Table of Contents Table of Contents
Previous Page  11 / 32 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 11 / 32 Next Page
Page Background

wiary, duży margines wolności dla posłannictwa Kościo-

ła. Choć tylko margines. Wystarczy przyjrzeć się głów-

nym tendencjom, jakie dominują w środkach przekazu,

wystarczy zwrócić uwagę na to, o czym milczą, i na to,

o czym mówią najgłośniej.

Wystarczy posłuchać, cze-

mu najbardziej się sprzeciwiają, żeby zobaczyć, że

tam nawet, gdzie akceptują Chrystusa, równocze-

śnie sprzeciwiają się Chrystusowi w tym, co należy

do całej prawdy Jego Osoby, Jego posłannictwa, Je-

go Ewangelii.

Chcieliby Go „dokroić”, dostosować

do swej miary: do miary człowieka ery postępu i pro-

gramu współczesnej cywilizacji, który jest progra-

mem konsumpcji środków

, a nie stawiania transcen-

dentnych celów. Z tych pozycji Mu się sprzeciwiają – i

nie znoszą prawdy głoszonej w Jego Imieniu, i przypo-

minanej w Jego Imieniu.

Ten sprzeciw wobec Chrystu-

sa, który idzie często w parze z powoływaniem się na

Chrystusa – a więc czynią to także ci, którzy zwą się

Jego uczniami – jest szczególnym symptomem cza-

sów, w których żyjemy.

Nie jest to wszakże jedyna forma sprzeciwiania się

Chrystusowi. Jest obok tej formy, która w sobie kryje

zresztą wiele odmian i wiele odcieni i którą można by na-

zwać „sprzeciwem nie wprost”, forma inna, wyrosła chy-

ba historycznie na tym samym podłożu, co i tamta – a

poniekąd wyrosła po prostu z tamtej. Jest to forma sprze-

ciwiania się Chrystusowi wprost, odrzucania Ewangelii,

negowania tej prawdy o Bogu, człowieku i świecie, którą

ona głosi. Ta negacja przybiera nieraz zupełnie brutalny

charakter. Wiadomo przecież, że są jeszcze takie kra-

je, w których pozamykano świątynie wszystkich wyznań,

w których za udzielenie chrztu wykonuje się na kapłanie

wyrok śmierci. Może na tamtej ziemi prześladowań znaj-

dują się jeszcze jakieś ślady starochrześcijańskich kata-

kumb i cyrków, w których rzucano wyznawców Chrystusa

dzikim zwierzętom na pożarcie. Jednakże to współcze-

sne prześladowanie ma zupełnie inny kontekst jak tamto

starożytne – i dlatego też zupełnie inne ma znaczenie.

Żyjemy przecież w epoce, w której cały świat dekla-

ruje wolność sumienia i wolność religijną. Żyjemy także

w epoce, w której walka z religią – z religią, którą nazy-

wa się „opium dla ludu” – ma się toczyć i dokonywać bez

kreowania nowych męczenników.

Tak więc programem

epoki jest prześladowanie z zachowaniem wszyst-

kich pozorów, że nie ma prześladowania, że jest peł-

na wolność religii. Co więcej, cały ten program potra-

fił sobie pozyskać u wielu opinię, że właśnie on jest

po stronie Łazarza – przeciw bogaczowi.

A więc po tej

samej stronie, po której stanął Chrystus, będąc całkowi-

cie przeciw Chrystusowi. Czy możemy tak powiedzieć?

Bardzo chcielibyśmy móc tak nie powiedzieć. Jednakże

fakty wskazują wyraźnie na to, że walka z religią jest jak

dotąd nienaruszalnym dogmatem tego programu.

I wy-

gląda na to, jakby najpotrzebniejszym do realizacji

„raju na ziemi” środkiem było odebranie człowiekowi

tej siły, jaką czerpie z Chrystusa. Bo ta „siła” zosta-

ła zdecydowanie potępiona jako słabość niegodna

człowieka. Niegodna, a przede wszystkim niewygod-

na. Człowiek związany z tą siłą, jaką daje mu wiara,

niełatwo pozwala się wepchnąć w anonimowy kolek-

tyw.

Rekolekcje w Watykanie, 12 marca 1976 r.

Kardynał Karol Wojtyła ● Papież Jan Paweł II

www.michael.org.pl

marzec-kwiecień 2013

11