MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 • Fax (450) 469-2601
Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •
www.michael.org.plmarzec-kwiecień 2008
O, człowieku, cóż Ja ci uczyniłem, że odtrącasz
Moją pomoc?
Mój mały biały gołąbku, czy wiesz czego najbar-
dziej brakuje dzisiaj światu? WIARY. Tak mało jest
dusz, które wierzą we Mnie i w Moją miłość. Ludzie
wprawdzie wyznają swoją wiarę i swoją miłość, ale
nie żyją tą wiarą. Ich serca są zimne, bo bez wiary
nie może być miłości.
Módl się i ofiaruj swoje wyrzeczenia, aby wiara
mogła znów znaleźć drogę do serca człowieka.
11 lipca 1954:
Moja córko, nie jestem darzony
miłością w domach ludzkich. A ponieważ Ja nie
jestem tam kochany, to Trójca Święta nie chce
tam również przebywać.
Dzieci nie są uczone miłości do Mnie, ponie-
waż ci, którym są powierzone, nie mają czasu i
cierpliwości, aby dbać o to.
Moje Serce boleje nad dziećmi na świecie.
Ich serca są odciągane coraz dalej ode Mnie.
Nie będą one również słuchać Mojej Matki, bo
nie były nigdy uczone słuchania.
Jestem żebrakiem proszącym o miłość, a tak
niewielu oddaje Mi swoje zasoby, które mogłyby
zaspokoić Moje Boskie łaknienie. Pragnę miło-
ści od Moich, a otrzymuję jedynie okruszyny,
które nie zadowoliłyby nikogo.
Mój Ojciec jest zagniewany. Jeżeli Moje dzie-
ci nie będą słuchały Mojego serca, głosu miłości
i pouczenia, kara nadejdzie szybko i nic nie bę-
dzie w stanie jej powstrzymać. Miłosierdzie Mo-
jego serca powstrzymuje Bożą sprawiedliwość,
bliską zstąpienia na niewdzięczne i grzeszne
pokolenie.
Biada rodzicom, którzy dają zły przykład
dzieciom! Straszny będzie ich sąd. Będę wyma-
gał dokładnego rozliczenia z każdej duszy po-
wierzonej ich opiece.
Biada rodzicom, którzy uczą swoje dzieci, jak
osiągać zysk materialny na tym świecie, a zanie-
dbują przygotowanie ich do przyszłego świata!
Biada dzieciom, które są nieposłuszne i nie
szanują swoich rodziców!
‘Czcij ojca swego i matkę swoją.’ Według
tego będą sądzeni naj-
bardziej surowo.
12, 13, 14 lipca 1954:
Błogosławione rodzi-
ny, które oddają cześć
Mojemu Imieniu i Imie-
niu Mojego Ojca.
Błogosławione
domy, w których je-
stem kochany, albo-
wiem mieszka w nich
Trójca Święta.
Błogosławieni ro-
dzice i dzieci, którzy
mają dom dla Boga w swych sercach.
Mała sekretarko Mego serca, zapisuj te po-
uczenia dla uświęcenia Moich ludzi.
Dom Mojego Ojca jest domem modlitwy, a wy
uczyniliście go jaskinią zbójców.
Moje dzieci, każdy dom i każda dusza jest do-
mem Mego Ojca, ponieważ On je stworzył i one
są Jego. Ale wiele z nich nie jest już uświęco-
ne przez Jego Obecność. Złodzieje wtargnęli do
nich i zawładnęli Bożą świątynią modlitwy. To
wy, Moje dzieci, pozwoliłyście na to. Jeśli, Moje
dzieci, oczyścicie te świątynie, Mój Ojciec po-
wróci i przyjdziemy i uczynimy nasze wspólne
mieszkanie z wami.
Powróć Mój ludu, bo Moje serce łaknie i prag-
nie twojej miłości. Jeśli nie wrócisz, sprawied-
liwy gniew Mego Ojca spadnie na ciebie. Co
wolisz – Moją miłość czy gniew Mojego Ojca?
Wybieraj, a co wybierzesz, tak się też spełni. Nie
będę przemagał twojej wolnej woli, bo jest ona
na twój użytek, zgodnie z twoim życzeniem. (...)
