MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 • Fax (450) 469-2601
Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •
www.michael.org.plstyczeń-luty 2008
precyzją, chociaż w sposób jednostronny i wybiór
czy, Marks opisał sytuację swojego czasu i z wielkim
talentem analitycznym przedstawił drogę do rewolu
cji – nie tylko teoretycznie: z partią komunistyczną,
która zrodziła się z manifestu komunistycznego z
1848 roku, konkretnie ją zainicjował. Jego obietnica,
dzięki precyzji analizy i jasnemu wskazaniu środków
do osiągnięcia radykalnej przemiany, fascynowała i
dziś na nowo fascynuje. A potem w sposób jeszcze
bardziej radykalny doszło do rewolucji w Rosji.
21. Jednak zwycięstwo ukazało zarazem ewi
dentny fundamentalny błąd Marksa. (…) Zapomniał,
że człowiek pozostaje zawsze człowiekiem. Zapo
mniał o człowieku i o jego wolności. Zapomniał, że
wolność pozostaje zawsze wolnością, nawet, gdy
wybiera zło. Wierzył, że gdy zostanie uporządko
wana ekonomia, wszystko będzie uporządkowane.
Jego prawdziwy błąd to materializm: człowiek nie
jest bowiem tylko produktem warunków ekonomicz
nych i nie jest możliwe jego uzdrowienie wyłącznie
od zewnątrz, przez stworzenie korzystnych warun
ków ekonomicznych.
23. (…) Powiedzmy to teraz w sposób bardzo
prosty: człowiek potrzebuje Boga, w przeciwnym
razie nie ma nadziei. (…) Nie ma zatem wątpliwo
ści, że «królestwo Boże» realizowane bez Boga – a
więc królestwo samego człowieka – nieuchronnie
zmierza ku «perwersyjnemu końcowi» wszystkiego,
opisanemu przez Kanta. Widzieliśmy i widzimy to
wciąż na nowo.
Prawdziwe oblicze chrześcijańskiej nadziei
24. (…)
b
) Ponieważ człowiek zawsze pozostaje
wolny, a jego wolność jest zawsze krucha, nigdy na
tym świecie nie zaistnieje definitywnie ugruntowa
ne królestwo dobra. Kto obiecuje lepszy świat, który
miałby nieodwołalnie istnieć na zawsze, daje obiet
nicę fałszywą; pomija ludzką wolność. Wolność
musi wciąż być zdobywana dla dobra. Wolne przy
lgnięcie do dobra nigdy nie istnieje po prostu samo z
siebie. Jeśli istniałyby struktury, które nieodwołalnie
ustanowiłyby jakiś określony – dobry – stan świata,
zostałaby zanegowana wolność człowieka, a z tego
powodu ostatecznie struktury takie nie byłyby wcale
dobre.
26. (…) Człowiek zostaje odkupiony przezmiłość.
Odnosi się to już do sfery czysto światowej. Kiedy
ktoś doświadcza w swoim życiu wielkiej miłości, jest
to moment «odkupienia», który nadaje nowy sens
jego życiu. Szybko jednak zda sobie również spra
wę z tego, że miłość, która została mu dana, sama
nie rozwiązuje problemu jego życia. Jest to krucha
miłość. Może zostać zniszczona przez śmierć. Isto
ta ludzka potrzebuje miłości bezwarunkowej.
27. (…) Prawdziwą, wielką nadzieją człowieka,
która przetrwa wszelkie zawody, może być tylko Bóg
– Bóg, który nas umiłował i wciąż nas miłuje «aż
do końca», do ostatecznego «wykonało się!» (por.
J
13, 1; 19, 30). Kogo dotyka miłość, ten zaczyna
intuicyjnie pojmować, czym właściwie jest «życie».
