Jeśli nie ma nikogo, kto produkuje lub posiada rzeczywiste bogactwo, dobra, to żadna kwota pieniędzy nie ma najmniejszej wartości.
Ktoś inny znowu jest kompletnie bez pieniędzy, ale posiada obszar ziemi uprawnej, narzędzia do jej uprawy i kilka krów; ten będzie w stanie utrzymać przy życiu siebie i swoją rodzinę.
Ten pierwszy, posiadający 100 000 dolarów, nie może żyć bez innych, wytwarzających dobra niezbędne dla życia. Jest on całkowicie zależny od producentów rzeczywistych dóbr.
Drugi, posiadający farmę, żyć może nawet bez finansisty, nawet jeżeli nikt w kraju nie posiada pieniędzy.
Ludzie powinni wiedziec takze i to, ze pieniadz sam w sobie jest prawie niczym. Wiele wieków temu mial on jeszcze wartosc szlachetnego metalu, srebra lub zlota, lecz potem stopniowo znaczyl coraz mniej. Kiedys pieniadz stal sie zadrukowanym kawalkiem papieru, pózniej po prostu liczba zapisywana w ksiedze: liczba przenoszona z jednego rachunku na inny, w celu zaplacenia za produkty przemieszczane od sprzedajacego do kupujacego. Aby wytworzyc pieniadze z metalu, trzeba bylo znalezc poklady szlachetnego kruszcu gleboko pod ziemia, a potem wiele zaplacic za ich oczyszczenie. W przypadku pieniedzy papierowych proces byl latwiejszy i szybszy, niemniej musialy byc one drukowane z uzyciem specjalnych metod, aby ustrzec sie falszerstwa. Dla prowadzenia wspólczesnego rachunku bankowego potrzebne jest tylko pióro i kropla atramentu, [a ostatnio klawiatura i pamiec komputera.]
Gdy w 1939 roku wybuchla II wojna swiatowa, po dziesieciu latach depresji i braku pieniedzy, kraje biorace w niej udzial nie wysylaly juz nikogo do kopaln zlota ani srebra, zaczely natomiast zatrudniac coraz wiecej ludzi w swoich armiach i w fabrykach amunicji. Bylo to finansowane przy uzyciu kropli atramentu i pióra bankiera; zauwazcie, ze nie przez pióro rejestrujace oszczednosci deponowane w banku, poniewaz nikt nie byl w stanie finansowac chocby jednego dnia wojny przy pomocy oszczednosci, które zniknely juz dawno podczas dziesiecioletniego okresu depresji. Potrzebne byly nowe pieniadze i wlasnie nowe pieniadze byly kreowane jako liczby na zamówienie w miare postepu wojny, która wymagala coraz wiecej pieniedzy na mobilizacje ludzi i rzeczy.
To dobrze, ze wspólczesny pieniadz jest tylko liczba i ze wiekszosc ludzi ma do niego takie zaufanie jak do zlota, które juz wyszlo z obiegu. To wzajemne zaufanie jest przejawem cywilizacji, która nie moglaby rozwijac sie w panstwie, w którym panowalaby anarchia i gdzie grabiez konkurowalaby z rzetelna praca i produkcja dóbr.
Ksiegowany pieniadz pozwala takze na finansowanie produkcji, nawet w jej gwaltownym rozwoju. Szybka i zakrojona na ogromna skale modernizacja produkcji, wymagajaca blyskawicznej mobilizacji materialów i nowych zródel energii, nie moglaby nigdy byc sfinansowana tak sprawnie jak obecnie, gdyby trzeba bylo czekac na odkrycie i wydobycie pokladów zlota lub srebra.
Ponadto, taki sposób finansowania, bedacy wlasciwie ksiegowaniem, dokladnie odzwierciedla przeplyw dóbr, produkowanych i konsumowanych - oczywiscie przy zalozeniu, ze jest to rzetelne, a nie falszywe ksiegowanie, jak to czesto ma miejsce dzis, gdy ksieguja ci, którzy rozporzadzaja kredytem w naszym kraju.
