobiercą postępu poprzednich generacji i dlatego współwłaścicielem, współkapitalistą największego czynnika dzisiejszej olbrzymiej produkcji?
To właśnie ten status kapitalisty, rozszerzony na każdą bez wyjątku osobę, musi coraz bardziej brać górę nad statusem ludzi zatrudnionych. Większość mieszkańców Kanady nie jest zatrudnionych w produkcji, ale mają oni prawo żyć pełnią swego życia.
Czy Kredyt Społeczny nie jest możliwością nieskończenie wyższą od propozycji komunizmu czy nacjonalizacji, która stopniowo zmienia się w podobny do komunizmu reżim, służącą naprawie zła spowodowanego fałszywym systemem finansowym?
Naprzeciw komunistów, potępiających kapitalizm, który czyni bogatych bogatszymi i biednych biedniejszymi, jakże pozbawieni jakiegokolwiek rozwiązania stają ludzie prawicy z pustymi rękami! Pozbawieni jakiegokolwiek rozwiązania, ale niemniej winni, ponieważ nadal odrzucają propozycje Kredytu Społecznego, które zostały sformułowane ponad pół wieku temu i rozprzestrzenione w wielu krajach, a zwłaszcza w Kanadzie.
Czy wprowadzenie w życie propozycji Kredytu Społecznego nie byłoby par excellence środkiem do realizacji Bożego planu tworzenia bogactwa na ziemi, tak często wspominanego przez naszych wielkich Papieży, od Leona XIII do Pawła VI?
Tak, system finansowy musi zostać zmieniony, jeśli nie chcemy kontynuować niezasłużonego ubóstwa i nie chcemy, by biedni nadal umierali z głodu. Odmowa rozprowadzenia istniejącej obfitości dóbr w obliczu milionów głodujących ludzi sprowadzi gniew Nieba na nasze kraje.
Louis Even