Table of Contents Table of Contents
Previous Page  6 / 16 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 6 / 16 Next Page
Page Background

Pismo MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 •

www.michaeljournal.org

Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •

www.michael.org.pl

sierpień-wrzesień 2009

Bogactwo a dar

System kapitalistyczny osiągnął stan dojrzałości,

lecz cele moralne tego systemu nie są rozpoznane.

Właściciele dużych firm – zwłaszcza chrześcija scy,

i inni, w tym ze Stanów Zjednoczonych, wskazują

na ten istotny brak, który uniemożliwia im pogodze-

nie odpowiednich wartości religijnych z wartościami

ekonomicznymi, gospodarowania w ramach kapita-

lizmu.

Zastanówmy się nad trzema pojęciami, których

rozpoznanie jest istotne dla dyskusji nad etyką go­

spodarowania w kapitalizmie. Czym jest zatem owo

bogacenie się

i czy zaakcentowanie w tym wyra-

żeniu zaimka

się

nie stwarza od razu trudności z

właściwym odniesieniem etycznym? Jaka jest rela-

cja

ubóstwa

do

bogactwa

i czym jest, wobec tych

dwóch kategorii wartościujących, stan posiadania,

normalny poziom posiadania? Czy w oglądzie glo-

balnym kapitalistyczne sposoby gospodarowania

powodują

pokonanie ubóstwa

, czy też je pogłębia-

ją? Istotne jest także zwrócenie uwagi w dyskusji

nad moralnymi aspektami gospodarowania nie tylko

na materialny wymiar bogactwa i ubóstwa, lecz rów-

nocześnie na ich wymiar duchowy.

Bogacenie się

jest rzeczownikiem pochodzącym

od czasownika

bogacić się

. A ten oznacza „stawać

się bogatym, zasobnym w coś, majętnym”. We

właściwym znaczeniu

bogacenia się

przedmioty

majętności są materialne. W znaczeniu przenoś-

nym

bogacić się

oznacza „przysparzać sobie jakichś

wartości niematerialnych, stawać się doskonalszym,

wszechstronniejszym”. Z tego powodu w języku wy-

powiedzi religijnych, w którym owo przenośne zna-

czenie

bogacenia się

jest ważniejsze niż właściwe,

używa się słowa

ubogacić

. Charakterystyczne jest

to, że czasownik

ubogacić

bezpośrednio zawiera w

sobie treść

obdarowania

bogactwem (przez Boga,

innego człowieka, lekturę, właściwe postępowanie)

i nie zawiera treści

zdobywania

w imieniu własnym,

czy też grupy, ponieważ trudno jest mówić, np. o

zdobywaniu doskonałości, lecz raczej o dążeniu do

niej drogą rozwoju duchowego i moralnego.

O bogactwie można powie-

dzieć, że jest zdobywane, osią-

gane lub darowane. Osiąga i

zdobywa się coś, co wcześ-

niej do zdobywającego nie

należało, lecz stało się celem

jego działania i co może być

zdobyte lub osiągnięte w spo-

sób uczciwy, legalny, ale też

może być zdobyte lub osiąg-

nięte przemocą lub gwałtem.

W przypadku bogactwa daro-

wanego koniecznie występuje

osobowa relacja między obda-

rowywanym o obdarowującym.

Rodzaj bogactwa przyjętego w

ten sposób w większym stop-

niu zależy od darczy cy niż od

obdarowanego.

Bogacenie odbywa się tak-

że w wyniku używania i prze-

kształcania dóbr naturalnych,

które zasadniczo nie są przy-

pisane żadnej osobie. Dobro

naturalne jest już z zasady uni-

wersalne, należy bowiem do wszystkich. Bogactwo

wytworzone w ten sposób wymaga niewątpliwie

wysiłku bogacącego się, ale zwykle nie jest to wy-

siłek pojedynczej osoby, co w połączeniu z tym, że

i tworzywo ma charakter naturalny, tak osiągnięte

bogactwo czyni uniwersalnym i wymaga uniwersali-

stycznego podejścia w zarządzaniu dobrami.

Dobro, które zostało dodane do stanu posiadania

osoby lub grupy osób, a więc dobro, które stało się

przedmiotem wzbogacenia, w każdym z omówio-

nych przypadków nosi znamię dobra uniwersalnego

– ostatecznie należącego do

całej

ludzkiej

wspólno-

ty

, i to w wymiarze pokoleniowym. Przeświadczenie

o tym, że posiadane dobro jest posiadającemu pod-

porządkowane z racji wzbogacenia się, że ma nad

nim władzę, że upoważnia go ono do władzy nad

innymi – jest niezgodne ze szczególnie podkreślaną

przez Jana Pawła II zasadą uniwersalności wszel-

kich dóbr,

prawem uniwersalnego używania,

uniwersalnego pr nac enia dóbr

.

