ematem tego artykułu będzie produkcja dóbr kapitałowych. Dlatego na początek rozważmy, czym się różnią dobra kapitałowe od dóbr konsumpcyjnych.
Pan Smith jest producentem obuwia. Buty są dobrem konsumpcyjnym, rzeczą, której każdy używa, aby zaspokoić swoje potrzeby. Chleb, masło, mięso, ubranie, drewno do kominka, lekarstwa, itd., są dobrami konsumpcyjnymi, dobrami dostarczanymi na rynek dla konsumentów. Tak więc, gdy pan Smith produkuje parę butów, tworzy on wtedy dobra konsumpcyjne.
Aby lepiej zaspokajać popyt, pan Smith decyduje się powiększyć swoje przedsiębiorstwo. Powiększenie jego przedsiębiorstwa nie będzie dane na rynek. Nie jest to przecież jakaś rzecz, której się używa tak jak buty. Jest to zwiększenie zdolności produkcyjnej biznesu pana Smitha. Dokonano tego, by produkować więcej butów.
Biznes pana Smitha jest dobrem kapitałowym. Powiększenie biznesu jest także dobrem kapitałowym. Dobra kapitałowe są używane do wytwarzania (produkcji) dóbr konsumpcyjnych.
Kraj rozwija się, staje się coraz bogatszy, gdy powiększa swą zdolność produkcyjną. Dlatego kraj winien powiększać swoje dobra kapitałowe: swoje elektrownie, swoje przedsiębiorstwa, swoje środki transportu, itd. Nazywamy to ekspansją ekonomiczną.
* * *
I jeszcze jedna uwaga, zanim przystąpimy do naszego tematu. Za produkt, który nabywasz musisz zapłacić rachunek: zawiera on nie tylko cenę materiałów i robocizny, potrzebnych do wytworzenia tego produktu, ale także zysk producenta i pośredników. Jest tu także część kosztów infrastruktury producenta i sklepu. To znaczy, że kupujący płaci za część dobra kapitałowego przy każdym zakupie dobra konsumpcyjnego.
To wydaje się naturalne. Jednak gdy przyjrzymy się temu bliżej, dostrzeżemy problem dotyczący przedsięwzięć publicznych; ludzie płacą podwójnie i więcej za to, co jest owocem ich własnej pracy. Na dowód tego podamy tu przykład.
Załóżmy, że jakiś kraj – albo stan lub prowincja – decyduje się zaprzęgnąć rzekę do produkcji energii elektrycznej. Będzie to z pewnością dobro kapitałowe. Także na pewno, będzie to ekspansja ekonomiczna: dodatkowa energia powiększy zdolność produkcyjną kraju.
Załóżmy, że ta inwestycja wymaga 600 000 dolarów tygodniowo na wypłaty dla inżynierów, robotników, dla wszystkich pracujących na budowie i dla wszystkich tych, którzy dostarczają materiałów i narzędzi, itp. W praktyce oczywiście są tygodnie, gdy potrzeba więcej pieniędzy i są tygodnie, gdy potrzeba ich mniej, w zależności od nasilenia prac oraz potrzeb materiałów i narzędzi, lecz my upraszczamy obliczenia uśredniając wszystkie tygodnie do wartości 600 000 dolarów.
Jakikolwiek byłby sposób organizacji finansowania tego przedsięwzięcia, środki płatnicze pochodzą z systemu bankowego, jedynego źródła, gdzie się one rodzą i dokąd muszą być zwrócone zgodnie z warunkami narzuconymi przy ich narodzinach.
Każdego tygodnia, wszyscy pobierający wynagrodzenie za pracę w łącznej wysokości 600 000 dolarów zużyją te pieniądze, dla siebie i dla swych rodzin, na dobra konsumpcyjne, których potrzebują. Następnie te 600 000 dolarów odbędzie drogę odwrotną, w kierunku systemu bankowego, który będzie mógł emitować tyle samo pieniędzy z tygodnia na tydzień, bez zwiększania całkowitej ilości pieniędzy w obiegu.
Pięćdziesiąt tygodni później, całkowita ilość pieniędzy wydana na płace, a następnie zamieniona na dobra konsumpcyjne, wyniesie 30 milionów dolarów. Jeżeli przy tym samym rytmie robót potrzeba będzie jeszcze pięciu lat na ukończenie tego przedsięwzięcia, to całkowita kwota osiągnie wartość 180 milionów dolarów. Elektrownia będzie wtedy gotowa do dostarczania energii elektrycznej. Ale powstanie dług wielkości 180 milionów dolarów, zapisany gdzieś w księgach systemu finansowego.
Dlatego też, a jest to fakt wymagający dobrego zrozumienia:
Rzeczywisty koszt elektrowni jest to koszt tego wszystkiego, co zostało skonsumowane w celu jej wybudowania. Jest to zatem koszt wyżywienia, ubrania, mieszkania, usług dla tych wszystkich, którzy mieli udział w budowaniu elektrowni, albo w wytworzeniu materiałów i w transporcie.
