12
MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada •
Tel.: (450) 469-2209
•
Fax (450) 469-2601
Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska •
Tel.: (071) 343-6750
•
www.michael.org.plmaj-czerwiec-lipiec 2007
Nauka, która pomnaża produkcję prawie bez
udziału pracy ludzkiej, jest dziedzictwem przeka
zywanym i stale pomnażanym przez pokolenia; i ty,
który należysz do mego pokolenia, powinieneś mieć
udział w tym dziedzictwie, tak jak i ja.
Mój drogi, jeżeli jesteś biedny, to dlatego, że
skradziono ci twoją część i schowano ją pod klucz.
Jeśli brakuje ci chleba, to bynajmniej nie dlatego,
że bogaci spożywają całe zboże, jakie jest w kra-
ju; to dlatego, że twoja część pozostaje wciąż w
elewatorach zbożowych. Zostałeś pozbawiony środ
ków, by móc to zboże otrzymać.
Właśnie dywidenda Kredytu Społecznego (Na
rodowego) zapewni, że otrzymasz swój udział, przy-
najmniej jego główną część. Lepsza administracja,
wyzwolona spod wpływów finansjery, zdolna, by
przywołać do rozsądku wyzyskiwaczy, będzie czu-
wała, byś otrzymał resztę.
Dzięki dywidendzie zostanie również uznana
twoja godność członka rodzaju ludzkiego, na mocy
której posiadasz prawo do części dóbr tego świa-
ta, przynajmniej do części niezbędnej do tego, abyś
mógł korzystać ze swego prawa do życia.
Czy pieniądz powinien domagać się
procentu?
Żadna inna rzecz na świecie nie daje okazji do
tylu nadużyć, co pieniądz. Pieniądz nie jest zły sam
w sobie. Przeciwnie, przypuszczalnie jest to jeden
z najgenialniejszych wynalazków, ułatwiających
wymianę towarów, sprzyjających ich sprzedaży
zgodnie z potrzebami i czyniących życie w społe
czeństwie łatwiejszym.
Lecz umieszczenie pieniądza na ołtarzu jest bał-
wochwalstwem. Sprzeciwia się jednak naturze, je-
żeli pieniądz uważa się za rzecz żywą,
zdolną do pomnażania się.
Już Arystoteles powiedział, że pie-
niądz się nie mnoży. Jednak ludzie pry-
watni i rządy często zawierają między
sobą tego rodzaju umowy, na których
podstawie pieniądz powinien się po-
mnożyć, pod karą utraty własności albo
wolności.
Stopniowo wszyscy stanęli po stro-
nie teorii, a zwłaszcza praktyki, iż pie-
niądz musi procentować. Nauka chrześ-
cijańska głosi coś wręcz przeciwnego,
a jednak to przekonanie się przyjęło i
ludzie, którzy nie chcą przepaść w go-
rączkowym współzawodnictwie wokół
płodności pieniądza, muszą się tak za-
chowywać, jak gdyby to było zupełnie
naturalne, że pieniądz się mnoży. Koś-
ciół nie zmienił głoszonych przez siebie
zasad, ale niemożliwe było wprowadze-
nie ich w życie.
Metody finansowania obecnej kru-
cjaty, II wojny światowej, w której Kanada poma-
gała Churchillowi, Rooseveltowi i Stalinowi „bronić
chrześcijaństwa”, potwierdzają regułę, że pieniądz,
nawet ten wrzucony w morze albo w płomienie palą-
cych się miast, musi procentować. Robimy tu aluzję
do pożyczek Zwycięstwa, które finansowały znisz-
czenie i chociaż niczego nie produkowały, musiały
mimo wszystko przynosić procent.
Procent a dywidenda
Zwróćmy uwagę na różnicę między pojęciem dy-
widendy a procentu. Chociaż pieniądz nie może się
powiększyć sam przez się, możemy za niego kupić
wiele rzeczy przyczyniających się do ogólnego roz-
woju.
Mam na przykład 5000 dolarów na zakup go
spodarstwa rolnego, bydła, ziarna, drzew, maszyn
rolniczych. Jeżeli tymi rzeczami się odpowiednio
posłużę, osiągnę dalsze korzyści.
