Kiedy mówi się o ekonomii, mówi się o działalności człowieka w celu umieszczenia dóbr ziemskich w służbie jego potrzebom.
Nie wystarcza znalezienie lub produkcja dóbr; muszą one także osiągnąć swoje przeznaczenie. W przeciwnym wypadku ekonomia nie osiąga swojego celu. Zebranie pszenicy z pola nie wystarcza; trzeba się także upewnić, że chleb znajdzie się w rękach głodnych. Podobnie buty muszą trafić na bose stopy, a odzież na gołe plecy, meble do domu, a drewno do pieców.
System ekonomiczny jest dobry, kiedy właśnie to czyni. Natomiast jest zły, kiedy tego nie czyni lub czyni to tylko dla niewielu wybranych.
Każda istota ludzka ma prawo do minimum dóbr ziemskich, przynajmniej niezbędnych do życia. System ekonomiczny, który nie gwarantuje podstawowych potrzeb wszystkim członkom społeczeństwa jest systemem błędnym. Kościół mówi o tym od długiego czasu.
Jedzenie, odzież, domy, meble, paliwo, lekarstwa, edukacja – to są prawdziwe bogactwa, to jest to, co podtrzymuje życie i czyni je przyjemniejszym.
Produkowanie tych wszystkich rzeczy jest dzisiaj łatwe. Reklamuje się je wszędzie na sprzedaż. Producenci bardziej szukają nabywców, niż pracowników.
Dzisiejszy problem to nie zebranie zboża z pól, lecz dostarczenie mąki do domów. Problemem nie jest wyprodukowanie butów, lecz włożenie ich na nogi.
I dlaczego jest to trudne?
Jedzenie czeka na głodnych. Głodni czekają na jedzenie. Jak to się dzieje, że nie połączą się razem?
Węgiel czeka na palenisko. Palenisko czeka na węgiel. Jak to się dzieje, że oba się nie łączą, podczas gdy górnicy są bezrobotni, a dzieci trzęsą się z zimna w domach?
Jak to się dzieje, że chorzy i lekarstwa nie łączą się razem?
I tak ze wszystkim po kolei, bez względu na sprzedawców i intensywne kampanie reklamowe.
Prawdziwe bogactwo istnieje, ale zezwolenie na jego posiadanie nie istnieje. Prawdziwe bogactwo to przedmioty użytkowe. Pieniądze to zezwolenie na wybór rzeczy, których się potrzebuje. Prawdziwe bogactwo jest dostępne dla ludzi na rynku, ale w rękach ludzi nie ma pieniędzy. Ludzie nie mają zezwolenia na uzyskanie rzeczy, które zostały dla nich wykonane.
Pieniądze są jedynie zezwoleniem na nabycie rzeczy, które czekają na konsumpcję. Jeżeli nie ma produktów na sprzedaż, pieniądze są bezużyteczne, ponieważ nie można za nie nic kupić.
Jeżeli jest jednak obfitość produktów na sprzedaż, a nie ma pieniędzy, żeby je kupić, produkty te pozostaną niesprzedane. Ludzie będą musieli się bez nich obejść, a one będą musiały psuć się na półkach.
Co jest trudniejsze do zrobienia: produkowanie
jedzenia, odzieży, mebli, domów, czy dawanie zezwoleń na ich nabycie? A mimo to nie jedzenia, odzieży, mebli i domów brakuje, lecz pozwoleń na ich nabycie.
Zezwolenia te są znakami umownymi: okrągłe, metalowe monety, prostokątne kawałki zadrukowanego papieru albo zwykłe konta w księgach bankowych. Wszystkie te zezwolenia są tak samo ważne. Zasadniczą sprawą jest ich posiadanie.
Kto produkuje prawdziwe bogactwo? Pracownicy.
Kto kreuje zezwolenia? Bankierzy.
Pracownicy wspomagani przez maszyny kreują wielką ilość bogactwa. Lecz bankierzy, wspomagani przez diabelski system, tworzą zezwolenia w bardzo małej ilości.
Zezwoleń jest mało, ponieważ bankierzy kreując je pozwalają im na trwanie w obiegu przez określony czas, a następnie zobowiązują ludzi do zwracania ich. Zobowiązują nawet ludzi do zwrotu większej ilości zezwoleń, niż ich wyprodukowali. Nic dziwnego, że te zezwolenia są nieliczne! W rzeczywistości, nie byłoby w ogóle pieniędzy w obiegu, gdyby nie było długów publicznych, spłat domów i farm oraz licznych bankructw, które reprezentują zezwolenia utrzymane w obiegu po przekroczeniu ich terminów.
Producenci pieniędzy – bankierzy – określają ilość zezwoleń w obiegu, czyli wyznaczają standard życia ludzi.