28. (…) chciałbym zacytować wielkiego grec
kiego doktora Kościoła, św. Maksyma Wyznawcę (†
662), który wpierw napomina, aby niczego nie przed
kładać nad poznanie i nad miłość Boga, ale zaraz
potem przechodzi do bardzo konkretnych sytuacji:
«Kto miłuje Boga, nie może zachowywać pieniędzy
dla siebie. Dzieli się nimi w sposób ,,Boży” [...] w
taki sam sposób według miary sprawiedliwości».
(…) miłość Boga objawia się w odpowiedzialności
za drugiego.
30. (…) Tak więc, choć jest niezbędne nie
ustanne zaangażowanie na rzecz poprawy świata,
lepszy świat jutra nie może stanowić właściwego i
wystarczającego zakresu naszej nadziei. I wciąż w
nawiązaniu do tego rodzi się pytanie: Kiedy świat
jest «lepszy»? Co czyni go lepszym? Według ja
kiego kryterium można ocenić, czy jest lepszy? W
jaki sposób można osiągnąć to «dobro»?
31. (…) Tą wielką nadzieją może być jedynie
Bóg, który ogarnia wszechświat, i który może nam
zaproponować i dać to, czego sami nie możemy
osiągnąć. (…) Bóg jest fundamentem nadziei – nie
jakikolwiek bóg, ale ten Bóg, który ma ludzkie obli
cze i umiłował nas aż do końca: każdą jednostkę i
ludzkość w całości.
«Miejsca» uczenia się i ćwiczenia w nadziei
I. Modlitwa jako szkoła nadziei
32. Pierwszym istotnym miejscem uczenia się
nadziei jest modlitwa. Jeśli nikt mnie już więcej nie
słucha, Bóg mnie jeszcze słucha. Jeśli już nie mogę
z nikim rozmawiać, nikogo wzywać, zawsze mogę
mówić do Boga.
33. (…) Prawidłowa modlitwa jest procesem
oczyszczenia wewnętrznego, który czyni nas ot
wartymi na Boga i przez to właśnie otwartymi na lu
dzi. W modlitwie człowiek powinien uczyć się, o co
prawdziwie powinien prosić Boga – co jest godne
Boga. Musi uczyć się, że nie może modlić się prze
ciw drugiemu. Musi uczyć się, że nie może prosić
o rzeczy powierzchowne i wygody, których pragnie
w danym momencie – ulegając małej, fałszywej na
dziei, która odwodzi go od Boga. Musi oczyszczać
swoje pragnienia i nadzieje. Musi uwalniać się od
ukrytych kłamstw, którymi zwodzi samego siebie:
Bóg je widzi, a w odniesieniu do Boga człowiek rów
nież musi je uznać.
II. Działanie i cierpienie jako miejsca uczenia
się nadziei
35. Każde poważne i prawe działanie człowieka
jest czynną nadzieją. (…) Jeśli nie możemy oczeki
wać więcej niż to, co jest osiągalne w danym przy
padku i to, co władze polityczne i ekonomiczne
mogą nam zaoferować, nasze życie szybko redu
kuje się i zostaje pozbawione nadziei. Ważne jest
wiedzieć, że mogę zawsze żywić nadzieję, nawet
jeżeli w moim życiu albo w danym historycznym mo
mencie jest oczywiste, że nie mam czego się spo
dziewać. (…) Królestwo Boże jest darem i właśnie
dlatego jest wielkie i piękne, i stanowi odpowiedź na
nadzieję.
36. (…) Chodzi tu jednak właśnie o nadzieję, a
jeszcze nie o spełnienie; o nadzieję, która dodaje
nam odwagi, byśmy stanęli po stronie dobra rów
nież tam, gdzie wydaje się, że to beznadziejne, ze
świadomością, że w historii – takiej jaką widzimy
– moc grzechu pozostaje ciągle straszną teraźniej
szością.
