Table of Contents Table of Contents
Previous Page  6 / 32 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 6 / 32 Next Page
Page Background

1. Jezus wjeżdża do Jerozolimy. Towarzyszy Mu roz-

radowany tłum uczniów, rozłożono przed Nim płaszcze,

mówi się o dokonanych przez Niego cudach, rozlega się

okrzyk chwały: „Błogosławiony Król, który przychodzi w

imię Pańskie” (Łk 19,38). Tłum, święto, wychwalanie,

błogosławieństwo, pokój: oddycha się atmosferą rado-

ści. Jezus rozbudził w sercach wiele nadziei, zwłaszcza

wśród ludzi pokornych, prostych, biednych, zapomnia-

nych, tych, którzy nie liczą się w oczach świata. Potrafił

On zrozumieć ludzkie niedole, ukazał oblicze Miłosier-

dzia Bożego, pochylił się, by uzdrowić ciało i duszę. A

teraz wkracza do Miasta Świętego! Jest to piękna scena:

pełna światła, radości i świętowania.

Radość

Na początku Mszy Świętej my także ją powtórzyli-

śmy. Machaliśmy naszymi palmami, gałązkami oliwnymi,

śpiewaliśmy „Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.

O, Królu izraelski” (antyfona). My także przyjęliśmy Je-

zusa. I my również wyraziliśmy radość, że towarzyszy-

my Mu, że wiemy, że jest blisko nas, obecny w nas i po-

śród nas jak przyjaciel, brat, także jako król, to znaczy

jako jaśniejące światło, ukierunkowujące nasze życie. I

tu nasuwa się pierwsze słowo: radość!

Nigdy nie bądź-

cie ludźmi smutnymi: chrześcijanin nigdy nie może

nim być! Nie poddawajcie się zniechęceniu! Nasza

radość pochodzi nie z posiadania wielu rzeczy, ale

ze spotkania pewnej Osoby: Jezusa, z tego, że wie-

my, iż będąc z Nim, nigdy nie jesteśmy sami, nawet w

chwilach trudnych, nawet kiedy na drodze życia na-

potykamy problemy czy trudności, które wydają się

nie do pokonania, a jest ich tak wiele!

Towarzyszymy,

idziemy za Jezusem, ale przede wszystkim wiemy, że to

On nam towarzyszy i bierze nas na swe ramiona: na tym

polega nasza radość, nadzieja, którą winniśmy wnosić w

nasz świat. Nieśmy wszystkim radość wiary!

Krzyż

2. Zastanawiamy się jednak: dlaczego Jezus wkra-

cza do Jerozolimy, a może lepiej: jak wkracza do Jero-

zolimy? Tłum okrzykuje Go królem, a On nie jest prze-

ciwny, nie ucisza tłumu (por. Łk 19,39-40). Ale jakiego

rodzaju królem jest Jezus? Spójrzmy na Niego: jedzie

na osiołku, nie ma dworu, który za nim podąża, nie jest

otoczony wojskiem – symbolem siły. Przyjmują go ludzie

pokorni, prości. Jezus nie wkracza do Miasta Święte-

go, by otrzymać honory przysługujące władcom docze-

snym, sprawującym władzę, panującym. Wkracza, aby

być ubiczowanym, znieważonym i zelżonym, jak zapo-

wiada w pierwszym czytaniu Izajasz (por. Iż 50,6). Wkra-

cza, by otrzymać koronę cierniową i razy, dostać purpu-

rowy płaszcz, Jego królestwo będzie przedmiotem drwin.

Wkracza, aby wyjść na Kalwarię, niosąc kawał drewna. I

oto pojawia się tutaj drugie słowo: Krzyż. Jezus wkracza

do Jerozolimy, aby umrzeć na Krzyżu. To tutaj właśnie

jaśnieje to, że jest królem zgodnie z zamysłem Boga: Je-

go tronem królewskim jest drzewo Krzyża! Pamiętamy

wybór króla Dawida: Bóg nie wybiera najmocniejszego,

najmężniejszego – wybiera ostatniego, najmłodszego,

tego, o którym nikt nie myślał.

To, co się liczy, to nie

potęga doczesna.

Przed Piłatem Jezus mówi: Jestem

Królem; ale jest to władza Boga, który staje w obliczu

zła świata, grzechu, zniekształcającego oblicze człowie-

ka. Jezus bierze na siebie zło, brud, grzech świata, tak-

Z Chrystusem

zwyciężyć zło

Homilia Ojca Świętego Franciszka wygłoszona

w Niedzielę Palmową, 24 marca 2013 r.

www.michael.org.pl

marzec-kwiecień 2013

6