Jesienią 1956 r. zostałam posłana do pomocy w
jednej z naszych instytucji. W tym miejscu zaczęły
się oficjalne wizyty Matki Bożej, a specjalne zada-
nie mi powierzone zostało objawione. Poniżej są
relacje z tych wizyt,
zapisane w tamtym
czasie:
...Matka
Boża
pojawiła się przede
mną, otoczona deli-
katnie jarzącym się
światłem. Wiedzia-
łam z niezachwianą
pewnością, że to jest
Ona, chociaż nie za-
częła mówić od razu. Zauważyłam uśmiech na Jej
pięknym obliczu i lilię trzymaną w prawej ręce. Była
ubrana w biały welon sięgający prawie do talii i w
biały płaszcz i szatę bez żadnej ozdoby. Prostokąt-
na broszka spinała brzegi płaszcza u góry. Była cała
ze złota, podobnie jak korona z brylantami, włożo-
na na jej głowę. Jej włosy i oczy były koloru brązo-
wego. Miała bose stopy, lecz nie zawsze były one
widoczne, gdyż czasami zakrywały je poruszające
się obłoki, na których Matka Boża stała. Cały czas
się uśmiechała. Wtem ujrzałam Jej serce, otoczone
czerwonymi różami, jako symbol cierpienia, co zo-
stało mi wyjawione, i wysyłające płomienie ognia.
Lewą ręką Matka Boża unosiła lekko górną część
płaszcza, tak więc Jej Niepokalane Serce mogło
być widoczne.
Następnie usłyszałam słowa, wypowiadane uro-
czyście i wyraźnie, w spokojnym, ale dostojnym
tonie:
Jestem Matką Bożą Ameryki. Chcę, aby
moje dzieci czciły mnie, szczególnie przez czy-
stość swojego życia.
(...) Najświętsza Maryja Panna nazwała siebie
Matką Bożą Ameryki w odpowiedzi na miłość i prag-
nienie takiego tytułu dla Niej, zrodzone w sercach
Jej dzieci w Ameryce. Przyjęcie tego tytułu było
wyrazem Jej zadowolenia z zaufania, jakie nasza
amerykańska ziemia miała do Niej, a także nagro-
dą za wierne i dziecięce oddanie się Jej. Jej dzieci
pragnęły tej osobistej wizyty Matki Bożej, a Ona w
swej łaskawości i miłosierdziu odpowiedziała ponad
wszelkie oczekiwania...
Od tego dnia (25 września 1956r.) widziałam
Matkę Bożą często. Widać było, że bardzo zależy
Jej na tym, abym dostrzegała prawdziwość i waż-
ność Jej objawień.
27 września, Matka
Boża ukazała się w czasie,
gdy się modliłam. Trzyma-
ła Ona świat w swych dło-
niach. Spływały na niego łzy
z Jej oczu, tak jakby chciała
oczyścić go z jego win. Po-
tem usłyszałam te słowa,
pełne smutku i troski:
Dostrzeżcie, o moje
dzieci, łzy waszej Matki!
Czy będę płakać na próż-
no? Smutek mego serca z
powodu niewdzięczności i
grzechów ludzi złagodźcie
miłością i czystością swego życia. Czy uczyni-
cie to dla mnie, ukochane dzieci, czy też pozwo-
licie swej Matce płakać nadaremno? Przychodzę
do was, o dzieci Ameryki, jako ostatni dla was
ratunek. Błagam was o wysłuchanie mego gło-
su. Oczyszczajcie swoje dusze w Drogocennej
Krwi mojego Syna. Żyjcie w Jego Sercu i po-
zwólcie mi uczyć was żyć w czystości serca, co
jest tak miłe Bogu. Bądźcie moją armią cnotli-
wych żołnierzy, gotowych walczyć do śmierci o
zachowanie czystości swoich dusz. Ja jestem
Niepokalana; ja jestem Patronką waszej ziemi.
Bądźcie moimi wiernymi dziećmi, jak ja jestem
waszą wierną Matką.
To są słowa mojego przesłania, moja córko.
Spraw, aby dotarły one do moich dzieci.
Pragnę, aby cała Ameryka stała się moim
sanktuarium przez to, że wszystkie serca staną
się dostępne dla miłości mojego Syna.
(...) Poniżej jest relacja z następnej wizyty Matki
Bożej, dokonanej w dniu 13 października 1956 r.:
Dzisiaj Najświętsza Dziewica ukazała mi się w
czasie, gdy pracowałam w swej celi. Matka Boża
była bardzo piękna i uśmiechała się znowu w swój
niebiański sposób. Ubrana była podobnie jak wtedy,
gdy widziałam Ją po raz pierwszy, z tym, że Jej Nie-
Dwumiesięcznik
MICHAEL
Dla Tryumfu Niepokalanej
March-April 2008
Date of issue: March 2008
marzec- kwiecień 2008
Ukazuje się 5 razy w roku, plus wydanie specjalne
Wydawca:
Pielgrzymi św. Michała
przy Instytucie Louisa Evena dla Sprawiedliwości Społecznej
Dyrektor naczelna:
Thérèse Tardif
Redagują i tłumaczą (edycja polska):
Janusz A. Lewicki (Polska) & Jacek Morawa (Kanada)
Dominik Wysocki...
