Celem aktywności ekonomicznej człowieka było zawsze produkowanie na własny użytek dóbr potrzebnych dla podtrzymania i ulepszania życia.
W przeciwieństwie do zwierząt, człowiek stale dąży do produkowania tak dużo, jak to możliwe, przy możliwie najmniejszym nakładzie sił. Jest tak dlatego, gdyż ma on więcej niż tylko mięśnie do swoich usług.
Jednak w ciągu ostatnich wieków człowieka dotknęły okresy nieurodzaju i głodu. Komunikacja i środki transportu były ograniczone. Różne regiony cierpiące z powodu suszy, nie były w stanie otrzymać nadwyżek z innych, nie dotkniętych nią regionów. W stosunkowo niedawnej historii ludzkości, człowiek odkrył sekrety wykorzystywania energii. Przed wynalezieniem maszyny parowej, jedyną siłą człowieka, która mu służyła, oprócz jego własnych mięśni, były wiatraki i młyny.
Problemy tamtych wieków były problemami produkcji i niedostatku dóbr. Był to prawdziwy niedostatek, prawdziwa bieda.
Kto dzisiaj odważy się powiedzieć, że produkcja światowa jest niewystarczająca dla wyżywienia, ubrania i zapewnienia dachu nad głową ludziom? Nasz świat wstąpił w erę obfitości: obfitości dóbr już wyprodukowanych lub możliwych do natychmiastowego wyprodukowania. Istnieje nawet nadwyżka ludzi do produkcji dóbr, które są potrzebne dla zaspokojenia materialnych potrzeb życiowych.
Jeżeli nie ma tej obfitości w domach to dlatego, że jest celowo niszczona lub wstrzymana, zarówno w czasie wojny jak i w czasie pokoju i dlatego, że mnóstwo pracowników pozostaje niezatrudnionych.
Pośród wielu lekcji wojennych istnieje dowód na możliwość wielkiej obfitości dóbr w każdym kraju na świecie. Z armiami gotowymi do niszczenia, ze śmietanką rodzaju ludzkiego i najbardziej perfekcyjnymi narzędziami przeznaczonymi dla potrzeb wojennych i wyłączonymi z produkcji dóbr użytkowych, nie brakowało tam jednak tych dóbr; trzeba było nawet płacić ludziom, żeby przestali produkować.
A co robimy dzisiaj, kiedy nie ma wojny i kiedy cała nowoczesna produkcja przeznaczona jest na sprzedaż na rynek dla konsumentów? Nie mobilizuje się jak w czasie wojny, lecz demobilizuje i poucza się ludzi, żeby obywali się bez tych towarów.
Stara mentalność braków pozostała w ludzkich umysłach. W obliczu obfitości, prawdziwego bogactwa, kontrolerzy pieniędzy utrzymali ich niedobór. A rodzaj ludzki, zważywszy, że pieniądze są tylko symbolem, nie cieszy się rzeczywistością i realnym bogactwem.
Ci, którzy uważają się za oświeconych, za drogowskazy kierujące tłumem, powiedzieli ludziom, że trzeba oszczędzać. Co oszczędzać? Chleb? Ale przecież jest za dużo zboża! Oszczędzać odzież, buty? Przecież producenci tych rzeczy są bezrobotni, bo ludzie nie kupują ich produktów!
Nie. Oszczędzać symbol, pieniądze – jest to akceptowanie ich niedostatku jako niezbędnej rzeczy. Jest to kłanianie się bezużytecznie prawu barbarzyńców, którzy chcą ludzi zagłodzić. Nasza elita jest winna tej ignorancji i tchórzliwości.
Dzisiejsza rzeczywistość woła o nową ekonomię – system ekonomiczny na wiek obfitości.
Dzisiaj problemy produkcji i transportu są drugorzędne w stosunku do problemu dystrybucji.
