„Coś” – nie należy do cesarza stylko dlatego, że on się tego domaga Prawa cesarskie są ograniczone nadrzędnością praw osoby ludzkiej Człowiek należy do Boga
Z nowego „Katechizmu Kościoła Katolickiego”, nr 2242:
Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii. Odmowa posłuszeń-stwa władzom cywilnym, gdy ich wymagania są sprzeczne z wymaganiami prawego sumienia, znajduje swoje uzasadnienie w rozróżnieniu między służbą Bogu a służbą wspólnocie politycznej. „Oddajcie... Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mateusz 22:21). „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5:29).
Następujący artykuł został napisany przez Louisa Evena w 1960 roku. Zasady, o których pisze są aktualne, a dzisiaj bardziej aktualne, niż kiedykolwiek.
Faryzeusze, pragnący złapać w pułapkę Jezusa, kiedy będzie mówił, posłali do Niego swoich ucz-niów razem ze zwolennikami Heroda, popierającymi Rzym, żeby postawić to pytanie: „Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie?” (Mateusz 22:17)
W tamtych czasach „danina” oznaczała co innego, niż dzisiejszy podatek od zarobków (income tax) płacony przez wolnych obywateli. Danina oznaczała poddanie; była haraczem egzekwowanym od pokonanych, przez zdobywcę. (Rzym siłą pokonał Palestynę).
Jezus odpowiedział najpierw demaskując pułapkę przygotowaną przez Faryzeuszy: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę, obłudnicy?” Następnie poprosił ich o pokazanie monety podatkowej (przy pomocy której uiszczało się daninę), na której wygrawerowana była podobizna Cezara. Wówczas rzekł do nich: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.”
Zwykle ci, którzy przytaczają ten cytat z Ewan-gelii, robią to po to, żeby podkreślić obowiązek płacenia podatków. I robią to bardzo elokwentnie. Oprócz tego, przeważnie cytują tylko pierwszą część tekstu, tę która dotyczy Cezara. Następna część odnosząca się do Boga, zwykle pominięta jest milczeniem, tak obecni mówcy zajęci są ważnością Cezara dzisiaj.
I nawet kiedy ludzie cytują pierwszą część, rzadko zwracają uwagę na ograniczenie sensu słów: „to, co należy do Cezara”. Mówimy „ograniczenie”, ponieważ Cezar nie posiada wszystkiego. Ale widocznie według „nauczycieli podatkowych” powinno się dawać Cezarowi wszystko, czego zażąda. Cezar zwykle ma wielki apetyt i mało go obchodzi, czy coś się nie należy także tym, od których wyciąga podatki.
Zrozumieliście, że Cezar znaczy rząd lub bardziej dokładnie rządy, ponieważ jest tylu Cezarów, ile szczebli w politycznej strukturze kraju. W Kanadzie są Cezarowie miejscy, prowincjonalni i Cezar federalny. I niebawem, na domiar złego, będziemy pewnie dotknięci także Cezarem ponadnarodowym z prawodawstwem ogólnoświatowym.
Rezultatem tej hierarchii Cezarów sięgającej wyżej i wyżej jest potrącanie większej i większej ilości „danin”; uszy tych Cezarów są coraz bardziej oddalone od głosów ludzi, podczas gdy ich lepkie palce sięgają do najniższych warstw społeczności, wysysając każdą część naszych zarobków, wyciskając wszystko, co tylko możliwe z każdej transakcji ekonomicznej.
Ale czy coś należy do Cezara tylko dlatego, że on się tego domaga?