Bogactwo może być zatem postrzegane tylko

w jeden sposób – jako dar przyjęty dobrowolnie,

na jakiś czas, w zarządzanie, aż do czasu przeję­

cia przez innych, na sko czony czas trwania spraw

ziemskich. Poczucie bycia obdarowanym pociąga

za sobą odpowiedzialność za posiadane dobro za­

równo w sensie jego ochrony przed ewentualnym

zniszczeniem, jak i służenia tym dobrem innym,

traktowaniem go jako źródło dobra uniwersalnego,

bo sam fakt przypisania dobra poszczególnej oso­

bie (wzbogacenia jej o to dobro) nie znosi uniwer­

salności dobra jako takiej.

Ubóstwo i bogactwo

Rozpatrywanie łącznie kategorii bogactwa i

ubóstwa przenosi dyskusję o etyce bogacenia się

z płaszczyzny indywidualnych działa przedsiębior­

czych w sferę społecznych konsekwencji tych dzia-

ła . W taki oto sposób określa się słownikowo oba

te terminy – bogactwo to po pierwsze: „ogół dóbr

mających dużą wartość materialną, zasobność w te

dobra; majątek, skarb, zamożność, majętność, do-

brobyt”, po drugie –

bogactwo

to: „wielka obfitość,

albo liczba czegoś, różnorodność czegoś; obfitość”.

O ile w znaczeniu czasownika

bogacić się

wystę-

powało przenośnie odniesienie do dóbr niemate-

rialnych, to w przypadku rzeczownika

bogactwo

od-

niesienie do dóbr materialnych, przeliczalnych jest

– jak się wydaje – silniejsze.

Ubóstwo natomiast ma w znaczeniu słowniko­

wymwymiar zarówno materialny, jak i niematerialny.

Ubóstwo to „brak dostatecznych środków do życia;

bieda, niedostatek”, zarazem ubóstwo oznacza

małą „ilość albo liczbę czegoś, ograniczenie”, np.

„stylu, języka, myśli, wyobraźni” czy też intelektu,

„życia kulturalnego, duchowego, moralnego”.

Zarówno

bogactwo

, jak i

ubóstwo

określają stan

posiadania. Niektóre przedmioty posiadania nie są

wprost mierzalne, np. intelekt. Wiele jednak z nich

można ilościowo określić. Bogactwo byłoby wyzna-

czone przez wysoką wartość dóbr, ubóstwo przez

ich wartość niską.

Bogacenie się

i

tworzenie dobrobytu

nie ozna­

cza tego samego. Tworze-

nie

dobrobytu

, czyli stanu

dóbr niezbędnych do peł-

nego rozwoju jednostki we

wspólnocie, może być ce-

lem ludzkiego działania,

podczas gdy

bogacenie się

byłoby tylko środkiem i po-

winno podlegać jasnym kry-

teriom moralnego osądu.

Dobrobyt,

c yli stan

normalny posiadania

Kwestia dostatecznego

posiadania została szcze-

gółowo rozpatrzona przez

Leona XIII w encyklice

Re-

rum novarum

. Po pierwsze

– własność, która określa

stan posiadania, nie jest,

jak już podkreśliliśmy, ab-

solutna, i podlega prawu

pows echnego pr e na-

c enia dóbr iemi

. Po dru­

gie – dobrobyt indywidual-

ny musi być uzgodniony z

dobrobytem wspólnoty, a więc własność prywatna

ma wymiar społeczny. Nie chodzi w tym przypadku

o bezwzględne narzucenie jednakowego poziomu

życia wszystkim członkom wspólnoty, o odgórną

przymusową, równą dystrybucję dóbr, lecz o indy-

widualną odpowiedzialność wobec społeczności za

rozporządzanie własnymi dobrami (nie tylko mate-

rialnymi, lecz też intelektualnymi). One mają gwa-

rantować dobrobyt całej społeczności, nie mogą

przeciwstawiać posiadacza dóbr innym, którzy po-

siadają mniej, nie mogą powodować uzależnienia

jednych od drugich, ani nie mogą być instrumentem

władzy

.

Własność indywidualna pełnić ma funkcje

służebne wobec społeczności.

Jan Paweł II pisał o dobrach, które są bogac­

twem współczesnych społeczności:

„(32) ... dolność ro po nawania w porę po­

tr eb innych lud i ora układów c ynników pro-

dukcyjnych najbard iej odpowiednich do ich

aspokojenia jest kolejnym ważnym źródłem bo-

gactwa współc esnego społec eństwa. Istnieje

res tą wiele dóbr, których nie można w odpo-

wiedni sposób wytwor yć pracą pojedync ego

c łowieka i które wymagają mierzającej do jed-

nego celu współpracy wielu osób. Zorgani owa-

nie takiego wysiłku, ro planowanie go w c asie,

atros c enie się, by r ec ywiście odpowiadał

temu, c emu ma służyć, ora podjęcie koniec -

nego ry yka jest d iś także źródłem bogactwa

społec eństwa. W ten sposób staje się cora

bard iej oc ywista i determinująca rola dy-

scyplinowanej i kreatywnej pracy lud kiej ora

— jako c ęść istotna tej pracy — rola dolności

do inicjatywy i pr edsiębiorc ości”.