Ale zespoły budujących elektrownię korzystały z żywności, odzieży, mieszkań i usług wykonywanych przez producentów dóbr i usług w kraju, gdy członkowie tych zespołów wydawali swe zarobki. Zatem to mieszkańcy całego kraju, poprzez swoją pracę, przez akumulowaną w kraju produkcję, w takim stopniu jak to było potrzebne, płacili w rzeczywistości za przedsięwzięcie budowy elektrowni. Banki produkowały tylko „bilety”, liczby służące jako środki płatnicze, wspomagające wszystkie dokonane transakcje.
Elektrownia jest produktem społeczeństwa kraju. Powinna więc być bezspornie własnością tego społeczeństwa. Niestety jednak, istnieje dług obciążający ludzi, dług równy cenie tego, co ci ludzie sami wyprodukowali, dług w wysokości 180 milionów dolarów. I tych 180 milionów dolarów nie ma już w rękach ludzi. Tydzień po tygodniu pieniądze wracają do swego źródła. Ludzie nie mają już tych pieniędzy, a będzie się od nich wymagać takiej kwoty, stopniowo poprzez opłaty za rachunki za energię (prąd).
Ludzie zapłacili za elektrownię swoją pracą. Będą musieli zapłacić za nią drugi raz przez rachunki za energię elektryczną lub poprzez podatki albo przez kombinację tych dwóch płatności, aby spłacić ten 180 milionowy dług. Będą oni płacili ponadto odsetki od tych 180 milionów, a jeśli spłacanie potrwa dłużej, to odsetki mogą osiągnąć wartość równą albo nawet przekroczyć wartość 180 milionów dolarów. Dlatego ludzie będą pracować drugi raz, a nawet trzeci raz, aby zapłacić za to, co już wyprodukowali. Jest to po prostu konfiskata owoców pracy ludzkiej.
Komentując podobny przykład, James Guthrie napisał w australijskim dwumiesięczniku New Times:
„Stanęliśmy wobec zagrożenia konfiskatą własności, która wprawdzie funkcjonuje mniej drastycznie niż w krajach komunistycznych, ale jest nie mniej skuteczna. A właśnie z powodu jej ukrytego mechanizmu jest prawdopodobnie znacznie bardziej niebezpieczna.
Gdy uzmysłowimy sobie jak wiele ludzkość wytworzyła na naszej planecie przez tysiące lat, to trudno jest zrozumieć, dlaczego większość tych ludzi w każdym pokoleniu musi zaczynać swe życie jako upośledzeni, musi startować praktycznie z niczego, co najmniej w aspekcie finansowym.
Każde pokolenie doświadcza, że praktycznie żadne z fizycznych aktywów zbudowanych przez ich poprzedników nie zostaje im przekazane i nie otrzymują z tego tytułu żadnych dywidend. Przeciwnie, te fizyczne aktywa okazują się finansowymi długami, co ujawnia się w postaci ciągle rosnących cen.
Jeśli nie otrzymujemy żadnych kredytów ani dywidend z kolosalnych wysiłków reprezentowanych przez nasze krajowe aktywa i jeśli nie uzyskujemy redukcji cen związanej z zastosowaniem procesów zautomatyzowanej produkcji, to wyjaśnia to, dlaczego tak wiele naszych wysiłków pozostaje absolutnie bez zysku dla nas, dla naszych rodzin, dla naszych rodaków.
Warunki finansowe, w których próbujemy pracować, nie mają żadnego odniesienia do fizycznej rzeczywistości. Stały one tylko na straży likwidowania wszystkich niezbędnych informacji na ten temat…”
Wszyscy doświadczają, że rosną koszty utrzymania, mimo że produkcja jest coraz tańsza dzięki postępowi technicznemu. Ale bardzo nieliczni dostrzegają fakt, że są dosłownie ograbiani z części swojej produkcji. Jest to jednak bardzo jasne, kiedy mówimy o mieszkańcach kraju zbiorowo, ponieważ tylko niewielu dostrzega to dokładnie.
Gdybyś miał budować dom lub stodołę, to nie przystałbyś na takie warunki, które by ci postawiono po wybudowaniu: „Dobrze, zbudowałeś dom i stodołę. Tylko dom jest twoją wyłączną własnością; stodoły możesz używać, ale będziesz za nią płacił, rok po roku, ludziom, którzy nie poświęcili ani minuty i ani grama materiału przy jej budowie”.
Tak jednak jest w przypadku projektów publicznych. Powróćmy dla przykładu do przypadku z naszą elektrownią za 180 milionów dolarów. Przez pięć lat ludzie w kraju dostarczali wszystko, co było wymagane, w dziedzinie materiałów i robocizny, także w dziedzinie dóbr konsumpcyjnych, żywności, ubrań, itp., w celu wybudowania elektrowni.
Co wreszcie osiągnęła ludność kraju przy końcu tego pięcioletniego okresu? Ludzie otrzymali dobra konsumpcyjne, których zażyczyli sobie wydając swe zarobki, a dóbr tych dostarczył im system produkcji. Lecz nie otrzymali elektrowni na wyłączną własność. Posiadają prawo jej używania, ale powiedziano im, że są za to komuś winni.