W mowie wygłoszonej w Parlamencie (House of Commons) 6 lipca 1960 r. podczas debaty nad Ustawą o Prawach Człowieka (Bill of Rights) Noel Dorion – członek parlamentu (MP, poseł) z ramienia Bellechasse (kilka miesięcy później, minister w gabinecie Partii Konserwatywnej) przytoczył odpowiedź Jezusa, jakiej udzielił on zwolennikom Heroda. Pan Dorion nie przytoczył jej w celu poparcia podatków. Przeciwnie – omawiana w tym dniu sprawa dotyczyła praw obywatelskich, a nie praw cesarskich. Pan Dorion słusznie zauważył:
„Tak naprawdę to Chrystus ustalił pierwszy rozdział praw obywatelskich streszczając je w zwięzłych słowach, które po dwóch tysiącach lat są aktualne i ponadczasowe: ‘Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga’.”
Pan Dorion wstrzymał się od dalszych komentarzy, ale zważywszy na temat debaty miał z pewnością na myśli to, że osoba ludzka należy do Boga, a nie do Cezara; że Cezar nie ma prawa wkraczania w to, co należy się Bogu; że Cezar musi respektować godność, wolność i prawo każdego i wszystkich obywateli, włączając w to prawo do życia, prawo do takich warunków, które pozwolą na pełny rozwój jednostki ludzkiej. Prawa Cezara są podporządkowane nadrzędnym prawom osoby ludzkiej.
W 1956 roku w Melbourne w gazecie, a potem w wydaniu broszurowym, australijski dziennikarz Eric Butler zacytował Lorda Actona:
„Kiedy Chrystus powiedział, ‘Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga’ dał On państwu prawo, którym nigdy przedtem się ono nie cieszyło i ograniczył to prawo w nieznany przedtem sposób. I nie tylko dostarczył, ale wykuł instrument do jego egzekwowania. Ograniczenie władzy państwowej przestało być tylko nadzieją cierpliwych, intelektualistów-filozofów, i stało się ponadczasową instrukcją dla Kościoła Powszechnego.”
To, co Lord Acton miał na myśli to to, że Kościół Chrystusa ma obowiązek upewnić się, że Cezar nie wykracza poza swoje prawa. Ta funkcja Kościoła była przyjmowana do wiadomości i poddawana próbom w ciągu stuleci chrześcijaństwa. Zapobiegła rządom wielu Cezarów – małych i dużych – jako absolutnych dyktatorów nad ludźmi. Ale Eric Butler dodaje:
„Niestety wypaczenie chrześcijaństwa osiągnęło stan, gdzie nawet większość chrześcijańskiego duchowieństwa zamiast dążyć niezmordowanie do ograniczenia władzy państwowej, pomaga w dążeniu do reformowania społe-czeństwa przez władzę państwową. W rzeczywistości chcą się przypodobać nie Bogu a Cezarowi. Każde zwiększenie władzy państwowej lub grup monopolistycznych bez względu na słusz-ność argumentów, nieuchronnie prowadzi do odbierania jednostkom prawa do kierowania się w życiu osobistym wolnymi wyborami.” (Kredyt Społeczny a filozofia chrześcijańska, str. 13)
Eric Butler jest protestantem i mówi tu o kapłanach swojego kościoła. Pozostawiamy te wnioski do rozwagi, czy dotyczą także księży katolickich i jeżeli tak, to w jakim stopniu.
Acton, Butler i Noel Dorion widzą więc w słowach Pana Jezusa ograniczenia dotyczące władzy Cezara, zamiast usprawiedliwiania jakiegokolwiek rodzaju podatku. A to dlatego, że cytują całą wypowiedź: „Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara; a Bogu to, co należy do Boga.”
Cezarowi to, co należy do Cezara – nic ponadto; nie wszystko należy do Cezara.
Dokładnie chodzi tu o ochronę obywateli przed wszechwładnym państwem. Cezar ma stać na straży zabezpieczenia praw obywateli – więc 4 sierpnia 1960 r. Parlament Kanadyjski głosował jednomyślnie za przyjęciem Ustawy o Prawach Człowieka, chociaż była ona niekompletna.