38. (…) Ale także zdolność akceptacji cierpienia
z miłości do dobra, prawdy i sprawiedliwości stanowi
o mierze człowieczeństwa, jeżeli bowiem ostatecz
nie mój dobrobyt, moja nietykalność jest ważniej
sza od prawdy i sprawiedliwości, wówczas panuje
prawo mocniejszego; wówczas dominuje przemoc i
kłamstwo. Prawda i sprawiedliwość winny być waż
niejsze od mojej wygody i nietykalności, w przeciw
nym razie moje własne życie staje się kłamstwem.
39. (…) Jednak w prawdziwie wielkich próbach,
w których muszę definitywnie postanowić, że przed
kładam prawdę nad dobrobyt, karierę, posiadanie,
staje się niezbędna pewność prawdziwej, wielkiej
nadziei, o której mówiliśmy. (…) Potrzebujemy tego,
abyśmy również w małych codziennych wyborach
stawiali wyżej dobro niż wygodę – wiedząc, że właś
nie tak prawdziwie przeżywamy życie. Powiedzmy
to jeszcze raz: zdolność do cierpienia z miłości do
prawdy
jest miarą człowieczeństwa. Ta zdolność do
cierpienia zależy jednak od rodzaju i od miary na
dziei, jaką nosimy w sobie i na jakiej budujemy.
III. Sąd Ostateczny jako miejsce uczenia się i
wprawiania w nadziei
43. (…) Bóg jest i Bóg potrafi zaprowadzić spra
wiedliwość w sposób, którego nie jesteśmy w stanie
pojąć, a który jednak przez wiarę możemy przeczu
wać. Tak, istnieje zmartwychwstanie ciał. Istnieje
sprawiedliwość. Istnieje «odwołanie» minionego
cierpienia, zadośćuczynienie, które przywraca pra
wo. Dlatego wiara w Sąd Ostateczny jest przede
wszystkim i nade wszystko nadzieją. (…) Jestem
przekonany, że kwestia sprawiedliwości stanowi
istotny argument, a w każdym razie argument naj
mocniejszy za wiarą w życie wieczne.
44. (…) Świat bez Boga jest światem bez na
dziei (por.
Ef
2, 12). Jedynie Bóg może zaprowadzić
sprawiedliwość. A wiara daje nam pewność: On to
robi. (…) Bóg jest sprawiedliwością i zapewnia spra
wiedliwość. To jest nam pociechą i nadzieją. (…)
Łaska nie przekreśla sprawiedliwości. Nie zmienia
niesprawiedliwości w prawo. Nie jest gąbką, która
wymazuje wszystko, tak że w końcu to, co robiło się
na ziemi, miałoby w efekcie zawsze tę samą war
tość. Przeciw takiemu rodzajowi nieba i łaski słusz
nie protestował na przykład Dostojewski w powieści
Bracia Karamazow
. Na uczcie wiekuistej złoczyńcy
nie zasiądą ostatecznie przy stole obok ofiar, tak
jakby nie było między nimi żadnej różnicy.
46. (…) Św. Paweł mówi przede wszystkim, że
egzystencja chrześcijańska jest zbudowana na
wspólnym fundamencie: Jezusie Chrystusie. Jest
to solidny fundament. Jeśli mocno opieramy się na
tym fundamencie i na nim zbudowaliśmy nasze ży
cie, wiemy, że nawet w śmierci ten fundament nie
może nam być odebrany.
