10
Pismo MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 •
www.michaeljournal.orgDwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •
www.michael.org.plpaździernik-grudzień 2009
W tym roku mija 85. rocznica przyznania Na-
grody Nobla w dziedzinie literatury, Władysła-
wowi Reymontowi (1867-1925), którą otrzymał
on w 1924 roku.
Teresa Grabińska
Powieść „Ziemia obiecana” napisał Władysław
Reymont ponad sto lat temu, w latach 1897/98.
Przedstawił w niej sytuację społeczną i ekono
miczną Łodzi na przełomie wieków i oddał mecha
nizmy prężnie rozwijającego się, acz młodego na
ziemiach polskich, kapitalistycznego sposobu go
spodarowania w przemyśle i tzw. sektorze finan
sowym. Dzieło Reymonta, pomimo upływu stule-
cia, nie straciło na aktualności wobec wystąpienia
na nowo w Polsce zjawiska gwałtownego i sponta
nicznego rozwoju kapitalizmu. Zmieniły się warun-
ki technologiczne tego zjawiska, zmieniło się obli-
cze wielu form kapitalistycznego gospodarowania.
Jednak podstawowe prawidłowości jak i dylematy
moralne przedsiębiorczego działania pozostały po-
dobne. W tym zakresie przekaz „Ziemi obiecanej”
zaskakuje aktualnością, szczególnie w oryginalnej
postaci literackiej, bowiem film Andrzeja Wajdy,
osnuty na powieści, jest pewną jej interpretacją. W
głównym zaś wątku fabularnym Wajda za daleko
odchodzi od pierwowzoru.
„Ziemia obiecana” Reymonta oferuje ogrom-
ne bogactwo tematów z dziedziny wiedzy o społe
czeństwie partycypującym w budowie kapitalizmu,
o postawach przedsiębiorców i pracowników na
jemnych, o sposobach zarządzania przedsiębior
stwem oraz przedstawia dyskusję nad konfliktami
ekonomicznych wartości systemu kapitalistycznego
z tradycyjnymi wartościami etyki chrześcijańskiej.
To ostatnie zagadnienie stało się podstawą rozwi-
jającej się od ok. trzydziestu lat tzw. etyki biznesu.
Warto więc prześledzić, jak doskonale w zwartej
powieściowej postaci Reymont potrafił ukazać ten
konflikt w całym swoim bogactwie. Przedstawił go
w sposób rzetelny stawiając się w roli obserwatora
z zewnątrz, nie zaangażowanego w opisywane pro-
cesy. To, co przyczyniło się do tej dogłębnej analizy
działania w systemie kapitalistycznym, to mocno
moralnie ukształtowana osobowość pisarza, jego
genialny zmysł obserwacji oraz umiejętność prze-
kazania atmosfery wydarzeń w znakomicie odtwo-
rzonym (ze względu na grupy społeczne) języku.
„Ziemi obiecanej” nie cechuje aż tak doskonała kla-
rowność kompozycji jak „Chłopów”, wszystkie jed-
nak inne zalety „Chłopów” są i jej udziałem.
Spośród bogactwa tematów z dziedziny etyki
przedsiębiorczości zawartych w „Ziemi obiecanej”
pozwolę sobie krótko rozważyć tylko niektóre. Otóż
pokażę, jak Reymont postawił sprawę podstawo
wego konfliktu między ekonomicznością a etycz
nością działań gospodarczych w kapitalizmie, od
niesienia rzeczywistych mechanizmów rynkowych
do modelu tzw. wolnego rynku i wolnej konkurencji,
odpowiedzialności przedsiębiorców za pracowni
ków najemnych oraz zmian w obyczajowości spo
łeczeństwa kapitalistycznego.
Etyka biznesu
Nastawienie kapitalistycznego systemu gospo
darowania na skuteczność materialną i zysk, okres
jego rozwoju przypadający na gwałtowny rozkwit
techniki i technologii oraz towarzyszący temu po
zytywistyczny, scjentystyczny i materialistycz-
ny światopogląd przyczyniły się do wytworzenia
charakterystycznego wzorca idealnie prosperu-
jącego przedsiębiorstwa. Ideał ten wyrażał się w
maszynie, której wszystkie tryby pracują spraw-
nie i niezawodnie. Człowiek w tak pojmowanym
przedsiębiorstwie miałby pełnić także rolę elementu
automatycznie wykonującego czynności. Jego ludz-
kie właściwości, potrzeby psychiczne i emocjonal-
ne, czy niedyspozycje fizyczne stanowiłyby istotną
przeszkodę w pełnieniu funkcji automatycznych i
na mocy zasady sprawnego działania powinny być
eliminowane. Reymont tak o tym pisał: w fabryce
pan jesteś jednym z miliona kółek! (…) W fabryce
od pana nie wymaga się egzaminów na człowie
czeństwo ani egzaminów na humanitarność. W fa
bryce potrzebne są pańskie mięśnie i mózg pański
i tylko
za to płacimy panu (…) Jesteś pan tutaj ma
szyną taką samą jak my wszyscy, więc pan rób tylko
to, co do pana należy.