Prezentując tę ustawę 1 lipca 1960 r. premier Diefenbaker podkreślił jej cel: „Utrzymać i zabezpieczyć wolność jednostki w stosunku do władzy państwowej, nawet najsilniejszej.” Dlaczego? Dlatego, że osoba ludzka jest suwerenna w stosunku do Cezara. Diefenbaker rozumiał to, więc powiedział: „Święte prawo jednostki czyni ją wolną w stosunku do władzy państwowej.”
Papież Pius XI napisał w encyklice Divini redemptoris: „Osoba ludzka powinna być postawiona na pierwszym miejscu w hierarchii świata.”
A więc na pierwszym miejscu, przed jaką-kolwiek instytucją, przed jakimkolwiek Cezarem.
Papież Pius XII napisał w swoim liście do Przewodniczącego Spraw Socjalnych we Francji 14 lipca 1946 r.: „To osobę ludzką Bóg umieścił na szczycie widzialnego wszechświata, czyniąc go, zarówno w ekonomii jak i w polityce, miarą wszystkich rzeczy.”
To nie Cezar jest na szczycie; to osoba ludzka. Czyli osoba ludzka nie należy do Cezara; to raczej odwrotnie - Cezar należy do osoby ludzkiej i ma jej służyć pełniąc swą funkcję obrońcy praw czło-wieka.
Maurice Allard, członek parlamentu z Sherbrooke, Quebec, powiedział także podczas debaty nad Ustawą o Prawach Człowieka: „Osoba ludzka nie może stać się narzędziem ani ofiarą państwa; to władza państwa podczas tworzenia praw musi gwarantować wolność w różnych dziedzinach życia człowieka.”
Wobec tego Cezar nie ma prawa obdzierać ludzi żywcem ze skóry poprzez podatki, nie ma nawet prawa pozbawiać człowieka potrzebnych do życia podstawowych rzeczy.
R.S. MacLellan – członek parlamentu z Inverness-Richmond, Nova Scotia, był nie mniej kategoryczny w swojej wypowiedzi: „Jednostka ludzka jest przed władzą państwową... Jedynym celem rządu jest gwarantowanie wolności osobistych jednostki.”
Oświadczenia wymienionych polityków pozwalają wierzyć, że nie chodzi o nieznajomość tych zasad, ale, że raczej przez nie wprowadzanie ich do prawodawstwa Cezar, czy to federalny, czy prowincjonalny, czy miejski – zbyt często manipuluje ludźmi, popycha i spycha ich w nędzę – podczas gdy powinien postępować odwrotnie.
Jednak trzeba oddać Cezarowi to, co należy do Cezara. Oddać nie wszystko, co chce i może zabrać, ale tylko to, co należy do niego.
Więc, co należy do Cezara? Uważamy, że można to zdefiniować następująco: to, co jest potrzebne w celu pełnienia jego funkcji.
Definicja ta wydaje się być całkowicie zaakceptowana przez samego Cezara, przez rząd, gdy rząd mówi tym, którzy narzekają na ciężar podatków: „Im więcej usług ludzie żądają, tym więcej środków, potrzebuje rząd, żeby usługi te zapewnić.”
To prawda. Ale w celu kontynuowania swoich funkcji Cezarowi nie wolno uciekać się do środków, które odbierają ludziom i rodzinom spełnianie ich funkcji.
Poza tym, Cezar w celu zwiększania ważności swojej osoby, zawsze ma pokusę, żeby odebrać rodzinom i organizacjom na niższym szczeblu funkcje, które normalnie do nich należą, a nie do państwa. Oprócz tego obywatele nie potrzebowaliby dużej pomocy Cezara, gdyby Cezar usunął przeszkodę, którą tylko on może usunąć: sztuczną przeszkodę utworzoną przez system finansowy, która nie ma nic wspólnego z olbrzymimi fizycznymi możliwo-ściami zaspokojenia podstawowych potrzeb materialnych każdej jednostki i każdej rodziny naszego kraju.
