Table of Contents Table of Contents
Previous Page  16 / 24 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 16 / 24 Next Page
Page Background

16

Pismo MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 •

www.michaeljournal.org

Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •

www.michael.org.pl

październik-grudzień 2009

Jeśli się jest w Zuzeli – ogląda się

szkołę i organistówkę, i chrzcielnicę,

gdzie był ochrzczony, gdzie modlił się

wielki Prymas Tysiąclecia.

Potem gimnazjum, liceum, semi-

narium we Włocławku. Nie chcieli Go

wyświęcić. Dobrze się uczył, ale cho-

rowity, słaby. Ulitował się biskup. W

bocznej kaplicy, 2 lutego, udzielił mu

święceń kapłańskich. Chciał tylko od-

prawić jedną Mszę Świętą. Ostatnią

– pierwszą na Jasnej Górze. Ta droga

prymasowa jakoś tak dziwnie idzie od

sieroctwa, odwołania od mamy przez

opiekę Matki Boskiej, przez dojrzewa-

nie do tego, aby stać się Jej niewolnikiem do końca

życia.

Jest takie jedno piękne zdanie księdza Prymasa,

które mówi o modlitwie. Zawsze go widzimy takiego

wielkiego, a wtedy nauczył się od księdza Korniłowi-

cza chodzić do lasu.

Idź do lasu, tam jest tyle zieleni. I wiesz, cza­

sem lepiej się mówi Różaniec na zielonych list­

kach niż na czarnych paciorkach różańca.

Potem ten chorowity ksiądz zostaje biskupem w

Lublinie. Nagle umiera Prymas Hlond i oczy wszyst-

kich zwrócone są w tamtą stronę. Nikt nie ma wąt-

pliwości, że następcą wielkiego prymasa Hlonda

będzie ten biskup z Lublina.

Prymas powiedział 25 września 1953 r. kaza­

nie, w którym padło bardzo mocne zdanie. A była to

uroczystość patrona Warszawy – błogosławionego

Władysława z Gielniowa. Powiedział zdanie:

Na ołtarzu cesarza żadnych świętości skła­

dać nam nie wolno. Non possumus!

No i za to trzy lata więzienia.

To wtedy Prymas nauczył nas:

Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie,

pamiętam, czuwam.

Wtedy wszyscy czuli, że stanie się coś nowego.

W pa dzierniku [1956 r. – red.] wrócił Prymas. A

potem było już wszystko cudem. Nie mogę pominąć

tutaj zdań, które Prymas mówił przed pójściem do

więzienia. Było bowiem niespokojnie. I ludzie mogli

zrobić krzywdę moralną Prymasowi. Dlatego Pry-

mas zapewnił ich:

Gdy będę w więzieniu, a powiedzą wam, że

Prymas zdradził sprawy Boże – nie wierzcie; że

Prymas ma nieczyste ręce – nie wierzcie; że Pry­

mas stchórzył – nie wierzcie; że Prymas działa

przeciwko Narodowi i Ojczyźnie – nie wierzcie.

Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce.

Mój Boże! To ten wielki człowiek. Pewnie w wię-

Niezłomny Prymas Tysiąclecia,

kardynał Stefan Wyszyński urodził

się 3 sierpnia 1901 r. w Zuzeli na

Podlasiu. W okresie sowieckiego

zniewolenia był faktycznym przy-

wódcą duchowym narodu polskie-

go. Za to spotkało go wiele represji,

a zwłaszcza uwięzienie przez ko-

munistów w latach 50. Uwieńcze-

niem życia wielkiego Prymasa był

wybór jego bliskiego współpracow-

nika kardynała Karola Wojtyły na

Papieża. Prymas Tysiąclecia zmarł

28 maja 1981 r.