Suma 5000 dolarów stanowiła inwestycję. Cho-
ciaż pieniądz sam przez się niczego nie produkuje,
dzięki tym 5000 dolarów mogłem się postarać o rze-
czy, które produkują.
Przypuśćmy teraz, że tych 5000 dolarów nie
miałem ja, ale mój sąsiad, który na razie ich nie po-
trzebując, pożyczył mi je. W rewanż za tę pożyczkę
dałem mu część swoich produktów.
Kapitał mego sąsiada dopiero w połączeniu z
moją pracą przyniósł zysk. Jednakże kapitał już
sam w sobie przedstawia pewną pracę, pracę za
kumulowaną. Zatem do powiększenia produkcji
przyczyniła się praca zarówno mego sąsiada – w
przeszłości, jak moja – w teraźniejszości. Fakt, że
mój sąsiad czekał na skorzystanie z krajowej pro
dukcji z pieniędzmi, otrzymanymi jako wynagro
dzenie za swoją pracę, pozwolił mi uzyskać środki
produkcji, których w inny sposób bym nie otrzymał.
Jest więc słuszne, byśmy się podzielili owo
cami naszej współpracy. Część produkcji, będącą
wynikiem kapitału, można ustalić na zasadzie po
rozumienia i sprawiedliwości.
Zysk, który mój pożyczkodawca w tym wypadku
osiągnie, będzie właśnie dywidendą (podzielimy się
owocami produkcji). Dywidenda jest uzasadniona,
jeżeli produkcja daje dobre wyniki.
* * *
Nie można nadawać tego samego znaczenia
słowu „dywidenda”, jak słowu „procent”. Procentu
domaga się pieniądz jedynie w zależności od cza-
su, a nie od wyników, które się dzięki pożyczce uzy-
skało.
Przypuśćmy, że mam 1000 dolarów, które za
inwestowałem w obligacjach federalnych, prowin
cjonalnych lub municypalnych. Jeżeli są to obligacje
4%, co roku otrzymam 40 dolarów jako procent, do-
kładnie tak jak ziemia wykona jeden obrót dookoła
słońca w tym samym czasie. Nawet gdyby mój ka-
pitał nie przyniósł żadnego zysku, należy mi się 40
dolarów jako procent.
Jedynie panujący zwyczaj to usprawiedliwia; nie
ma to innego uzasadnienia.
Zatem istnieje uzasadnienie dla dywidendy, gdyż
jest ona związana ze wzrostem produkcji. Natomiast
nie ma uzasadnienia dla procentu samego w sobie,
gdyż nie zgadza się on z rzeczywistością, opierając
się na fałszywym wyobrażeniu o naturalnym i okre-
sowym powiększaniu się pieniądza.
Lokaty pośrednie
Kto przynosi pieniądze do banku, lokuje je po
średnio w przemyśle przynoszącym zyski. Bankie
rzy są zawodowymi pożyczkodawcami. Deponent
powierza im swoje pieniądze, gdyż oni lepiej niż on
sam potrafią tak obrócić jego kapitałem, by przyniósł
zyski, a sam już nie musi się o to starać.
Od czasu do czasu bankier dopisuje na rachunku
deponenta mały procent, który – choćby nawet we-
dług ustalonej stopy procentowej – w zasadzie jest
dywidendą, gdyż jest to część dochodu, który ban-
kier z pomocą tego kapitału wyciągnął z czynności
produkcyjnych.
Lokaty bezimienne
Przy tej okazji powiemy kilka słów o moralno-
ści lokat. Wielu ludzi zupełnie nie interesuje się za
gadnieniem, czy ich kapitał przyczynia się do cze
goś dobrego czy też do czegoś złego. Ich zdaniem
lokata jest dobra, jeżeli procentuje. Im większy daje
dochód, tym lepsza jest lokata. Nie inaczej rozumo-
wałby poganin.
Tak jak właściciel kamienicy nie powinien jej
wynajmować na dom publiczny, choćby to było zy-
skowne przedsięwzięcie, właściciel oszczędności
nie powinien ich umieszczać w przedsięwzięciach
przyczyniających się do demoralizacji, choćby na-
wet miało mu to przynosić duże zyski.