Ponieważ Cezar nie poprawia tej sytuacji, którą tylko on może poprawić, zmuszony jest przekraczać swoje uprawnienia i przywłaszcza sobie nowe funkcje, używając ich jako pretekstu do tworzenia nowych podatków – czasami rujnujących obywateli i rodziny. Cezar więc staje się narzędziem dyktatury finansowej, którą powinien zniszczyć i osobą uciskającą obywateli i rodziny, które powinien ochraniać.
Życie jednostki nie należy do Cezara, ale do Boga. Należy tylko do Boga i nikt inny nie ma prawa go niszczyć i celowo skracać. Ale kiedy Cezar stwarza takie warunki, które skracają życie jednostek, bierze coś, co do niego nie należy; bierze coś, co należy do Boga.
Osoba ludzka i rodzina są stworzone przez Boga i Cezar nie może ani tego niszczyć, ani przejąć. Odwrotnie, musi chronić przed tym (przed kimś), kto chce pomniejszyć ich integralność i prawa.
Pozbawić rodzinę domu dlatego, że nie może zapłacić od niego podatku, jest działaniem przeciwko rodzinie, przeciwko Bogu. Cezar nie ma takiego prawa.
Jak wiele jeszcze naruszeń prawa i własności ludzi i rodzin można tu wymienić!
Ale Cezar ma rzeczywiście do spełnienia pewne funkcje, których nie można powierzyć jednostce. Są pewne usługi i towary, które jednostka może otrzymać tylko od Cezara – na przykład armię do obrony kraju w razie wojny, policję, która musi pilnować porządku przed tymi, którzy by chcieli go zakłócić, budowanie dróg, mostów, środki komunikacji pomiędzy miastami w kraju. Cezar musi mieć środki na zapewnienie tych usług.
Oczywiście, ale co robi Cezar, żeby zabezpieczyć te usługi? Cezar potrzebuje ludzi i zasobów naturalnych. Potrzebuje ludzkiej pracy i materiałów.
Cezar potrzebuje części produktu krajowego. W systemie demokratycznym wybrani przez ludność przedstawiciele decydują, jaką część produktu krajowego użyć dla potrzeb Cezara.
Jeżeli ktoś myśli realnie, to musi przyznać, że nie ma żadnych trudności w udostępnieniu Cezarowi części produkcji krajowej, podczas gdy reszta produkcji pozostaje dla zabezpieczenia potrzeb ludzi, ta część produkcji, która łatwo zabezpieczy wszystkie normalne potrzeby obywateli.
Użyjmy zatem czasownika „opodatkować” w sensie „rygorystycznego żądania”. Można powiedzieć, że prywatne i publiczne potrzeby opodatkowują zdolność produkcyjną naszego kraju. Jeżeli potrzebuję pary butów – opodatkowuję zdolność produkcji butów. Jeżeli Cezar prowincjonalny wybuduje 1 km drogi, opodatkowuje zdolność budowania dróg o długości 1 km . Przy dzisiejszej zdolności produkcyjnej, budowa dróg nie koliduje z produkcją butów.
Dopiero, gdy zaczyna się rozważać sytuację w oderwaniu od realiów i zaczyna się ją wyrażać w kategoriach pieniędzy, pojawiają się trudności. Podatki przybierają wtedy inny wyraz i zaczynają „rygorystycznie żądać” sięgania do portfeli. Jeżeli Cezar potrąca z moich zarobków 60 złotych czy dolarów jako mój wkład w jego drogę, to pozbawia mnie tym samym pary butów – w celu budowy jego drogi. Dlaczego, skoro zdolność produkcyjna naszego kraju pozwala na budowę drogi, nie pozbawiając mnie jednocześnie pary butów?
Dlaczego? Ponieważ system pieniężny fałszuje realia.
„ – Ale Cezar musi przecież opłacić robotników, musi zapłacić za materiały do budowy” – powiedzą niektórzy.