* * *

„Święcenia kapłańskie otrzymałem w kaplicy

Matki Bożej w bazylice katedralnej włocławskiej w

roku 1924. Byłem święcony sam – 3 sierpnia. Moi

koledzy otrzymali święcenia 29 czerwca, a ja w tym

dniu poszedłem do szpitala. Była to jednak szczęśli-

wa okoliczność, gdyż dzięki temu mogłem otrzymać

święcenia w kaplicy Matki Bożej. Gdy przyszedłem

do katedry, stary zakrystian, pan Radomski, powie-

dział do mnie: ‘Proszę księdza, z takim zdrowiem

to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do

święceń’. Tak to się wszystko układało, że tylko

miłosierne oczy Matki Najświętszej patrzyły na ten

dziwny obrzęd, który miał wówczas miejsce. Byłem

tak słaby, że wygodniej było mi leżeć krzyżem na

ziemi, niż stać”.

Stryszawa, 1 sierpnia 1965 r.

„Byłem święcony przez chorego, ledwo trzy­

mającego się na nogach bp. Wojciecha Owczarka.

Ale i ja czułem się niewiele lepiej. Podczas Litanii do

Wszystkich Świętych, spoczywając na posadzce,

lękałem się chwili, gdy trzeba będzie wstać. Czy

zdołam utrzymać się na nogach? Taki był stan mo-

jego zdrowia.

Ale biskup Stanisław pozwolił mnie wyświęcić.

I ja pragnąłem, po licznych trudnościach i przeciw­

nościach, skończyć w swoim życiu okres przygo­

towania do kapłaństwa, więc pod wignąłem się z

choroby. Pragnieniem moim było, aby móc w życiu

przynajmniej kilka Mszy świętych odprawić. Bóg

jednak dodał do tych lat wiele jeszcze innych, nie­

przewidzianych, i On wyznaczył czas. Przez to zo-

bowiązał się poniekąd do tego, że gdy zażąda od

człowieka służby kapłańskiej, będzie go potem w

niej wspierał.

Przez dłuższy czas każdego dnia wydawało mi

się, że odprawiam ostatnią Mszę św. w moim ży­

ciu. Ale tych ostatnich Mszy było bardzo dużo… aż

do dziś. Dziś już tak nie myślę, trochę się człowiek

rozzuchwalił, upewnił w swojej drodze. Ale chciał­

bym mieć to usposobienie nadal, abym naprawdę

wierzył, że co dzień trzeba sprawować Najświętszą

Ofiarę tak, jak gdyby naprawdę była ostatnią”.

Włocławek, 18 września 1974 r.

* * *

„Powiedzmy może najpierw o tymwielkimPryma-

sie. Zdarza się taki, jeden na tysiąc lat. O Prymasie

Tysiąclecia powiedzmy słowa, które wypowiedział

Papież Polak Jan Paweł II:

Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papie­

ża Polaka, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofa­

jącej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej

heroicznej nadziei, Twego zawierzenia Matce

Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry.

Przypomnę tylko, że jest taka wioska koło Broku

nad Bugiem, śliczna wioska, zaciszna, gdzie urodził

się wielki człowiek. W małej izdebce, w organistów-

ce. Ciasno im było. Bieda była. Nie chciał być orga-

nistą ten mały człowieczek. Lecz w 9. roku życia już

nie miał mamy. A potem chciał się uczyć, a potem

takie dziwne drogi życia.

zieniu dojrzało całkowite zaufanie tego człowieka

do Matki Boskiej, tak że w przyszłości będzie mógł

powiedzieć:

Wszystko postawiłem na Maryję

.

Jest takie jedno kazanie wypowiedziane na Skał-

ce:

Maryjo, niech wszystko moje wielbi Ciebie!

O jedno proszę, byś wziąwszy wszystko moje,

chciała bronić Kościoła Chrystusowego. Ochra­

niaj go płaszczem macierzyńskim, skryj go w

swoim sercu. A jeśli trzeba, zabij mnie, aby mógł

żyć Kościół w Polsce.

Gdy Prymas był w seminarium, a był to okres

biedy, kryzysu Rzeczypospolitej, wtedy ekonom se-

minaryjny prosił, żeby ludzie przynieśli żywności, bo

klerycy przymierają głodem. Ludzie przynieśli dużo

chleba. Przyszła też dziewczynka, która przyniosła

bochenek chleba. Ekonom mówi:

Dziecko, weź do

domu, już mamy tyle chleba, zeschnie się nam. Nie

zjemy tego. A może się wam w domu przyda.