Ksiegowanie to ma byc czyms w rodzaju finansowej fotografii rzeczywistosci, zdolnosci produkcyjnej kraju; rejestracja przeplywu produkcji i konsumpcji dóbr. Zatem nie mogloby juz byc ani inflacji ani deflacji, tylko równowaga. Bylby to elastyczny, prosty i zdrowy system finansowy, bez problemów i zmartwien. Latwiej jest zrobic fotograficzne zdjecie budynku, niz go zbudowac. Podobnie latwiej jest oszacowac, sfotografowac finansowo stan zasobów dóbr, niz te wszystkie dobra wytworzyc.
W systemie kontroli kredytu stosowanym obecnie, producenci sa podporzadkowani fotografowi; jesli zechce on zmniejszyc doplyw kredytu, produkcja jest ograniczana. Fotograf finansowy preparuje wiec sfalszowana fotografie, a produkcja dóbr i zaspokajanie potrzeb musza funkcjonowac zgodnie z tym falszywym obrazem. Na tym wlasnie polega podstawowa wada naszego ekonomicznego i spolecznego organizmu. A politycy, zarówno ze strony lewej jak i z prawej, z uporem nie podejmuja prób usuniecia tej wady, a nawet w ogóle o niej nie mówia. Finanse sa swieta krowa systemu. Moga wymierzac ludnosci kary (poprzez "zalecanie" surowych ograniczen, np. konsumpcji), ale jest bezwzglednie zabronione dotykanie swietej krowy, sfalszowanej finansowej fotografii, wykonanej przez kontrolerów narodowego kredytu finansowego, którzy nie reprezentuja ani rzadu, ani producentów dóbr, a których fotografie ukazuja dobra koniunkture w czasie wojen, a depresje w okresach pokoju.
Czy nie jest to przerazajaca herezja ekonomiczna, a wobec strózów dobra publicznego, czy nie oznacza to straszliwej degradacji ich zaszczytnej funkcji? Wyrazenia "sprawiedliwosc spoleczna" albo nawet "spoleczna doktryna Kosciola" nie maja sensu jak dlugo ta swieta krowa, jej berlo i dekrety, sa respektowane.
Ta finansowa herezja, falszywy obraz, móglby byc skorygowany przez zastosowanie propozycji Kredytu Spolecznego, wysunietych przez Clifforda Hough Douglasa w roku 1917. Gdyby zostaly one przyjete w tym czasie, swiat nie doswiadczylby ani finansowej rozpusty lat 1926-29, ani depresji w latach 1930-39, ani wzrostu sil dyktatorskich werbujacych masy robotników, bedacych bez pracy z powodu szalenstwa kontrolerów kredytu, ani tez wreszcie swiat nie doswiadczylby drugiej wojny swiatowej i wielu milionów jej smiertelnych ofiar, ani powojennej ekspansji komunizmu na polowie ziemskiego globu, ani kolejnych cyklów inflacji i ograniczen kredytu, wypracowywanych przez falszywych fotografów finansowych.
Niestety, ta ekonomiczna herezja zatrula umysly ludzi ze wszystkich warstw spolecznych. Pieniadz stal sie jedynym motywem i glównym celem kazdego przedsiewziecia dla wszystkich niemal – od prostego robotnika poczawszy do przemyslowego magnata, od farmera pracujacego w pocie czola do milionera podrózujacego dookola swiata, od obywatela bez zadnego dochodu do czlonka parlamentu, któremu wydaje sie, ze jego roczna gaza w wysokosci 70 000 dolarów jest za niska, od nieuka do profesora akademickiego - wszyscy oni zginaja sie w pas przed swieta krowa.
Zwracam sie do wszystkich tych z was, którzy kieruja sie w zyciu sprawiedliwoscia, nie pytajcie sie teraz, jak byloby mozliwe skuteczne finansowanie produkcji i konsumpcji, kiedy kredyt finansowy – dzisiejsze pieniadze – jest niczym innym jak zwykla ksiegowoscia. Po prostu wystarczy tylko zadac, aby to ksiegowanie bylo rzetelne. Dyrektor przedsiebiorstwa ani przez tydzien nie móglby tolerowac falszerskiego ksiegowania. Jakim prawem panstwo ma akceptowac odpowiedzialnych za takie ksiegowanie, które podwaja ceny, gdy produkcja jest dwukrotnie tansza, albo które pozwala na wytwarzanie chleba w nadmiarze, gdy dwie trzecie wszystkich potencjalnych producentów jest zatrudnionych, aby zabijac lub wytwarzac bomby, podczas gdy to samo ksiegowanie drastycznie ogranicza ilosc chleba, gdy sa setki tysiecy bezrobotnych, gotowych do produkowania?