– Oczywiście. Ale, kiedy wszystko jest powiedziane i zrobione, co robi Cezar kiedy płaci inżynierom na przykład 400 złotych? Pozwala inżynierowi na kupno towarów i usług wartości 400 złotych, czyli powoduje żądanie zdolności produkcyjnej naszego kraju o wartości 400 złotych. Więc, żeby zaspokoić potrzeby inżyniera, czy trzeba mnie pozbawić prawa do kupna pary butów? Czy zdolność produkcyjna naszego kraju może zaspokoić potrzeby inżyniera bez redukowania produkcji butów?
I to jest cały problem: tak długo jak zdolność produkcyjna naszego kraju nie jest wyczerpana, nie ma absolutnie żadnej potrzeby obciążania podatkami sektora prywatnego w celu finansowania sektora publicznego.
Zdolność produkcyjna naszego kraju jest obecnie daleka od wyczerpania, gdyż dzisiejszym problemem jest właśnie znalezienie miejsc pracy dla ludzi, którzy chcą pracować i dla bezczynnych maszyn.
Jeżeli środki płatności stwarzają problem, to dlatego, że nie są w zgodzie ze środkami produkcji. Bilety (pieniądze), które pozwalają nam na korzystanie ze zdolności produkcyjnej naszego kraju są niewystarczające dla dostępnej zdolności produkcyjnej.
Brak tych biletów jest nieusprawiedliwiony szczególnie, gdy dzisiejszy system pieniężny jest przede wszystkim systemem cyfr, systemem księgowym. Jeżeli rachunkowość księgowa nie odpowiada zdolności produkcyjnej, to nie jest to ani błąd producentów, ani konsumentów. To kontrolerzy pieniędzy i kredytu finansowego ograniczają ilość biletów, mimo że zdolność produkcyjna jest niezużyta i czeka na użycie.
Sami obywatele nie mogą naprawić tej sfałszowanej przez system finansowy rzeczywistości. Ale Cezar może! Ponieważ Cezar to rząd, który ma dbać o dobro powszechne, może on – i musi – nakazać kontrolerom systemu finansowego uporządkowanie go w taki sposób, żeby był zgodny z realiami.
Tak długo jak Cezar odmawia przeprowadzenia tej korekty sam staje się sługą i narzędziem w rękach dyktatury finansowej; oddaje jej swoją suwerenną funkcję i podatki, których żąda, nie należą się mu z powodu tego finansowego fałszu. „Współczesny system podatkowy jest zalegalizowaną kradzieżą”, powiedział Clifford Hugh Douglas. Cezar nie ma prawa legalizować kradzieży.
Nikt nie odmawia Cezarowi prawa opodatkowania zdolności produkcyjnej naszego kraju, przynajmniej dla potrzeb społecznych tak długo, jak część, którą zabiera pozostawia resztę, która wystarcza na zaspokojenie potrzeb prywatnych. I znowu jest to sprawa, którą powinien zająć się rząd. Niestety parlamenty też ograniczyły swoje działania do limitów, które narzuca im system monetarny.
Jeżeli cała zdolność produkcyjna kraju byłaby odzwierciedlona w postaci ekwiwalentu finansowego w rękach ludności, wtedy można by było część tej zdolności produkcyjnej przeznaczyć dla Cezara i jego niezbędnych usług. Ale nawet wtedy nie może się to odbywać kosztem uszczuplania potrzeb indywidualnych i potrzeb rodzin oraz ich udziałów przynajmniej w takiej części tej zdolności produkcyjnej, która pozwoliłaby na zabezpieczenie podstawowych potrzeb, takich jak jedzenie, odzież, dach nad głową, ogrzewanie, pomoc medyczna itd.
Powtórzmy: ale tak nie jest! Zdolność produkcyjna naszego kraju jest nie tylko używana częściowo, ale też ludność nie może jako całość opłacić wszystkiego, co sama produkuje. Prywatne i publiczne długi są najlepszym tego dowodem!
Suma długów za towary, które są wyprodukowane plus suma braków spowodowanych przez nieprodukowanie z powodu braku pieniędzy – to ofiary jakich domaga się dyktatura finansowa – Mamona.
