Table of Contents Table of Contents
Previous Page  18 / 24 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 18 / 24 Next Page
Page Background

18

Pismo MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 •

www.michaeljournal.org

Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •

www.michael.org.pl

październik-grudzień 2009

Niego. Spotykamy Go, wsłuchując się w słowa Pis-

ma św., żyjąc sakramentami, w osobistej modlitwie,

w tych, których życie przepełnione jest Jezusem,

w rozmaitych doświadczeniach naszego życia i na

wiele innych sposobów. Tak On nas szuka, tak my

Go poznajemy.

Podchodzić bliżej do Boga różnymi drogami,

uczyć się Go rozpoznawać – to właśnie zasadnicze

zadanie studium teologii. Bo jeśli te wszystkie na-

ukowe tezy nie odnoszą się do rzeczywistości na-

szego życia, to owo studium w gruncie rzeczy mówi

o niczym. Im bardziej jednak sami Go rozpoznajemy,

tym bardziej zaczynają do nas przemawiać słowa

Pisma; tym bardziej stają się one naszymi drogami

ku Niemu i od Niego ku ludziom.

Świadek musi zatem najpierw „być”, a potem

„działać”; musi stać się przyjacielem Chrystusa,

aby być rzeczywistym świadkiem, a nie tylko prze­

kazicielem Orędzia z drugiej ręki.

Działalność świadka

Ale teraz trzeba postawić pytanie o działalność

świadka: co on powinien robić? Ewangelia daje

nam odpowiedzi, które właściwie stanowią jedną je-

dyną odpowied . Zanim Piotrowi powierzona zosta-

nie władza pasterska, pyta go Jezus: Czy kochasz

mnie? Piotr musi kochać Jezusa. Dopiero wówczas

usłyszy: Paś owce moje. Piotr ma do wypełnienia

zadanie pasterskie. W końcu powie mu Jezus: Gdy

byłeś młodszy, chodziłeś własnymi drogami, teraz

Inny decyduje o twojej drodze i prowadzi cię, teraz

nie twoja wola decyduje o twojej drodze, ale wola

tego Innego. Piotr musi pójść za Jezusem. Naśla-

dowanie należy więc do służby ucznia – ta służba

jest drogą.

Paść

Kochać – paść – naśladować: tymi trzema sło­

wami określaEwangelia istotę urzędu apostolskiego,

a więc także istotę kapłańskiego posługiwania. Po-

nieważ miłość stanowi podstawę wszystkiego, mo-

żemy poprzestać na rozważeniu pozostałych dwóch

słów.

Zacznijmy od słowa „paść”. Słowo to wprowa­

dza nas w czas nomadów, kiedy to Izrael był prze-

de wszystkim ludem pasterzy bydła. W dzisiejszej

Ewangelii znajdziemy właściwie to samo, tyle że

naświetlone z innego punktu widzenia: uczniowie

Jezusa, zgromadzeni przez Niego nad Jeziorem

Galilejskim, byli pierwotnie rybakami; w tej perspek-

tywie też ukazał im Jezus ich przyszły zawód: „Od-

tąd ludzi będziesz łowił” – powiedział do Piotra w

dniu jego powołania (Łk 5,10).

Ze wszystkich interpretacji tego słowa, jakie zna-

lazłem, najsilniejsze wrażenie wywarło na mnie tłu-

maczenie św. Hieronima. Mówi on mniej więcej tak:

Wyciągnięcie ryby z wody oznacza dla niej utratę

środowiska życiowego. Ryba nie może oddychać i

ginie. Wręcz coś przeciwnego dzieje się z nami w

momencie Chrztu św., gdy stajemy się chrześcija-

nami. Do tej pory żyliśmy w słonych wodach tego

świata. Nie byliśmy w stanie dostrzec światła, Boże-

go światła. Nie byliśmy w stanie ogarnąć wzrokiem

przestrzeni świata. Nasz wzrok uwięziony był w

ciemnościach wody, patrzyliśmy w dół, nasze życie

zatopione było w słonych wodach świata śmierci.

W chrzcie świętym zostajemy stamtąd wyciągnięci

i zaczynamy widzieć światło: zaczynamy rzeczywi-

ście żyć.