A teraz uprzedze wasze drugie pytanie, o ludzie prawi. Jak ci, którzy nie inwestowali nic w produkcje moga otrzymywac dywidende?
Odpowiedz: Moga dostawac dywidende, dlatego ze wszyscy sa rzeczywistymi kapitalistami, a takze dlatego ze najwazniejszym czynnikiem w produkcji jest rzeczywisty kapital, który nalezy do wszystkich.
Jednakze tutaj trzeba zaczac myslec w kategoriach rzeczywistych dóbr, a nie w kategoriach pieniedzy, które sa tylko przeciez jednostkami miary wartosci rzeczywistych bogactw. Trzeba rozwazac co jest produkowane, a nie jedynie co jest uzyte do pomiaru wartosci produkowanego dobra, szczególnie gdy jednostka miary nie mierzy prawidlowo.
Jest falszywe i krótkowzroczne uwazac za kapital jedynie pieniadze, czyli kredyt finansowy. Równiez falszywe jest zalozenie, ze pracodawcy, pracownicy i gracze finansowi sa jedynymi autorami produkcji i ze oni jedynie moga roscic pretensje do produktów.
Jest nieprawdziwe twierdzenie, ze nic nie moze byc produkowane, jesli nie ma pieniedzy na finansowanie tego, poniewaz gdyby tak bylo istotnie, to Adam nie móglby wytworzyc niczego z powodu braku pieniedzy. A to sa brednie. Adam byl obdarowany ogromnym rzeczywistym kapitalem: cala ziemia, z urodzajna gleba, lasami, rzekami, etc.
Rozwazmy inny przyklad. Tom Brown, farmer, posiada kawalek ziemi. Jest wlascicielem domu dla swej rodziny, obory dla krów, narzedzi do uprawy ziemi, a nawet traktora; posiada takze winnice i pola uprawne.
Nawet jesli nie ma on wcale pieniedzy, jest przeciez kapitalista, gdyz posiada rzeczywisty kapital, który moze eksploatowac i osiagac rzeczywisty dochód, rózne produkty rolne mogace zaspokajac liczne potrzeby zyciowe.
Pan Brown moze równiez dokonywac operacji kapitalowych. Z jednego ze swych pól zebral ostatnio 100 buszli ziemniaków. Zdecydowal sie "zaoszczedzic", zachowac 10 buszli na nastepne sadzenie, uzywajac pozostalych 90 buszli na potrzeby rodziny i na zamówienia z zewnatrz. 90 buszli stanowi dobra przeznaczone dla konsumentów; dziesiec zaoszczedzonych zostalo przeksztalcone w dobra kapitalowe. Te ziemniaki przeznaczone na sadzonki sa realna inwestycja, która przyniesie realny profit.
Pan Brown jest bez watpienia uprawniony do otrzymywania dywidendy od swego kapitalu, którym jest realna produkcja dostarczona przez jego realny kapital.
Rozpatrzmy teraz inny przyklad kapitalu realnego, który jest bardziej spoleczny ze swej natury. W tym przypadku beda to zasoby naturalne kraju - jego lasy, rzeki, wodospady, poklady ropy naftowej, zloza mineralne, itp. Te zasoby nie sa rezultatem pracy ludzkiej: ich eksploatacja tak, ale nie ich istnienie; jest tez oczywiste, ze gdyby te skarby nie istnialy, nie moglyby byc eksploatowane. Te naturalne bogactwa sa dane od Boga. Sa naturalnym, ale i spolecznym kapitalem, który nalezy do kazdego obywatela kraju.
Eksploatacja zasobów naturalnych bylaby lepiej prowadzona przez prywatne przedsiebiorstwo, i ogólniej, bylaby bardziej wydajna, niz gdyby to robilo przedsiebiorstwo panstwowe. Przedsiebiorca jest uprawniony do uzyskiwania profitu z eksploatacji. Niemniej eksploatowany jest tu kapital spoleczny, a zatem wlasciciele tego kapitalu musza takze otrzymywac z jego eksploatacji pewien profit. Profit z kapitalu jest nazywany dywidenda. Poniewaz rozpatrywany kapital jest spoleczny, nalezacy do wszystkich obywateli, a nie do jakiejs wybranej grupy osób, zatem kazdy obywatel ma otrzymywac czesc profitu z eksploatacji tego kapitalu, zgodnie z zasadami okreslonymi przez prawo.