(t. I, s. 28)
A w innym miejscu znajdujemy prorocze roz
ważania Reymonta na temat zniewolenia człowieka
przez kapitał i wytworzone przez siebie rzeczy:
nie
zależność ludzi bogatych jest niewolą. Bogaci przed
siębiorcy to najbardziej nędzni niewolnicy własnych
fabryk, najmniej samodzielne mechanizmy (…) co
za dziwna kombinacja rozwija się dzisiaj w świecie:
człowiek ujarzmił potęgi przyrody, odkrył masę sił – i
poszedł właśnie w pęta tych samych potęg. Czło
wiek stworzył maszynę, a maszyna człowieka zro
biła swoim niewolnikiem; maszyna będzie się roz
rastać i potężnieć do nieskończoności i potężnieć
będzie niewola ludzka.
(t. I, s. 291)
Mimo kilku wieków istnienia kapitalizmu, problem
ograniczenia ludzkiej sfery emocjonalnej i wolityw-
nej, podporządkowanej interesowi przedsiębiorstwa
występuje systematycznie w rozważaniach współ-
czesnej etyki gospodarczej. Przy czym obecnie kła-
dzie się nacisk na konieczność zdyscyplinowania
każdego pracownika ze względu na realizację do-
bra całej wspólnoty pracowniczej, tzw. stakeholders
drugiego i trzeciego kręgu lub – w stylizacji glo-
balistycznej – całej wspólnoty populacji ziemskiej.
Dobro to ma się jednak przekładać ostatecznie na
interes firmy i mimo, że horyzont tego interesu zo-
stał poszerzony do rozmiaru ziemskiego globu, to
deklaracje o dobru wspólnym we współczesnych
manifestach czołowych przedsiębiorców nie znaj-
dują przekonującego uzasadnienia, takiego np. jak
w chrześcijańskiej, czy nawet znacznie się od niej
różniącej durkheimowskiej koncepcji solidarności.
W spontanicznie rozwijającym się kapitalizmie,
sylwetka bezwzględnego i skutecznego przedsię
biorcy stała się wzorem, osąd zaś jego działania nie
uwzględniał normmoralnych. Tak to charakteryzował
Reymont: Był to świat,
w którym oszustwa, podstęp
ne bankructwa, plajty, wszelkiego rodzaju szwindle,
wyzysk – były chlebem codziennym, wszyscy się w
tym łakomie karmili, zazdroszczono głośno sprytnie
ułożonych łajdactw, (…) admirowano tych publicz
nych oszustów, wielbiono i czczono miliony, nie ba
cząc skąd pochodzą: co to kogo obchodziło, zarobił
czy ukradł, byle te miliony miał.
(t. I, s. 122)
I dalej:
Opinia, etyka, uczciwość! Kto się z tym
w Łodzi liczył! Komu tutaj podobne głupstwa mogły
przychodzić do głowy! Co to wreszcie jest ta uczci
wość! Czy był uczciwym Bucholc? Któż się o to py
tał! Pytano się tylko, ile zostawił milionów.
(t. I, s.
364)
W ostatnich dziesięcioleciach tradycyjną tezę,
o tym, że etyczność kosztuje, odwrócono w swe-
go rodzaju antytezę o tym, że etyczność się opłaca
(
ethics pays
). Ta nowa teza, choć w praktyce po
ciąga za sobą pewne pozytywne skutki, nie narusza
w swej istocie zasady prymatu ekonomiczności nad
etycznością. Głosi mianowicie, że działania przed-
siębiorcze uwzględniające np. ochronę dóbr natu-
ralnych są dopuszczalne o tyle, o ile się opłacają.
Gwarantem owej opłacalności nie byłby jednak bez-
pośrednio rynek, ani też głębsza odpowiedzialność
za kondycję psychofizyczną pracowników, klientów
lub stan środowiska naturalnego, lecz określony sy-
stem prawny promujący zachowania propracowni-
cze, prokonsumenckie czy proekologiczne.
Jest jednak możliwe gospodarowanie zgodne
z normami etycznymi i równocześnie ekonomicz-
nie skuteczne. Okupione często zostaje relatywnie
niską rentownością, a zawsze maksymalnym za
angażowaniem przedsiębiorcy w sprawy produkcji,
finansów, rozeznania rynku, innowacji itp. Reymont
ukazał przykłady takich przedsiębiorców, m. in. w
osobach Kurowskiego i Trawińskiego. Obaj pocho
dzą ze stanu szlacheckiego i ugruntowane tam
wartości etycznego działania próbują przeszczepić
na grunt gospodarowania w przemyśle łódzkim.
Odmienność charakterologiczna różnicuje ich sku-
teczność, ale obaj wychodzą obronną ręką z bru-
talnej walki o zysk i rynek . Czytamy u Reymonta:
Trawiński jest zupełnie przystojny i bardzo wy
kształcony człowiek (…) jest wyjątkowym okazem,
wysubtelnionym przez dawną w rodzinie kulturę.