Redakcja główna:
Kanada: Dwumiesięcznik MICHAEL
1101 Principale St., Rougemont, QC, J0L 1M0
Tel.:(450) 469-2209; Fax:(450) 469-2601
po polsku: Tel./Fax: (416) 259-3714
Przedstawicielstwa:
Polska: Dwumiesięcznik MICHAEL
ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław
Tel.: (071) 343-6750
USA: Dwumiesięcznik MICHAEL
P.O. Box 86, South Deerfield, MA 01373
Tel./Fax: (413) 534-1991
Australia: Dwumiesięcznik MICHAEL
32 Dundee Ave, Holden Hill, SA 5088
Tel.: (08) 8261-0729
Ameryka Południowa: Periódico SAN MIGUEL
Casilla Postal 17-21-1701, Quito – Ecuador
Tel.: 099-707-879
Prenumerata:
w wersji: polskiej, francuskiej, angielskiej, hiszpańskiej
Polska:....................................................................2lata–36zł
Europa:....................................................................2lata–18€
Kanada&USA:.........................................................4lata–$20
Australia&NZ:........................................................2lata–A$32
AmerykaPołudniowa:...............................................2lata–$10
Poczta lotnicza:.........................................................1rok–$16
* Czeki personalne, bankowe lub przekazy pocztowe prosimy
wystawiać na Michael Journal i wysyłać na adresy podane powyżej.
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadesłanych tekstów oraz zmiany ich
tytułów i podtytułów bez uprzedniego powiadamiania autora. Przy dokonywaniu
przedruków z naszego pisma, prosimy o każdorazowe podanie źródła.
ISSN 1496-1024
PUBLICATION MAIL. AGREEMENT № 40063742
Legal Deposit – National Quebec Library
Printed in Canada
Send all correspondence that cannot be delivered in Canada
to: MICHAEL Journal,
1101 Principale St., Rougemont, QC, J0L 1M0 – Canada
Matka Boża Ameryki
(ciąg dalszy ze str. 1)
Figura Matki Bożej przed katedrą św. Patryka - NYC
Siostra Mary Ephrem
(Mildred Neuzil)
MATKA BOŻA AMERYKI
Pan Jezus, mówił często do mnie w przeszłości,
a już we wczesnych latach 1940. wiedziałam z mo-
ich wewnętrznych objawień, że moim zadaniem bę-
dzie głoszenie potrzeby uświęcenia rodziny. W tym
czasie nie otrzymałam dokładniejszych wskazówek,
w jaki sposób ma się to dokonywać.
Jednak w roku 1954 Pan Jezus skierował do
mnie następujące słowa. Są one zgodne z prze-
słaniem Maryi dotyczącym duchowego odnowienia
duszy, dlatego umieściłam je na początku tego rę-
kopisu.
Słowa Pana Jezusa, 22 maja 1954: ...Ja jestem
Zmartwychwstaniem i Życiem, a jeśli dusze nie
będą szukać życia we Mnie, znajdą tylko śmierć i
zniszczenie.
Ludzie boją się urządzeń mogących powodo-
wać śmierć, ale przecież destrukcja jest w nich sa-
mych. Człowiek niszczy siebie przez zło, które jest
w nim samym. Urządzenia militarne zabijają to co
zewnętrzne, ciało. Człowiek zabija to, co jest we-
wnątrz – bez urządzeń, a jednak zabija.
Bóg jest światłem, a człowiek ciemnością; jeśli
człowiek nie przyjdzie do światła, będzie na zawsze
z ciemnością.
Głos Mojego Serca jest głosem Miłosierdzia.
Jeśli człowiek nie będzie go słuchał, nie mogę nic
więcej zrobić, bo wiąże on Moje ręce.
29 maja 1954:
Moje Serce bije ze współczu-
ciem dla płaczącego człowieka. Och, jakże chęt-
nie pomógłbym mu nieść ciężar jego strasznego
krzyża, zgotowanego, w największym stopniu,
przez jego własne winy! Lecz niestety, nie moż-
na mu pomóc. Jestem zmuszony stanąć przy
drodze i patrzeć na jego beznadziejną walkę w
agonii.