Innym spolecznym kapitalem o wielkim znaczeniu dzisiaj, wobec ogromnych mocy produkcyjnych, jest dziedzictwo postepu technicznego, wynalazków osiagnietych przez poprzednie generacje, odkryc nowych zródel energii, nowych technologii, etc., nagromadzonych i przekazanych nastepnym pokoleniom.
Aby dostrzec znaczenie i rosnaca waznosc tego dziedzictwa, trzeba porównac obecne tempo produkcji z tym sprzed wieków. Praca byla wtedy wykonywana glównie recznie, z pomoca oswojonych zwierzat. Potem zaczeto projektowac maszyny przemyslowe, ale byly one napedzane tylko recznie albo sila zwierzat, albo przez turbiny wodne i wiatraki. Wraz z odkryciem i opanowaniem technologii nowych zródel energii i z ich coraz powszechniejszym uzyciem - goracej pary wodnej, elektrycznosci, ropy naftowej, rozszczepienia jadra atomowego; wraz z rozwojem mechanizacji, motoryzacji, wzrostem stopnia automatyzacji zakladów przemyslowych, ilosc produkcji na jedna roboczogodzine wzrosla kilka razy, a w niektórych przypadkach setki razy w stosunku do produkcji sprzed trzech stuleci. Calkowita wielkosc produkcji stopniowo wzrasta, wraz ze zmniejszajacym sie tygodniem pracy z 70 i 60 do 40 godzin, wraz z malejacym procentem zatrudnionych w danej populacji i z wczesniejszym odejsciem pracowników na emeryture.
Ten postep trwa nadal obecnie, a nasze pokolenie przekaze go nastepnemu. Lecz to wszystko, co otrzymalismy od poprzednich generacji jest niezwykle cenne, a my, generacja dzisiejsza, jestesmy wszyscy spadkobiercami tego postepu, kazdy w tym samym stopniu.
Wspólczesna produkcja zawdziecza bardzo wiele temu spolecznemu dziedzictwu. Ci sposród nas spadkobierców, którzy osobiscie uczestnicza w procesie produkcyjnym i przez to rozwijaja to dziedzictwo, zasluguja oczywiscie na specjalna nagrode za swój wysilek. Jednakze dziedziczacy, wszyscy bez wyjatku czlonkowie spolecznosci – zarówno zatrudnieni jak i niezatrudnieni – sa w równym stopniu uprawnieni do udzialu w zysku pochodzacym z uzywania tego dziedzictwa postepu, które ma znacznie wiekszy wplyw na sukcesy produkcji, niz wysilek pracowników albo pieniadze inwestorów.
Prawo do spadku dla wszystkich wspóldziedziców moze byc wyegzekwowane przez stala, wyplacana okresowo dywidende dla kazdego obywatela - niezaleznie od statusu zatrudnienia. Skoro coraz mniej ludzi potrzeba do utrzymania tego samego poziomu produkcji, dowodzi to, ze postep techniczny ma coraz wiekszy wplyw na wielkosc produkcji, a wiec wplyw pracy ludzkiej jest coraz mniejszy. Ten mechanizm rzeczywistosci powinien miec swe odzwierciedlenie w systemie finansowym, poprzez zwiekszanie w calkowitej sile nabywczej udzialu pochodzacego z dywidend dla kazdego i zmniejszanie sie czesci pochodzacej z plac z tytulu zatrudnienia.
Mozna sobie wyobrazic sytuacje, ze system produkcji bedzie w 100 procentach zautomatyzowany i w konsekwencji praca ludzka zostanie z niego zupelnie wyeliminowana. W jaki wiec sposób produkty wykonane calkowicie przez maszyne moglyby zostac rozdysponowane miedzy ludzi, jesli nie za pomoca dywidend, gdyz nie byloby przeciez juz nikogo, kto otrzymywalby wynagrodzenie za prace? Chociaz osiagniecie tego krancowego punktu jest nieprawdopodobne, to jednak praktycznie stale zblizamy sie do niego, a zatem system finansowy powinien to wiernie wyrazac, jesli ma odzwierciedlac rzeczywistosc. Takie wlasnie rozumowanie dopomoglo C. H. Douglasowi skonstruowac swoja propozycje, wyrazona w inzynierskich terminach:
"Dystrybucja pieniedzy wsród czlonków spolecznosci winna w coraz mniejszym stopniu zalezec od zatrudnienia. Dywidenda powinna wiec stopniowo zastepowac place."