Ludzie produkują wszystko, ale otrzymują tylko część swojej produkcji: dobra konsumpcyjne. Pozostała część, dobra kapitałowe, jest wprowadzana jako dług. Ludności odbiera się to, co sama wyprodukowała!
Ludność jest rabowana ze swoich dóbr kapitałowych. Jest rabowana z ekonomicznej ekspansji. Nie jest pozbawiana tego całkowicie, ale musi płacić za to, czego dokonała sama. Aby się z tego uwolnić, musi dostarczać pracy dwu- czy trzykrotnie większej niż równowartość produktu.
Jak to można wyjaśnić? Można to określić jako oszukańczy system finansowy, który zamienia fizyczne aktywa na dług finansowy.
Nie może być ekspansji ekonomicznej bez monetarnej ekspansji ułatwiającej transakcje. W naszym systemie nie ma monetarnej ekspansji bez wzrostu długów, ponieważ wszystkie nowe kredyty przychodzą z systemu bankowego w postaci długu, a dług jest obciążony odsetkami. To jest właśnie mechanizm powodujący, że monetarna ekspansja przekształca w dług ekspansję ekonomiczną, którą stanowią aktywa.
Istnieje kompletny rozziew między finansami a rzeczywistością ekonomiczną. A ponieważ finanse wchodzą w codzienne życie ekonomiczne i w każdy zakątek kraju, to ten oszukańczy system kompletnie zatruwa całe życie ekonomiczne we wszystkich jego zakątkach i szczelinach.
Aby być w zgodzie z faktami, społeczeństwo płacąc za roczną konsumpcję, albo konsumpcję w danym okresie, powinno otrzymywać całą produkcję wykonaną w tym roku lub w tym danym okresie. Twórca Kredytu Społecznego, Douglas, wyraził to mądrze: „Rzeczywistą ceną produkcji jest jej konsumpcja”.
Gdyby funkcjonował system finansowy Kredytu Społecznego, elektrownia byłaby finansowana, podczas trwania jej budowy, poprzez kredyty udzielane przez narodowy organizm monetarny, którym mógłby być z powodzeniem Bank Kanady (Bank of Canada). Gdyby elektrownia została wybudowana, byłaby to bezspornie własność kraju. Byłaby ona spłacana przez pracę, przez narastającą produkcję pozwalającą na tę ekspansję.
Jeśli ludność kraju jest zdolna produkować, w tym samym czasie, zarówno dobra kapitałowe jak i dobra konsumpcyjne, to nie ma żadnego uprawnionego powodu, aby pozbawiać jej dóbr kapitałowych. Jedynie w przypadku, gdybyśmy otrzymywali coś bez naszego udziału w produkcji, nasza ludność mogłaby zostać obciążona długiem. Byłby to na przykład przypadek, gdyby Amerykanie albo Meksykanie budowali nasze elektrownie, nasze drogi, ale jednak materiały i robocizna dostarczane przez nasz kraj musiałyby być liczone jako kredyt dla nas.
Długi publiczne – krajowe i prowincjonalne – są bezsensowne, a ich obsługa, przez podatki ściągane od podatników jest rozbojem.
W systemie finansowym Kredytu Społecznego, całkowita produkcja kraju w ciągu roku lub w danym okresie, byłaby wprowadzona jako kredyt krajowy; cała konsumpcja w tym samym okresie byłaby wprowadzona jako debit. Różnica pomiędzy nimi byłaby ukazana jako wzbogacenie. To wzbogacenie byłoby rozdzielone dla wszystkich obywateli kraju przez dywidendę narodową i przez ogólne dyskonto na wszystkie ceny detaliczne, skompensowane dyskonto dla wszystkich sprzedawców, w celu spełnienia wymogów cen obrachunkowych.
Byłyby więc widoczne następujące efekty: 1) eliminacja długów publicznych i podatków z nimi związanych; 2) obniżenie kosztów utrzymania, wraz z postępem technologicznym. Byłoby to dokładne odzwierciedlenie fizycznej rzeczywistości, a nigdy więcej tej fałszowanej przez kanciarski system finansowy, który powoduje wzrost kosztów utrzymania, gdy produkcja jest coraz łatwiejsza.
Tymczasem, zanim nie zdecydujemy się odłożyć na bok finansowych kłamstw na rzecz finansów dokładnie odzwierciedlających rzeczywistość, to przedsięwzięcia publiczne – federalne, prowincjonalne i lokalne – powinny co najmniej być finansowane poprzez kredyt bez odsetek, dostarczany przez Bank Kanady. Publiczne korporacje muszą w dalszym ciągu zwracać stopniowo pożyczone fundusze, gdyż tkwimy nadal w obecnym systemie, ale powinny być one co najmniej uwolnione od odsetek, które są ni mniej ni więcej jak karą nałożoną na tych, którzy przyczyniają się do rozwoju kraju. Powrócimy do tego tematu.