Pry-

mas jako kleryk to słyszał:

Tak, od bogatych to wy

bierzecie, a jestem sierotą i mama dała ostatni ka­

wałek chleba, żeby wam przynieść. Od biednych to

nie chcecie.

To widocznie zostało Prymasowi, bo tyle razy

interesował się i zajmował tymi, którzy są biedni, z

Pamiątki z celulozy

, którzy byli pokrzywdzeni i inni.

Taki wielki był Prymas.

Fragmenty katechezy ks. biskupa Józefa Zawitkow­

skiego wygłoszonej 18 sierpnia 2009 r. w Radiu Maryja.

* * *

„Gdy wieczorem pachną storczyki na szczycie

wyniosłego wzgórza, bijąc wonią w niebo, wiem, ja-

kich woni potrzeba Ci, Ojcze Życia, z ziemi. Skoro

aż tak musi pachnąć Ci ziemia, jak bardzo powinien

pachnąć Ci człowiek. A jednak jesteś Panem upa-

jającego Piękna i Czaru. Jest w Tobie, Ojcze, nie-

zwykły wykwint i subtelność uczuć. Wiem, dlaczego

wymagasz w świątyniach kadzideł. Przecież Tobie

przede wszystkim pachną te kwiaty. Któż tu przyj-

dzie nocną porą, aby upajać się rozkoszą ziemi? My

boimy się wilków i ciemności. Ale nie boją się nicze-

go storczyki, które pełnią swoją służbę, upajając w

ciemnościach niebo swoją wonią. To one modlą się

Tobie, gdy ziemia śpi. To one otwierają swe kwieci-

ste, choć tak skromne serca i śpiewają Ci upajającą

chwałę wonią swej duszy. Bąd uwielbiony przez

wszystką swoją roślinność i zieleń, przez wszystko

kwiecie wonne, co modli się Tobie całą swoją duszą,

jak umie.

Czy ja już pachnę Tobie, mój wykwintny Ojcze?!

Jaką woń wydaje dusza moja? Czy mogę Cię upa-

jać? Jakżeż uboższy jestem od skromnej roślinki.

Rachunek mego ubóstwa jest deficytowy.

Oddam swoją duszę Tobie, Ojcze, na progu

nocy.

In noctibus extollite manus vestras in sancti­

tate et benedicite Domino!

Kiedy Ci powiem:

Nardus mea dedit odorem su­

avitatis!?

Benedicite, montes!

Góro wonności, bąd mi

ródłem zazdrości, gdy nocą upajasz Pana swą wo-

nią!”

Stefan Kardynał Wyszyński,

Zapiski więzienne

15

czerwca 1956, [piątek]

wybrała i opracowała

Alina Makowiecka

W nocy wznoście wasze ręce w sposób święty i błogo­

sławcie Panu!

  Olejek mój dał zapach świętości!

  Błogosławcie, góry!

„Kocham Ojczyznę więcej niż własne serce”

„Każdy naród pracuje przede wszystkim dla

siebie, dla swoich dzieci, dla swoich rodzin, dla

własnej kultury społecznej. A chociaż dzisiaj

tak jest, że pełnej suwerenności między naro-

dami powiązanymi różnymi układami nie ma,

to jednak są granice dla tych układów, granice

odpowiedzialności za własny naród, za jego

prawa i suwerenność”.

„Chrońmy się pogardy dla kogokolwiek, na­

wet dla najgorszego człowieka, bo to jeszcze

jest człowiek, aż… człowiek!”

„Wielki organizm gospodarczy naszego narodu

zdołałby wytrzymać niejeden kryzys gospodarczy,

gdyby nie pogłębiali go ludzie pozbawieni zasad

moralnych, brak rzetelności zobowiązań, niepo­

szanowanie mienia publicznego i okradanie na­

rodu. Przecież to wszystko oznacza nie tylko straty

materialne, ale głęboką deformację narodu”.

Prymas Niezłomny kardynał Stefan Wyszyński

„Polska nie chce umierać. Nie chce i nie

umrze! Ale Polacy muszą mieć tak wielką wiarę

w życie Narodu, jak Kościół ma wiarę w żywot

wieczny.”

„Uspokojenie wewnętrzne jest niezbędnym

warunkiem dla owocnej pracy.”