Zatem system finansowy, aby dzialac w zgodzie z rzeczywistoscia, musi wyjsc poza ekonomie wynagrodzen za prace. Status pracownika pobierajacego wynagrodzenie powinien byc stopniowo zastepowany przez status kapitalisty. To przeobrazenie systemu mozna by zapoczatkowac bezzwlocznie, opierajac sie na juz istniejacym postepie, przez wprowadzenie dywidend dla wszystkich obywateli, co nadaloby kazdemu z nich status spolecznego spadkobiercy i status spolecznego kapitalisty. Kazdy obywatel zostalby kapitalista, otrzymujacym okresowo dywidende, dawana przez spoleczenstwo i to nie w formie wynagrodzenia z tytulu pracy, a wiec nie jako skladnik kosztu produkcji.
Ludzie sprawiedliwi, to jest wizja, która powinniscie przeciwstawic falszywym i krótkowzrocznym argumentom socjalistów, z ich ekonomia pracy wymuszonej dla kazdego, produkcja dla produkcji i racjonowana dystrybucja.
Jest to takze propozycja, która powinniscie promowac, przez zaprzestanie akceptowania swietej krowy (obecnego wypaczonego systemu finansowego), przez zadanie naprawy istniejacego systemu i wprowadzenie propozycji Kredytu Spolecznego, który oczekuje na wasze zainteresowanie, poparcie i dzialanie juz 84 lata.
Idea Kredytu Spolecznego nie ogranicza sie tylko do spolecznej wizji dystrybucji dóbr. Dotyczy ona calosci zycia ekonomicznego i naszego sposobu na zycie, który móglby byc zmieniony na lepsze.
Co najmniej trzy czwarte obecnej dzialalnosci ekonomicznej stanowia nic nie znaczace i pasozytnicze zajecia, przynoszace marnotrawstwo w stopniu alarmujacym. Obecny system finansowy ("swieta krowa") przymusza ludzi do wykonywania tych zajec, ale gdyby byl on skorygowany przez Kredyt Spoleczny, uwolnilby ich od tego. Napór ludnosci ze wsi do miast, gdzie jest sie upakowanym jak sardynki w puszce, zostalby zatrzymany. Monstrualnie olbrzymie fabryki, w których tysiace pracowników po wejsciu do zakladu musi zostawiac swoja indywidualnosc za brama, przestalyby istniec, zastapione przez zaklady o rozmiarach w bardziej ludzkiej skali. Masy ludzi kompetentnych, podporzadkowanych niekompetentnym osobom, które dominuja, gdyz maja wysokie konta w banku, bylyby uwolnione z pet podporzadkowujacych ich swietej krowie. Kazdy z nich móglby zostac przeciez przedsiebiorca na swój wlasny rachunek, swoim szefem, albo kilku z nich mogloby laczyc sie w grupy stosownie do swych umiejetnosci, aby tworzyc przynoszace zysk przedsiebiorstwa, oczywiscie, ale co równie wazne, a moze wazniejsze, aby miec radosc i satysfakcje z dostarczania dobrych produktów spoleczenstwu. Jak to wyrazil C.H. Douglas, tworzyliby oni arystokracje producentów w sluzbie dla demokracji konsumentów.
Trzeba przywrócic poczucie waznosci prywatnych przedsiebiorstw, inicjatywy osobistej, osobistej odpowiedzialnosci i arystokracji sluzacej innym, czego powaznie brakuje w dzisiejszym swiecie, gdzie dominacja pieniadza naklada kaganiec na rozum i kompetencje.
