Kardynał Raymond Leo Burke urodził się w 1948 r. w Richland Center w USA. Jan Paweł II mianował go biskupem w 1994 r. W 2008 r. został prefektem Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej w Watykanie, w 2010 r. papież Benedykt XVI wyniósł go do godności kardynalskiej, a w 2014 r. papież Franciszek mianował go patronem Zakonu Maltańskiego.
W wywiadzie dla LifeSiteNews, były arcybiskup St. Louis w stanie Missouri Raymond Burke powiedział, że kiedy katolicy nadal będą mówić na temat życia i spraw rodzinnych, spotkają się z przeladowaniami. „W związku z tym pojawi się prześladowanie, to jasne", powiedział arcybiskup.
Zamiast używać szumnie brzmiących frazesów, które obijają się o uszy wielu, arcybiskup Burke mówi wyraźnie na temat nauczania Kościoła w sprawach o kluczowym znaczeniu, bez obawy, że jego wypowiedzi zostaną uznane za politycznie niepoprawne.
Podczas debaty w USA o odmowie udzielania Komunii św. politykom, którzy popierają aborcję, Burke ogłosił list duszpasterski wyjaśniający, że chociaż odmowa udzielenia komukolwiek przez proboszcza lub biskupa Komunii świętej jest „źródłem wielkiego smutku... to głęboko boleśniejsze byłoby zaniedbanie biskupa, który by nie wezwał duszy do nawrócenia, niepowodzenie ochrony wiernych przed skandalem i niezachowanie godnego przyjęcia Komunii św".
Jeśli chodzi o głosowanie katolików, arcybiskup wyraźnie stwierdził na spotkaniu diecezjalnego biura pro-life: „Kiedy bierzemy udział w głosowaniu, musimy wziąć pod uwagę wszystkie stanowiska polityków. Ale stosunek do aborcji musi być naszym pierwszym pytaniem".
Arcybiskup Burke był równie klarowny i odważny w gorącym temacie „małżeństw" tej samej płci. Zamiast unikać powodu forsowania „małżeństwa" gejowskiego − społecznej akceptacji homoseksualizmu − Burke skierował bezpośrednie ostrzeżenie, że tendencja do unikania tej kwestii jest niebezpieczna.
W swoim diecezjalnym dokumencie Burke napisał: „Istnieje tendencja do akceptowania związków tej samej płci, ponieważ nie chcemy mieć do czynienia z zakłopotaniem i zranieniem, jakie wiąże się z uznaniem siły przyciągania tej samej płci jako zaburzenia. Fakt, że nasza kultura amerykańska coraz bardziej nie odróżnia pociągu tej samej płci i pociągu heteroseksualnego, nie uzasadnia naszego braku tego rozróżnienia, respektującego Boży dar życia ludzkiego w jego integralności i pomagającego innym w osiągnięciu doskonałości, do której jesteśmy wezwani jako prawdziwe dzieci Boże".
Po odprawieniu Mszy św. poprzedzającej amerykański marsz dla życia arcybiskup Burke powiedział dziennikarzom LifeSiteNews, że motywację do dalszego mówienia o życiu i rodzinie czerpie od „Samego Chrystusa" i z „naturalnego prawa moralnego", które „nie jest kwestią wiary jakiejś religii, ale jest częścią dziedzictwa całej ludzkości". Arcybiskup przyznał, że mówienie prawdy było zatrważające.
„Jest to zatrważające ponieważ żyjemy, jak mówi Ojciec Święty, w społeczeństwie kultury śmierci, gdzie ludzie chcą nas przekonać, że wszystko powinno być wygodne i nieskrępowane, a oni nie lubią słuchać głosu, który mówi:'to nie jest prawda'"− powiedział.
Ale mówienie prawdy bez ogródek przyniesie prześladowania, fakt, który arcybiskup chce nie tylko uznać, ale zaakceptować. „Biskupi będą prześladowani", powiedział, a także „księża i świeccy". Nawet teraz tych, którzy głoszą prawdę, nazywa się homofobami i ludźmi pełnymi nienawiści.
Arcybiskup wyjaśnia jeszcze: „Oto, co znaczy być znakiem sprzeciwu. Musimy to zaakceptować i musimy pozostać spokojni, głosząc prawdę z miłością, ale nalegając na prawdę. Jeśli spojrzymy na przykład Jezusa Chrystusa, musimy wziąć krzyż w obronie życia".