Ludzie nie jedzą zgodnie z ilością jedzenia, które istnieje w kraju i nie ubierają się zgodnie z ilością odzieży, która istnieje w sklepach. Nie mieszkają zgodnie z ilością drewna i innych materiałów budowlanych istniejących w kraju. Czynią to odpowiednio do ilości pieniędzy, na których posiadanie system im pozwala.
Papieże potępiali tę sytuację, ale trwa ona nadal.
Kiedy i jak banki kreują pieniądze? Kiedy i jak niszczą pieniądze, wycofując tym samym zezwolenia na życie? Wszystko to zostało wyjaśnione wiele razy w poprzednich wydaniach Michaela i powtarzamy to, co jakiś czas. Streszczenie Kredytu Społecznego wyjaśnia to w sposób podstawowy. Każdy powinien wiedzieć, jak dziś odbywa się kreowanie pieniędzy, aby zrozumieć, jakie jest rozwiązanie.
Rząd nie kreuje pieniędzy. Opodatkowuje on i pożycza, żeby mieć jakąś ich ilość. Ale nie wprowadza żadnych pieniędzy do obiegu. Kiedy nie może ludzi już bardziej opodatkować, wtedy pożycza od prywatnych banków. Banki same otrzymały od rządu licencję na kreowanie pieniędzy w jego miejsce. I kiedy rząd chce jakichś pieniędzy od banków, zadłuża się w nich mimo, że banki otrzymały swoją władzę kreowania pieniędzy od rządu.
To rząd powinien kreować pieniądze odpowiednio do całkowitej ilości dóbr użytkowych, wystawionych w kraju na sprzedaż. Zamiast tego podporządkowuje się woli bankierów i każdy, włączając w to i rząd, cierpi z powodu braku pieniędzy.
Rządy stały się lokajami prywatnych interesów. Wszyscy ludzie stali się też niewolnikami tych prywatnych interesów.
Ludzie, którzy podejmą trud przestudiowania tego zagadnienia, są zaskoczeni tym bałaganem i coraz częściej domagają się od rządu kreowania pieniędzy odpowiednio do potrzeb i zdolności produkcyjnej kraju.
Nie znaczy to, że rząd musi kreować pieniądze odpowiednio do nastrojów ludzi w rządzie lub że może używać tych pieniędzy jak zechce.
To producenci wytwarzają dobra, a konsumenci je użytkują. Rola rządu to działanie rachmistrza w stosunku do całości pieniędzy, który wpisuje dane, co do całkowitej produkcji i konsumpcji kraju. Rachmistrz nie jest właścicielem pieniędzy, które liczy. On tylko prowadzi księgi. Nie kreuje faktów, ale je zapisuje.
To na tej podstawie i innych zasadach wyjaśnionych w różny sposób, w innych wydaniach Michaela, Kredyt Społeczny opiera swoje żądanie dywidendy dla każdego obywatela i całkowitej ilości pieniędzy, odpowiadającej całkowitej ilości dóbr na sprzedaż znajdujących się na rynku.
Studiujcie filozofię Kredytu Społecznego. Zrozumiecie ją, gdy uwierzycie że:
Obecny system ekonomiczny opiera się na pieniądzach. W systemie tym wszystko jest postawione do góry nogami: finanse narzucają produkcję, produkcja narzuca konsumpcję, a ludzie muszą się zadowalać tym, co ktoś im oferuje i co zezwala im otrzymać.
Zdrowy system ekonomiczny, oparty na zasadach Kredytu Społecznego ustawia człowieka na pierwszym miejscu. Człowiek, jako konsument będzie wyznaczał produkcję i produkcja będzie słuchała rozkazów człowieka. Finansom nakaże się służbę, wyrażanie woli konsumentów i umożliwienie im otrzymania tego, czego chcą, wszystkiego, czego chcą, jeżeli tylko jest to fizycznie możliwe.
Czy jest tu miejsce dla etyki w tym wszystkim? Tak, tam, gdzie człowiek może działać w sposób wolny jako człowiek. Jest ono w ustawieniu jego żądań, gdzie konsument musi działać jako człowiek, żeby kierować sobą z rozsądkiem. Jest ono tam, gdzie muszą ingerować edukacja, moralność i religia. Dzisiaj to finanse mają wpływ. Finanse przywłaszczyły sobie miejsce rozumu, kierując ludzkimi żądaniami.
Kredyt Społeczny ustawi rzeczy na ich właściwym miejscu. Dlatego właśnie można znaleźć zdrowszy rozsądek w głowie Kredytowca Społecznego, niż w próżnej głowie bankiera z Bay Street lub Wall Street.