Myślę, że dziś nie tak trudno przekonać się o

prawdziwości tych wywodów. Życie bez Boga i prze-

ciw Bogu – co wydaje się z początku tak kuszące i

przynoszące wolność – w rzeczywistości stwarza je-

dynie wielki smutek i jakiś wzrastający gniew. Czło-

wiek taki wścieka się na społeczeństwo, na świat,

na samego siebie i na innych. Życie wydaje mu się

jakąś błędną konstrukcją, a człowiek pomyłką ewo-

lucji. Człowiek taki pozbawiony został właściwego

środowiska życiowego i teraz wszystko przybrało

smak soli, smak goryczy i śmierci. Człowiek jest

powołany do tego, aby oddychać nieskończonoś-

cią wiecznej miłości; jeżeli tego nie potrafi, to jest

uwięziony, to jest bez światła. Dopiero wiara – jak to

mówią psalmy – wprowadza nas w przestrzeń.

Co znaczy więc „łowić ludzi”? To znaczy: wy­

prowadzić ich na wolność w Bożą przestrzeń, w

Józef Kardynał Ratzinger

„To jest Pan”

(J 21,1-14)

Czytanie (por. Dz 5,27n-32, 40n-41) i Ewangelia

z trzeciej niedzieli wielkanocnej są świadectwem o

Jezusie Chrystusie i Jego zmartwychwstaniu. Teks-

ty nie są produktem wyobra ni uczniów, bowiem w

tym wypadku byłoby zarozumiałością przyjmować

owo świadectwo jako wyraz woli Bożej i stawiać je

w opozycji do woli ludzkiej. W takiej optyce byłoby

również rzeczą zupełnie niepotrzebną brać na sie-

bie, w obronie tego świadectwa prześladowanie czy

więzienie. Podobnie byłoby też czymś bezsensow-

nym cieszyć się z poniżenia, jakie publicznie wy-

cierpieli uczniowie, gdyby w tym poniżeniu nie była

ukryta jakaś wyższa chwała, chwała Boża i chwała

prawdy.

Odpowiedź Boga

Świadectwo z samych tylko słów nie przychodzi

trudno; poza tym może ono być też świadectwem

fałszywym. Gdzie jednak ze świadectwem złączo-

ne jest cierpienie, tam życie samo staje się świa-

dectwem, tam wszystko nabiera innego ciężaru ga-

tunkowego. Apostołowie świadczą o Jezusie swoim

życiem, ponieważ On sam jest tym, który żyje, jest

życiem i oni są tego całkowicie pewni. Świadectwo

życia składają Temu, którego widzieli, że żyje.

Tak więc zasadnicze orędzie tego dnia brzmi:

Bóg udzielił odpowiedzi, Bóg jest rzeczywiście Bo-

giem, Bóg ma władzę nad światem, władzę nad na-

szym życiem, władzę, która sięga także poza naszą

śmierć. Bóg jest Bogiem. Posiada moc, a Jego moc

to dobroć, która obdarza życiem – życiem rzeczywi-

stym. Ponieważ Apostołowie wiedzieli o tym nie tyl-

ko z teorii (a pozostało to w ich duszach jako żywe

przekonanie), dlatego też byli oni pełni radości.

Liturgia Kościoła chce nas doprowadzić do przy-

jęcia tej radości, radości ludzi zbawionych. Otrzymu-

jemy ją w tej mierze, w jakiej rozpoznajemy Chrystu-

sa; w tej mierze, w jakiej również nam staje się jasne,

że On żyje, że rzeczywiście zmartwychwstał.

Czytanie i Ewangelia są świadectwem o Chry­

stusie. On jest właściwie podmiotem tych tekstów,

podobnie jak jest też prawdziwym podmiotem na­

szej liturgii. Wskazując na Chrystusa, kreślą nam

oba teksty także obraz świadka Chrystusowego.

Charakterystyka świadka

Co wyróżnia świadka? Pierwszy i podstawowy

warunek widoczny jest wyra nie w opowiadaniu o

pojawieniu się Zmartwychwstałego nad brzegami

Genezaret. Apostołowie wrócili do domu, do swoich

zajęć. Razem z Piotrem idą łowić ryby.

Na brzegu stoi jakiś nieznajomy. Uczeń, którego

Jezus miłował, rozpoznaje Go – „To jest Pan”. Piotr

zrywa się, ubiera i rzuca się w morze, aby pospie-

szyć Panu naprzeciw. Pierwszy warunek może być

więc sformułowany tak: chcąc być świadkiem Jezu-

sa, trzeba Go widzieć i znać. Ale jak się to dokonu-

je? Ewangelia mówi nam, że tylko Miłość Go zna.

Jezus stoi na brzegu; w pierwszej chwili nie rozpo-

znajemy Go, dopiero poprzez głos Kościoła słyszy-

my: „To jest On”. Od nas zależy, czy wyruszymy,

czy Go będziemy szukać, czy podejdziemy bliżej do

przewidziane dla nich środowisko życia. Oczywiście

ten, kto zostaje wyrwany ze swoich przyzwyczajeń,

najpierw zwykle broni się przed tym – jak to do-

sadnie przedstawił Platon w przypowieści o perle.