47. (…) Jawi się tu również wzajemne przeni
kanie się sprawiedliwości i łaski: nasz sposób życia
nie jest bez znaczenia, ale nasz brud nie plami nas
na wieczność, jeśli pozostaliśmy przynajmniej ukie
runkowani na Chrystusa, na prawdę i na miłość. (…)
Sąd Boży jest nadzieją, zarówno dlatego, że jest
sprawiedliwością, jak i dlatego, że jest łaską. Gdyby
był tylko łaską, tak że wszystko, co ziemskie, byłoby
bez znaczenia, Bóg byłby nam winien odpowiedź
na pytanie o sprawiedliwość – decydujące dla nas
pytanie wobec historii i samego Boga. Gdyby był
tylko sprawiedliwością, byłby ostatecznie dla nas
wszystkich jedynie przyczyną lęku. Wcielenie Boga
w Chrystusie tak bardzo połączyło sprawiedliwość i
łaskę, że sprawiedliwość jest ustanowiona ze sta
nowczością: wszyscy oczekujemy naszego zbawie
nia «z bojaźnią i drżeniem» (
Flp
2, 12). Niemniej
łaska pozwala nam wszystkim mieć nadzieję i ufnie
zmierzać ku Sędziemu, którego znamy jako nasze
go «Rzecznika»,
Parakletos
(por.
1 J
2, 1).
48. (…) Nigdy nie jest za późno, aby poruszyć
serce drugiego i nigdy nie jest to bezużyteczne.
W ten sposób wyjaśnia się ostatni ważny element
chrześcijańskiego pojęcia nadziei. Nasza nadzieja
zawsze jest w istocie również nadzieją dla innych;
tylko wtedy jest ona prawdziwie nadzieją także dla
mnie samego. Jako chrześcijanie nie powinniśmy
pytać się jedynie: jak mogę zbawić siebie samego?
Powinniśmy również pytać siebie: co mogę zrobić,
aby inni zostali zbawieni i aby również dla innych
wzeszła gwiazda nadziei? Wówczas zrobię najwię
cej także dla mojego własnego zbawienia.
Maryja, gwiazda nadziei
50. (…) pod krzyżem, na mocy samego słowa
Jezusa, Ty stałaś się Matką wierzących. Z tą wiarą,
która nawet w ciemności Wielkiej Soboty była pew
nością nadziei, szłaś ku porankowi Wielkiej Nocy.
Radość zmartwychwstania dotknęła Twego serca i
złączyła Cię w nowy sposób z uczniami, którzy mieli
stać się rodziną Jezusa przez wiarę. (…) «Króle
stwo» Jezusa okazało się inne od tego, które ludzie
mogli sobie wyobrazić. To królestwo rozpoczęło się
w tamtej godzinie i nie będzie miało końca. Tak więc
pozostajesz pośród uczniów jako ich Matka, jako
Matka nadziei. Święta Maryjo, Matko Boga, Matko
nasza, naucz nas wierzyć, żywić nadzieję, kochać
wraz z Tobą. Wskaż nam drogę do Jego królestwa!
Gwiazdo Morza, świeć nad nami i przewódź nam na
naszej drodze!
W Rzymie, u Świętego Piotra, dnia 30 listopada 2007
r., w święto Świętego Andrzeja Apostoła, w trzecim roku
mego Pontyfikatu.
BENEDICTUS PP. XVI
Zapraszamy na doroczne Jerycho Różańcowe
Kongres Różańcowy
w Rougemont k. Montrealu, Quebec
23-30 marca 2008 r.
Siedem dni i sześć nocy nieustającej adoracji i Różańca świętego
przed wystawionym Najświętszym Sakramentem
Będziemy się modlić gorąco o Wierność Panu Bogu, uratowanie Wiary i Kościoła Chrystu-
sowego, za Ojca Świętego, za naszą Ojczyznę i cały Naród, o ratunek i ocalenie rodziny, i o
sprawiedliwość społeczną w świecie
Adres:
„Dom Niepokalanej” Pielgrzymów św. Michała: 1101 Principale St., Rougemont pod Montrealem w Que
becu.
Info linia:
Tel.: (450) 469-2209 - po angielsku i francusku, (416) 259-3714 - po polsku.
Zakwaterowanie bezpłatne w naszych domach lub w opactwie ojców Cystersów i u ojców Oblatów. Posiłki przy
wozimy ze sobą. Możemy też skorzystać z naszej kuchni lub z okolicznych restauracji.