Mówimy dystrybucja, a nie rozdzielamy. Rozdziela się wówczas, gdy brakuje dla każdego, kiedy jest niedostatek. Gdy jest obfitość dóbr, kiedy sklepy i magazyny pękają w szwach od produktów różnego rodzaju, jest to czas na dystrybucję, gdyż jest więcej niż dosyć dla każdego z osobna. Dlaczego trzymać się starych socjalistycznych metod walki, która chce zabrać tym, co mają, żeby dać tym, co nie mają?
Możecie zostawić milionerowi jego miliony i dać podstawowy dochód żebrakowi. Nie musicie pozbawiać milionera pewnej jego części na rzecz biedaka, żeby ten dostał swoją porcję. Jeżeli da się podstawowy dochód żebrakowi, to nie wpłynie to w żaden sposób na milionera. Jedynym tego efektem będzie zapobiegnie pleśnieniu chleba i gniciu owoców.
W każdym rozwiniętym kraju, jak Kanada, USA, czy kraje Europy Zachodniej, nie brakuje w sklepach i magazynach niczego dla zagwarantowania podstawowych potrzeb (jedzenia, odzieży, dachu nad głową) każdej rodzinie. Zapytajcie nawet Afrykańczyków, czy brakuje im żywności w ich sklepach. Od razu wam odpowiedzą: „– Nie, ale to, czego nam brakuje to pieniędzy na zakup tych towarów.” Kto odważy się powiedzieć, że jeżeli każda rodzina będzie miała zabezpieczone podstawowe potrzeby życiowe, nie zostanie wystarczająco dużo do napełnienia żołądków bogaczy, udekorowania i ogrzania ich domów, tak jak jest obecnie?
Kontynuuje się to tłumaczenie, jak gdyby ziemia dalej była pokryta jeżynami i cierniami. A tymczasem Słowo stało się ciałem i cały Jego Kościół po Nim prosi Ojca Niebieskiego przez ostatnie 20 wieków, ażeby dał nam chleba naszego powszedniego. Ojciec Niebieski daje nam ten chleb powszedni w obfitości, ale my Go obrażamy trzymając obfitość dóbr za bramami zamkniętymi na kłódki przez piekielnych wysłańców szatana, podczas gdy człowiek cierpi w niedostatku!
W związku z tym nawołujemy o system ekonomiczny na wiek obfitości. Jest to także taki społeczny system ekonomiczny, który gwarantuje rozdzielenie dóbr ziemskich dla każdego z osobna członka społeczeństwa.
Społeczny system ekonomiczny jest także nową ekonomią, ponieważ obecny system ekonomiczny nie jest społeczny.
Legislacyjne zagwarantowanie podstawowych potrzeb życiowych, jako prawo narodzenia, każdemu człowiekowi, każdemu nowonarodzonemu. Obecna obfitość jest skutkiem głównie nagromadzenia ludzkich wynalazków w ciągu wieków. Powiększona wiedza naukowa przekazywana z generacji na generację czyni więcej w produkcji niż indywidualna ludzka praca. Ta przekazywana wiedza jest dziedzictwem społecznym, dobrem ogólnym.
„Każda istota ludzka z chwilą urodzin musi być spadkobiercą poprzednich generacji” powiedział francuski filozof Jacques Maritain.
„Nie można mieć aspiracji do uczciwego porządku społecznego, dopóki prawo do istnienia nie jest równe i absolutne dla każdej istoty ludzkiej, tylko dlatego że prawdziwie ona istnieje. (Nota red.: ‘równe’ prawo nie znaczy równości w zarobkach i dochodach.). Każda jednostka ludzka musi otrzymać od społeczeństwa dochód, który trzeba by było ustalić, usprawiedliwiony faktem, że zrównoważy to wielki wysiłek milionów ludzi, naszych przodków na ziemi, w zawładnięciu, eksploatacji i opanowaniu świata,” powiedział francuski pisarz katolicki Daniel Rops.
„Każda istota ludzka, przez sam fakt przynależności do rodzaju ludzkiego, musi, w ten lub inny sposób, odnosić korzyści z powszechnego przeznaczenia dóbr materialnych dla dobra ogólnego ludzkiego gatunku.” – Jacques Maritain.