Podobnie w miare postepu i dzieki powiazaniu dystrybucji dóbr z ich rzeczywista podaza, a nie jak dotychczas z zatrudnieniem, ludzie nauczyliby sie odkrywac rodzaje aktywnosci inne, niz po prostu zatrudnienie sie dla placy; bedac mniej obciazeni klopotami materialnymi, mogliby poswiecic sie formom dzialalnosci innym, niz pogon za pieniedzmi. Po pewnym okresie zbierania takich doswiadczen, spoleczenstwo mogloby stopniowo przechodzic z cywilizacji produkcji do cywilizacji wzajemnej wspólpracy i pomocy, cywilizacji kultury, sztuki, i, powiedzmy to otwarcie, cywilizacji duchowosci i podniesienia rangi duszy. Jeden ze wspólczesnych chrzescijanskich filozofów tomistycznych uzyl tu wyrazenia "cywilizacja kontemplacji". Taka cywilizacja bylaby mozliwa przynajmniej dla tych, którzy jej pragna, poniewaz nie byliby juz zniewalani koniecznoscia wykonywania pracy dla zarobku.
Douglas wyrazil to kiedys podobnie piszac, ze to co próbowal wprowadzic, jest przeciez tylko zwykla modyfikacja w dziedzinie ekonomii, a jednak pozwoliloby ludzkosci wkroczyc w nowa cywilizacje, w której funkcje ekonomiczne wyzwolilyby nowe formy aktywnosci czlowieka, ale bardziej szlachetne, w cywilizacje mozliwosci, które zostalyby dane wyzwolonemu czlowiekowi i które niekiedy trudno sobie teraz nawet wyobrazic.
I jeszcze ostatnia refleksja przed koncowym wnioskiem. Jesli w krajach o wielkim bogactwie sa ludzie nie posiadajacy niczego, to dlatego, ze obecny system dystrybucji dóbr traktuje ich jak ludzi wydziedziczonych, którzy nie sa uprawnieni do korzystania z dobrobytu ich macierzystego kraju. Rozdzielac produkcje tylko miedzy tych, którzy sa zatrudnieni oznacza, ze spoleczna dywidenda dla tych, którzy nie sa zatrudnieni zostala pochlonieta przez place i zyski. Nawet jesli jakas czesc tych plac i zysków jest ponownie rozdzielona pomiedzy nie posiadajacych za posrednictwem podatków (w formie zapomóg i innych programów socjalnych), to przeciez nie przywraca to praw nie posiadajacym, poniewaz pozostaja oni nadal wydziedziczeni. Otrzymuja oni pomoc, ale nie daje ona im tego poczucia godnosci, jak to ma miejsce w przypadku dywidend wyplacanych kapitalistom, uprawnionym do ich otrzymywania.
Sprawiedliwi ludzie z pustymi rekami, rozwazania te powinny ozywic nowe wizje i zainspirowac was do dzialania. Bedziecie wtedy miec wiecej niz krepujace milczenie, zeby przeciwstawic sie argumentom promotorów socjalizmu i komunizmu. (…)
Nikt nie moze zaprzeczyc temu, ze kapitalizm pozwala co najmniej wytwarzac dostatek dóbr. Jesli ich dystrybucja funkcjonuje nieprawidlowo, to winien jest tu tylko system finansowy. To wlasnie system finansowy musi byc zrewidowany, a nie kapitalizm, który ze swej natury musi strzec osobistej inicjatywy, wolnej przedsiebiorczosci i wlasnosci prywatnej. Co wiecej, kapitalizm pieczolowicie chroni wolnosc osobista, podczas gdy socjalizm wytwarza tylko braki, co prowadzi do racjonowania dystrybucji dóbr, a to z kolei wiedzie do ograniczania osobistej wolnosci. (…)
Ludzie sprawiedliwi, zbierzcie wiecej informacji, wiecej argumentów i nie stójcie z zalozonymi rekami przed komunizmem czy socjalizmem, których przeciez nie chcecie.