Byłoby o wiele lepiej, gdyby kredytodawca i
przedsiębiorca działali w większym porozumieniu.
Dawny niewielki przemysł był zdrowszy: finansista
i przedsiębiorca byli przeważnie jedną i tą samą
osobą. Taką samą sytuację obserwujemy jeszcze
dzisiaj u drobnych kupców. Nie dotyczy to jednak
sieci sklepowych. Spółdzielnia licząca wielu człon
ków, utrzymując zależność między pieniądzem a
jego właścicielem, może podołać zadaniom, prze
wyższającym możliwości finansowe jednej osoby.
Powiększenie się pieniądza
Powróćmy do omawianego już zagadnienia: czy
pieniądz może domagać się procentu?
Skłaniamy się ku odpowiedzi: pieniądz może do-
magać się dywidend, gdy są zyski. W przeciwnym
razie - nie.
Jeżeli zawierane umowy opierają się na innej
zasadzie, jeżeli rolnik musi płacić procenty nawet
wtedy, gdy zbiory mu się nie udały, jeżeli zachodni
farmerzy muszą honorować 7% zobowiązania, pod-
czas gdy finansiści rządzący światem przyczyniają
się do obniżki cen o 1/3, nic to nie zmienia w samej
zasadzie. To tylko dowodzi, że rzeczywistość zastą-
piono czymś sztucznym.
Ale jeżeli pieniądz może domagać się dywidend,
kiedy istnieje wzrost produkcji, ten wzrost produkcji
powinien powodować automatyczny wzrost masy
pieniężnej. W przeciwnym razie dywi
denda, która jest całkowicie słuszna,
okazuje się niemożliwa do utrzymania
bez zadania ciosu społeczeństwu, z
którego została uzyskana.
Powróćmy do przykładu 5000 dola-
rów, które umożliwiły mi zakup narzędzi
rolniczych, dzięki czemu moja produk-
cja się powiększyła. Pożyczkodawca
ma prawo do części tej zwiększonej pro
dukcji. Nic nie stoi na przeszkodzie, bym
mu ją przekazał. Całkiem inna sprawa,
gdy mam mu przekazać pieniądze. Je-
śli pieniądz nie powiększył się wśród
ludności, moja powiększona produkcja
stwarza problem: na zakup większej
liczby zaoferowanych produktów nie ma
większej ilości pieniędzy. Może uda mi
się wyprzeć jakiegoś sprzedawcę, ale
wówczas on poniesie konsekwencje tej
niewłaściwej sytuacji.
Powiecie mi, że te 5000 dolarów
powinny przyczynić się do wzrostu pie-
niądza w obiegu. Owszem, lecz muszę wycofać te
5000 dolarów plus to, co ja nazywam dywidendą, a
inni - procentem.
Ten problem wcale nie jest uregulowany. W
obecnym systemie gospodarczym nawet nie może
być uregulowany. Żeby pieniądz mógł się powięk
szyć, bank będący jedynym miejscem, gdzie się to
powiększenie odbywa, pożycza coś gdzieś. Poży
czając pieniądze, domaga się zwrotu również więk-
szego. Ten problem narasta lawinowo.
Kredyt Społeczny by to wszystko uregulował. Dy-
widenda jest sprawą słuszną, normalną i logiczną.
W obecnym systemie nie można jej jednak wypła-
cić, nie ponosząc uszczerbku gdzie indziej.
Jezus wypędza hand arzy pieniędzy
ze Świątyni
Właściwie jedynym miejscem w Ewangelii, które
mówi o użyciu siły przez Jezusa jest fragment, w
którym wyrzuca On handlarzy pieniędzy ze Świąty-
ni, używając bicza i wywracając ich stoły (jak przed-
stawia to św. Mateusz 21, 12-13 i św. Marek 11, 15-
19), ponieważ pożyczali pieniądze na procent.
(ciąg dalszy ze str. 11)
Propozycje Kredytu Społecznego wyjaśnione w 10 lekcjach
Lekcja 4. Rozwiązanie: pieniądze wolne