„(75.) Dopiero bowiem wtedy gospodarstwo społeczne będzie dobrze zorganizowane i cel swój osiągnie, kiedy wszystkim poszczególnym jednostkom udostępni te wszystkie dobra, których dostarczenie umożliwiają mu skarby i pomoc przyrody, technika przemysłowa i prawdziwie społeczna organizacja życia gospodarczego.” (Papież Pius XI – Quadragesimo anno)
„Oto sedno kwestii społecznej: dobra stworzone przez Boga dla wszystkich ludzi muszą, w taki czy inny sposób, dotrzeć do nich wszystkich.” (Papież Pius XII – Przemówienie radiowe, 1.VI.1940)
We wszystkich tych cytatach zawsze się wspomina, że „każdy bez wyjątku członek społeczeństwa” musi otrzymać swoją część. Ta część wskazana przez Piusa XI „musi być wystarczająca do zapewnienia godziwego życia.”
Teksty te nie określają środków technicznych potrzebnych do osiągnięcia tego celu. Mówią jedynie „w ten lub inny sposób”.
Ale to nie oznacza, że nie ma to być zrobione w ogóle! Jeżeli chodzi o Kredytowców Społecznych posiadają oni bardzo szczególną technikę do osiągnięcia tego celu: to prawo każdej istoty ludzkiej do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych musi być uznane i zrealizowane poprzez dostarczenie każdemu z osobna członkowi społeczeństwa podstawowego dochodu, podstawowej sumy pieniędzy, ponieważ pieniądze żądane są w zamian za produkty.
Fakt, że każdy z osobna członek społeczeństwa otrzyma przynajmniej minimum dóbr nie pozbawi nikogo tego, czego obecnie jest właścicielem, przynajmniej w krajach rozwiniętych jak Kanada. Jedynie zaktywizuje produkcję, która w przeciwnym wypadku obniży się wskutek braku sprzedaży.
To ukierunkowałoby także produkcję w celu zaspokojenia potrzeb rodzin, a nie zaspokajania celów różnych instytucji kredytowych. Przy obecnej technologii i automatyzacji - jaka jest potrzeba pracy w niedzielę lub na nocne zmiany, żeby dostarczyć dóbr potrzebnych do godziwego życia?
Ci, którzy dzięki biedzie, jaką sztucznie wykreowali, kontrolują życie ludzi, próbują wstrzymać ruch na rzecz nowego systemu ekonomicznego na wiek obfitości.
Politycy, wykładowcy i krótkowzroczni moraliści, świadomie czy też nie, są igraszką w rękach tych sił finansowych potępionych przez papieży. Zbyt wielu ludzi tak zwanej elity schroniło się za granicę inteligencji i ignorują oni granicę miłości. Prawdopodobnie jest to kara za ten błąd tak, że nawet ich logika ma poważne braki.
Mocno wierzymy w to, że logika i miłosierdzie Kredytowców Społecznych w końcu zatryumfują.
Poza tym ich metoda jest dobra. Wiedzą, że aby uzyskać wprowadzenie nowego systemu ekonomicznego – musi być rozwiązana kwestia pieniężna. Wiedzą także, że kwestia ta może być rozwiązana tylko na poziomie politycznym, gdyż nie jest to kwestia używania pieniędzy, lecz ich ilości i dystrybucji.
Kiedy dokona się edukacji ludzi, obywatele zgodzą się na nowy system, a wybrani przez nich przedstawiciele będą im służyli.
Ludność musi się zgodzić na przykład, w tym dokładnie punkcie: podstawowy dochód gwarantowany każdemu mężczyźnie, kobiecie i dziecku w kraju. Ich reprezentanci, rząd, nie będą mieli wyboru, jak tylko wykonać to zadanie lub ustąpić. Powiedzmy, że rząd będzie szczęśliwy, gdy to uczyni. Jest to o wiele bardziej interesujące, niż dręczenie wszystkich i o wiele łatwiejsze, niż ściąganie podatków, kiedy nie ma pieniędzy.