Louis Even
Duze nasilenie publicznych dyskusji na temat przyszlosci programów socjalnych, takich jak zasilki dla ubogich (welfare), zasilki dla bezrobotnych (tych, którzy utracili prace), czy tez emerytury, moze wskazywac na pilna potrzebe wprowadzenia w zycie zasad Kredytu Spolecznego, a w szczególnosci dywidendy wyplacanej kazdemu obywatelowi, co byloby znacznie bardziej skuteczne, niz wszystkie te programy socjalne. Z powodu braku pieniedzy rzady przeprowadzaja coraz wiecej redukcji wlasnie programów socjalnych, co nieuchronnie powaznie krzywdzi ludzi, szczególnie tych najbiedniejszych. W prowincji Ontario w Kanadzie, premier Harris wprowadzil kilka lat temu 22-procentowe ciecie programu opieki spolecznej, co zmusilo korzystajacych z niego do dokonywania wyboru miedzy oplata za mieszkanie, a kupnem zywnosci. Rzad federalny Kanady dal do zrozumienia, ze nie bedzie w stanie w najblizszej przyszlosci kontynuowac programu emerytur w dotychczasowym wymiarze, z powodu braku funduszy, i ze np. prawdopodobnie podwyzszony zostanie wiek emerytalny z 65 do 67 lat.
Korzystajacy z programu opieki spolecznej stali sie latwo obiektem redukcji, poniewaz ich swiadczenia sa wyplacane z podatków tych, którzy pracuja. A czasami, zarobkujacy, szczególnie ci zarabiajacy nisko, wykazuja nie pozbawione racji niezadowolenie, poniewaz nieraz ludzie pobierajacy zasilek maja lepiej niz oni sami, którzy "pracuja w pocie czola", jak mówia o sobie.
Niewatpliwie dywidenda Kredytu Spolecznego bylaby rozwiazaniem nieskonczenie lepszym, niz obecny system opieki spolecznej, który wymaga juz teraz mnóstwa rozstrzygniec kto jest, a kto nie jest uprawniony do korzystania z niego. W przeciwienstwie do programu opieki spolecznej, dywidenda nie bylaby finansowana pieniedzmi pochodzacymi z podatków, ale nowymi pieniedzmi, tworzonymi bez odsetek przez Bank Narodowy. Co wiecej, dywidenda bylaby wyplacana kazdemu obywatelowi, niezaleznie od zatrudnienia. Pracujacy nie czuliby sie wiec pokrzywdzeni, gdyz otrzymywaliby dywidende i regularne zarobki. Nie mogliby oni zarzucac niepracujacym, ze tamci otrzymuja niesprawiedliwie przywileje, gdyz i oni sami mieliby te same przywileje, placone niezaleznie od swoich zarobków za prace.
Ktos móglby powiedziec, ze wyplacanie takich dywidend dla kazdego sklanialoby ludzi do lenistwa; pewnosc, ze otrzymuje sie gwarantowany roczny dochód moglaby powodowac niechec do pracy u wielu ludzi. Na to Kredyt Spoleczny móglby odpowiedziec, ze wlasnie odwrotnie, z gwarantowana dywidenda byloby dostepnych mnóstwo wspanialych, twórczych zajec, kazdy wiec móglby znalezc takie zajecie, które go pociaga i do którego wykonywania ma odpowiednie predyspozycje.
Takie stanowisko jest potwierdzone przez wyniki badan przeprowadzonych przez Kanadyjska Rade Naukowa (Science Council of Canada), opublikowane przez Canadian Press 31 lipca 1991 roku: "Obawy, ze gwarantowany roczny dochód dla kazdej rodziny kanadyjskiej spowodowalby niechec ludzi do pracy, sa bezpodstawne, stwierdzili Derek Hum i Wayne Simpson, dwaj badacze naukowi, którzy podpisali dokument… Rzecznik rzadowy zaznaczyl, ze projekt gwarantowanego dochodu lezy obecnie na pólce, ale prawdopodobnie wyplynie przy najblizszych wyborach." Wiemy teraz, ze projekt nie wyplynal podczas wyborów w pazdzierniku 1993 r., a partia konserwatywna zostala po prostu wymieciona z parlamentu, spadajac ze 157 mandatów do 2!
Jest dosc interesujace, ze w listopadzie 1985 roku Komisja MacDonalda (utworzona przez premiera Trudeau kilka lat wczesniej) opracowala trzytomowy raport (1100 stron), zalecajacy trzy zasadnicze zmiany: 1. Wolny rynek z USA (Free-trade); 2. Przesuniecia w ramach polityki podatkowej w kierunku konsumpcji; i 3. Gwarantowany roczny dochód. Rzad federalny premiera Mulroney'ego wprowadzil pierwsze dwa zalecenia (przez wprowadzenie the North American Free Trade Agreement /NAFTA/ i the Goods and Services Tax / GST, podatek od kupna artykulów i uslug/ ), ale nie zrealizowal trzeciego (gwarantowany roczny dochód), który z pewnoscia zrobilby dla Kanadyjczyków duzo wiecej dobrego, niz dwa pozostale posuniecia. Czy byla to presja finansjery?