Jego ojcu wydaje się to obowiązkiem narodowym,
aby szlachta szła współzawodniczyć w pracy około
podźwignięcia tego przemysłu.
(t. I, s. 218) O Ku-
rowskim Reymont pisze tak:
Założył w końcu (…)
jakąś fabryczkę przetworów chemicznych, bo koń
czył kiedyś podobny wydział w Niemczech i już nie
zbankrutował (…) Fabryka rozwijała się z tym szalo
nym amerykańskim pośpiechem, jaki tylko w Łodzi
widzieć można, popychana jego energią i niesły
chanie wytrwałą, rozumną administracją i gruntow
ną fachowością. Nie zbankrutował, ani nie spalił się
ani razu, nie oszukiwał a szedł prędko do majątku.
Postanowił go zdobyć i zdobywał szaloną pracą i
wytrwałością.
(t. I, s. 285)
W dyskusji między Wilczkiem najmującym się
u bogatych fabrykantów i bankierów do brudnych
interesów i lichwy a młodym Malinowskim – sa
motnym amatorem-wynalazcą, pochłoniętym kon
strukcją nowego urządzenia technicznego – padają
takie oto słowa:
Wiedzże o tym, że wariactwa ludzi
genialnych więcej przyniosły dobrego światu niż
praktyczna głupota (…) umiejąca tanio kupić i drogo
sprzedać.
(t. I, s. 327)
Realistyczny Reymont dobrze rozumiejący me-
chanizmy kapitalizmu i fetysza szybkiej akumulacji
kapitału przedstawił następującą wypowied w dys-
kusji o skuteczności działania wobec jakości pro-
duktu:
Już ogół kupujących zaczyna rozumieć, że
taniość towaru leży w jego dobroci, a nie w niskiej
cenie.
(…) o wyrabianiu się wyższych zapotrzebo-
wań u kupujących
można by nawet obszerniej po
mówić i napisać piękny ekonomiczny artykuł, ale na
tym trudno opierać fabrykę, z tego nie wyciągniesz
milionów.
(t. II, s. 191)
Wolny rynek pod kontrolą
Model wolnego rynku zakłada równe warun-
ki działania podmiotów gospodarczych i swobodę
uczciwej konkurencji. Realnie istniejące rynki przy
stają bardziej lub mniej do modelu wolnego rynku.
Ograniczanie wolności konkurencji ma różne przy
czyny i rozmaite przybiera formy. Jednym z proce
sów zniekształcających uczciwą wolną konkurencję
jest wykorzystywanie poufnych informacji, które
umożliwiają spekulowanie na rynku lub giełdzie.
Nielegalne wejście w posiadanie informacji, np. o
wprowadzeniu zmian kursów walut, cen towarów,
oprocentowania bankowego itd., zanim zmiany
te zostaną oficjalnie ogłoszone, powoduje wyprze
dzenie konkurentów, nie związane ani z jakością
produktu, ani innymi wska nikami określającymi po-
zycję przedsiębiorstwa na rynku. Proces ten prowa-
dzi do zachwiania równowagi rynku, wywołuje serię
bankructw i upadłości.
Ten rodzaj nieuczciwego działania w intere
sach przedstawił Reymont na przykładzie przypad
kowego zapoznania się Borowieckiego z treścią po-
ufnego zaszyfrowanego telegramu o planowanym
wzroście cen bawełny i taryf przewozowych:
Był to
telegram pisany kluczem Bucholca, który się używał
w razach nadzwyczajnej ważności. Borowiecki znał
ten klucz i zdziwił się niepomiernie. Odwrócił blan
kiet, adres był: „Bucholc – Łódź”. Więc się już dalej
nie krępował, tylko czytał: „Dzisiaj zapadło postano
wienie na rządzie. Cło od bawełny amerykańskiej
sprowadzanej na Hamburg i Triest – podniesiono
do 25 kopiejek w złocie od puda. Wprowadzenie za
dwa tygodnie. Taryfy kolejowe przewóz bawełny od
granic zachodnich do 20 kop. od puda i wiorsty. Wy
konanie za miesiąc. Za tydzień będzie ogłoszone”.
Straszna wiadomość. Pół Łodzi padnie (…) teraz
zrozumiał, że o tej wiadomości nic mu nie powie
dział Knoll, bał mu się zaufać. Pojechał do Ham
burga kupować zapasy bawełny. Wykupi, co będzie
O zniekształceniu w filmie Andrzeja Wajdy pozytyw
nego przesłania powieści Reymonta świadczy ukazanie
w filmie samobójstwa Trawińskiego (w książce nie ma
ani takiego faktu, ani zapowiedzi podobnego zdarzenia)
i pominięcie postaci Kurowskiego. Na podstawie filmu
Wajdy odnosi się jedyne wrażenie, że w świecie kapita
listycznej konkurencji nie ma miejsca na uczciwą przed-
siębiorczość.
Polskie arcydzieło o kapitalizmie
„Ziemia obiecana” Władysława Reymonta
Dawna fabryka Izraela Poznańskiego w Łodzi,
gdzie kręcono film „Ziemia obiecana”