Przedsiębiorczość jednostek lub grup jest zja­

wiskiem jak najbardziej pożądanym w kreowaniu

bogactwa, które warunkuje dobrobyt społeczny.

Umożliwia każdemu człowiekowi realizację wła­

snego człowiecze stwa w podmiotowo traktowanej

pracy, w dostatniej rodzinie, w służeniu własnymi

umiejętnościami i dobrami całej społeczności, w do-

skonaleniu postawy duchowej. Krytycy nauczania

społecznego Jana Pawła II zarzucają mu utopijność

w poruszanych kwestiach. Ta utopia ma być po-

twierdzana empirycznie, bowiem – jak argumentują

krytycy – przywiązanie do dóbr, szczególnie ma-

terialnych, jest często zniewalające dla ludzkich

istot, rozdźwięk zaś między poziomami posiadania

w świecie drastycznie się pogłębia, populacja do-

tknięta ubóstwem cały czas rośnie. Czy to jednak

świadczy o utopijności wołania o uznanie uniwer-

salności dóbr i o rozwój mierzony wskaźnikami in-

nymi niż wyłącznie ekonomiczne? Czy świadczy to

raczej o konieczności przewartościowania postaw w

kwestii posiadania i bogacenia się w taki sposób,

aby przedsiębiorczość uzyskała swój ludzki wymiar,

wzrost bogactwa odbywał się zgodnie z uniwersal-

nymi zasadami etycznego działania, a wytwarzane

rzeczy i dobra intelektualne nie obróciły się osta-

tecznie przeciwko człowiekowi? O to w istocie woła-

ją ci, którzy podnoszą potrzebę sformułowania etyki

gospodarowania.

Pr edsiębiorc ość w skali międ ynarodo-

wej i kontrasty bogactwa

Faktem jest, że rozwój kapitalistycznych spo­

sobów wytwarzania pozwolił niektórym społeczno­

ściom osiągnąć poziom znacznego bogactwa ma­

terialnego. Gdyby jednak została przeprowadzona

wnikliwszaanalizaźródeł tegobogactwa, tozapewne

okazałoby się, że na wzrost bogactwa (w zasadzie

tylko niewielkiej części populacji) wpływ miał (i ma

nadal) np. bezwzględny wyzysk kolonialny lub neo-

kolonialny. Co zatem tak naprawdę leży u podstaw

bogactwa niektórych współczesnych społeczności?

Czy rzeczywiście ten rodzaj przedsiębiorczości, o

którym wspominał Jan Paweł II w cytowanym powy-

żej fragmencie encykliki? Przedsiębiorczości, którą

cechuje społeczna odpowiedzialność, przy czym

społeczność współczesna musi być rozpatrywana w

skali globalnej? Jan Paweł II pisał, że

„jedna naj-

więks ych niesprawiedliwości współc esnego

świata polega właśnie na tym, że stosunkowo

nielic ni posiadają wiele, a lic ni nie posiadają

prawie nic”

(

Sollicitudo rei socialis

, 28). Niespra-

wiedliwość, o której tu mowa nie wyczerpuje się jedy-

nie w niewłaściwej dystrybucji dóbr. Nie chodzi o to,

żeby jakaś część ludzkiej społeczności wytwarzała,

a inna (niewytwarzająca lub przymusowo wytwarza­

jąca niewiele) była przedmiotem przydzielania tych

dóbr. Chodzi o to, żeby każdy przedsiębiorca w

swoje przedsiębiorcze działanie angażował jak naj-

większą społeczność, nie zaś – jak to ma miejsce na

konkurencyjnym rynku – sztucznie ograniczał moż-

liwości produkcyjne i przedsiębiorczość innych. Ja-

skrawym tego przykładem było i jest konsekwentne

transformacyjne likwidowanie produkcji w krajach

Europy centralnej, dyktowane tzw. opłacalnością. I

znów nie chodzi tylko o tzw. sprawiedliwą dystrybu-

cję, lecz o to, żeby linia nowego podziału świata nie

przebiegała między producentami a klientami.

Teresa Grabińska

Mirosław Zabierowski

Powyższy tekst pochodzi z książki autorstwa prof. dr

Teresy Grabińskiej i prof. dr Mirosława Zabierowskiego

pt. „Etyka gospodarowania. Uniwersalizm Jana Pawła II

i Solidarności”, która ukazała się w wydawnictwie ATUT

we Wrocławiu w 2009 r. Książkę w cenie 35 zł (koszt wy-

syłki wliczony) można zakupić w redakcji MICHAELA.