Nastepnie w koncu 1993 roku u steru staneli liberalowie Jeana Chretiena. Powstalo pytanie, czy beda bardziej odwazni niz torysi Mulroney'ego? Idea gwarantowanego dochodu rocznego nie byla nowa dla partii liberalnej. Felietonista Richard Daigneault pisal w dzienniku Quebeck City "Le Soleil" dnia 4 stycznia 1985 roku: "Czesc liberalów wierzy, ze gwarantowany roczny dochód — minimalny dochód przyslugujacy kazdemu obywatelowi — jest systemem jutra. Wedlug opinii Armanda Bannistera, przewodniczacego Komisji Reform partii liberalnej w Kanadzie, problem bezrobocia nie moze byc na dalsza mete rozwazany w swietle przeszlosci, z punktu widzenia lat trzydziestych. Rozwój wspólczesnej technologii na wszystkich szczeblach produkcji i dzialalnosci handlowej bedzie nieuchronnie zwiekszal bezrobocie. Czy mozemy nadal wymagac, aby kazdy obywatel, kazdy mezczyzna i kazda kobieta, byl uprawniony do posiadania platnej posady? Pan Bannister twierdzi, ze jest to nadzieja niemozliwa do zrealizowania w kontekscie postepu technologicznego."
W 1982 roku, John Farina, profesor na wydziale nauk spolecznych Uniwersytetu im. Wilfrida Lauriera w Waterloo w prowincji Ontario, stwierdzil: "Czlowiek wynalazl maszyny, aby ludzie nie musieli pracowac i dzieki temu osiagnelismy sytuacje, gdzie mamy póltora miliona bezrobotnych. Ale zamiast sie z tego cieszyc, wpadamy w rozpacz. Jest to dla mnie po prostu wywolujacy wscieklosc idiotyzm."
W czerwcu 1990 roku, Paul Martin, który pózniej kandydowal na stanowisko przywódcy partii liberalnej w Kanadzie, obiecal, ze gdyby zostal premierem rzadu, przyspieszylby wprowadzenie systemu gwarantowanego dochodu rocznego dla kazdego obywatela. Oto Jean Chretien pod koniec 1993 roku zostal wybrany liderem partii liberalnej i premierem, a Paul Martin zostal ministrem finansów.
Aby rzad Chretiena wprowadzil gwarantowany dochód dla obywateli Kanady, zamiast slepo wykonywac rozkazy Miedzynarodowego Funduszu Walutowego, czytelnicy "Michaela" powinni nie ustawac w swej apostolskiej pracy i wytrwale edukowac ludzi (roznoszac nasze ulotki i zachecajac do prenumeraty naszego czasopisma), wtedy bowiem presja ze strony ludnosci na decyzje rzadu bylaby wieksza niz naciski finansjery.
Jest to jedyna skuteczna metoda na osiagniecie zmiany w tym kierunku. Kiedys na przyklad (w 1994 roku) ówczesny minister finansów Martin zaatakowal banki, majac poparcie ludnosci i odpowiadajac na przejawy spolecznego niezadowolenia. To spoleczne poparcie sprowokowalo takze innego ministra rzadu liberalnego, Roya MacLarena, do wypowiedzenia negatywnej opinii o bankierach. "Kim sa te dranie, aby wymadrzac sie, jak trzeba kierowac panstwem, gdy sami ogolacaja je z pieniedzy jak sie tylko da."
Czytelnicy Michaela, nie odstepujmy od naszej misji; kontynuujmy rozprzestrzenianie prenumeraty Michaela, zeby uczynic idee Kredytu Spolecznego powszechnie znana i zwiekszyc poparcie spoleczne, a rzad byc moze wkrótce odesle bankierów na dobre i zarzadzi dywidende dla kazdego obywatela. Nie ma innej drogi jak Kredyt Spoleczny, wiec zespólmy nasze wysilki dla osiagniecia zwyciestwa; wszystkie inne dzialania to po prostu strata czasu i energii.
Alain Pilote