Kto przyzwyczaił się do morza, początkowo myśli,

że z chwilą wyciągnięcia go na światło, straci życie

– ukochał bowiem ciemności. „Być rybakiem ludzi” –

to więc nie jakieś wygodne przedsięwzięcie, ale coś

najbardziej wspaniałomyślnego i po ludzku najpięk-

niejszego, co można dać. Z pewnością do całości

„obrazu” należą też te liczne daremne wyprawy. Ale

mimo to towarzyszenie ludziom na drodze do świat-

ła, uczenie ich poznawania tego światła i przestrze-

ni Bożej – to coś wspaniałego. Kiedy sam przed 35

laty zaczynałem „łowić ludzi”, bałem się wówczas,

czy wszystko pójdzie dobrze. Ale już wkrótce do-

świadczyłem i ciągle na nowo odkrywam, jak praw-

dziwa jest obietnica Pana, że już na tym świecie

wynagrodzi On stokrotnie nasz wkład – wprawdzie

wśród prześladowań, ale słowa dotrzymuje (por. Mk

10,29n).

Oczywiście, trzeba by jeszcze przemyśleć istotę

„sztuki” łowienia ludzi. W dzisiejszej Ewangelii Je-

zus daje uczniom do jedzenia chleb i rybę. Chleb

i ryba symbolizują Jego samego. Tak jak On stał

się obumarłym ziarnem pszenicznym, tak samo stał

się i rybą. On sam zstąpił w głębiny morskie. Całe

życie Jezusa było wypełnieniem znaku Jonasza.

Świadkiem może być tylko ten, kto daje siebie – po-

wiedzieliśmy przed chwilą. Tylko ten, kto jak Jezus,

sam staje się rybą – może być rybakiem ludzi.

Naśladowanie

W ten sposób doszliśmy do problemu naśla­

dowania. Rezygnując z obrazów, można by powie­

dzieć po prostu, że naśladowanie jest istotą służ-

by pasterskiej. Pasterz stoi na czele owiec, a one

idą za nim – mówi nam Ewangelia św. Jana. Tylko

wtedy możemy prowadzić innych, gdy idziemy na

czele. A stoimy na czele, gdy idziemy za Tym, który

przeszedł przed nami wszystkimi, gdy idziemy za

Jezusem Chrystusem.

W scenach związanych z Piotrem podają nam

Ewangelie rozmaite wskazania, co oznacza „na­

śladowanie”. Jedna z najbardziej przejmujących

scen rozgrywa się bezpośrednio po Piotrowym

wyznaniu wiary w Chrystusa, będąca początkiem

historii prymatu. Pan przepowiadając swoje cier­

pienie, podkreślił przez to cechę szczególną swego

królestwa. I jeżeli wcześniej przez Piotra mówiło coś

więcej niż ciało i krew, tak teraz dochodzą wyra nie

do głosu właśnie ciało i krew. Na słowa Chrystusa

o czekającym Go cierpieniu Piotr czyni Mu wyrzuty

i upomina Go. Odpowied Jezusa jest wyjątkowo

surowa: „Precz mi z oczu szatanie” (Mk 8,33). Piotr

sam chciał iść na przedzie i wytyczać Jezusowi

drogę. Naśladować znaczy: nie wyszukiwać sobie

drogi. Naśladować znaczy: oddać swoją wolę woli

Jezusa i dać jej rzeczywiście pierwszeństwo.

Rozpatrzmy jeszcze inny aspekt tego zdarzenia.

Piotr znajduje się na morzu, Jezus na lądzie. Aby

dotrzeć do Jezusa, rzuca się Piotr szybko i zdecydo-

wanie do wody. W ten sposób to piękne opowiada-

nie pokrewne jest temu, gdzie Piotr wychodzi z łodzi

i przychodzi do Pana, którego widzi kroczącego po

wodzie. Dopóki patrzy on na Jezusa, idzie bez prze-

szkód. W momencie, gdy przenosi swoją uwagę na

wiatr i wodę, zaczyna tonąć (por. Mt 14,28-32). Piotr

idzie drogą, która sprzeczna jest z prawem ciąże-

Posługa świadka

Rok Kapłański 19 czerwca 2009 – 19 czerwca 2010

Kazanie wygłoszone 20 kwietnia 1986 r. w Toronto w St. Augustinus Seminary

Seminarium św. Augustyna w Toronto