Mamona nie jest prawomocnym Cezarem. Nie musimy niczego Mamonie oddawać, bo nic do niej nie należy. Mamona jest intruzem, uzurpatorem, złodziejem, tyranem.
Mamona stała się suwerenną, nadrzędną władzą nad Cezarem i nad najsilniejszymi Cezarami w świecie.
Cezar stał się narzędziem Mamony, poborcą podatkowym Mamony.
Podczas gdy Cezar potrzebuje części zdolności produkcyjnej naszego kraju do pełnienia swoich funkcji, także bardzo potrzebuje on kontroli narodu; musi być upominany, gdy zamiast być instytucją służącą dobru publicznemu, staje się sługą i lokajem tyranów finansowych.
Współczesny wielki bałagan, który szerzy się jak rak, podczas gdy fantastyczny postęp w produkcji pozwala na uwolnienie ludzi od trosk materialnych, ma swoje źródło w fakcie, że wszystko sprowadza się do pieniędzy, jak gdyby pieniądze były rzeczywistością. Źródło całego bałaganu jest w fakcie, że jednostki uzyskały prawo regulowania emisji pieniędzy – nie jako księgowi realiów, ale dla swoich własnych korzyści i dla umocnienia swojej despotycznej władzy nad całym życiem ekonomicznym.
Przy innej okazji, która jest rzadziej przytaczana, niż sytuacja z monetą, którą płacono daninę [Cezarowi] Jezus musiał się ustosunkować do sprawy podatków. Tym razem nie chodziło o daninę dla najeźdźcy, ale o dwudrachmę – podatek ustanowiony przez samych żydów, w celu utrzymania świątyni (Mateusz 17:24-26). Ci, którzy pobierali ten podatek przyszli do świętego Piotra, mówiąc: „Wasz Nauczyciel nie płaci dwudrachmy?” Jezus odpowiedział Piotrowi: „Idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera [srebrna moneta grecka]. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!” Piotr – rybak z zawodu bardzo dobrze to zadanie wykonał.
Tym razem więc pieniądze zostały wykreowane przy pomocy produkcji. Rząd nie może czynić cudów, ale łatwo może utworzyć system monetarny, w którym pieniądze są oparte na produkcji i tworzone zgodnie z produkcją. Innymi słowy, trzeba określić za pomocą liczb wielkość zdolności produkcyjnej kraju i uruchomić środki płatnicze zgodne z tą wielkością cyfrową, żeby finansować sektory zarówno publiczny jak i prywatny. Byłoby to zgodne bardziej z dobrem ogólnym (common good), niż pozostawienie kontroli nad pieniądzem i kredytem despotycznej woli wielkich kapłanów Mamony.
Papież Pius XI napisał, że kontrolerzy pieniędzy i kredytu stali się panami naszego życia i nikt nie ma prawa nawet oddychać bez ich woli.
Nie zgadzamy się na tę bezlitosną dyktaturę Mamony. Potępiamy upadek Cezara, który stał się lokajem Mamony. Nie chcemy tego rodzaju Cezara, który stał się niewolnikiem Mamony, ma prawo ograbiać jednostki i rodziny na jej rzecz. Nie chcemy prawa, które każe nam znosić fałszywe i pazerne zasady Mamony.
Dyktatura Mamony jest wrogiem Cezara, Boga, osoby ludzkiej stworzonej przez Boga i rodziny ustanowionej przez Boga.
Kredytowcy Społeczni pracują, aby uwolnić ludzi od tej dyktatury. Jednocześnie pracują, aby uwolnić Cezara od podporządkowania Mamonie. Kredytowcy Społeczni są przeto na czele tych, którzy rzeczywiście chcą oddać osobie ludzkiej, stworzonej na podobieństwo Boga, to, co do niej należy, oddać rodzinie ustanowionej przez Boga, co jest jej i oddać Bogu, co Boskie.