Pismo MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 •
www.michaeljournal.orgDwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •
www.michael.org.plsierpień-wrzesień 2009
s anowaniem wewnętr nej równowagi samego
stwor enia. Jeśli brak takiej wi ji, c łowiek trak-
tuje naturę jak nietykalne tabu albo – pr eciwnie
– dopus c a się wobec niej nadużyć. Obydwie
te postawy nie są godne chr eścijańską wi ją
natury, będącej owocem stwor enia Bożego…
Natura jest do nas ej dyspo ycji nie jako «stos
pr ypadkowo ro r uconych odpadków», ale
jako dar Stwórcy, który ustanowił jej wewnętr -
ne prawa, aby c łowiek c erpał nich odpowied-
nie wskaówki, by ją «uprawiać i doglądać» (por.
Rd 2,15)”.
„(50) Na tej iemi jest miejsce dla ws ystkich:
na niej cała rod ina lud ka powinna naleźć bo-
gactwa koniec ne do godnego życia – pomo-
cą samej natury, będącej darem Boga dla Jego
d ieci, ora d ięki własnemu wkładowi pracy i
własnej pr edsiębiorc ości. Powinniśmy jed-
nak u nać a nader poważny obowiąek to, by
nowym pokoleniom pr eka ać iemię w takim
stanie, aby również one mogły godnie ją a-
mies kiwać i dalej uprawiać… Jednym naj-
ważniejs ych adań jest właśnie skuteczniejs e
używanie, a nie nadużywanie asobów…”
Jan Paweł II pisał w swojej encyklice
Centesi
mus annus
na ten temat:
„(38) Opróc irracjonal
nego nis c enia środowiska naturalnego należy
tu pr ypomnieć bard iej jes c e niebezpiec ne
nis c enie środowiska lud kiego, c emu res -
tą bynajmniej nie poświęca się koniec nej
uwagi. Podc as gdy słus nie, choć jes c e nie
w dostatec nej mier e oka uje się troskę o a-
chowanie naturalnego „habitat” różnych gatun-
ków wier ąt agrożonych wymarciem, wied ąc,
że każdy nich wnosi swój wkład w ogólną rów-
nowagę iemi, to byt mało wagi pr ywią uje się
do ochrony warunków moralnych prawd iwej
«ekologii lud kiej»”.
Rod ina oparta na małżeństwie
Jeśli istnieją prawa, których należy przestrze
gać, żeby utrzymać równowagę w naturze, istnieją
także prawa, które musimy zachowywać, by utrzy-
mać równowagę środowiska człowieka. Zaczynają
się one od respektowania rodziny, opartej na mał-
że stwie mężczyzny z kobietą. Benedykt rozwija
ten temat w swojej encyklice:
„(51) Jeśli nie s anuje się prawa do życia i do
naturalnej śmierci, jeśli s tuc nym c yni się po-
c ęcie, ciążę i narod iny c łowieka, jeśli poświę-
ca się lud kie embriony w celach badawc ych,
to w pows echnej świadomości w końcu gubi
się pojęcie ekologii c łowieka, a wra nim po-
jęcie ekologii środowiska. Jest c ymś spr ec -
nym w ywanie nowych pokoleń do pos anowa-
nia środowiska naturalnego, kiedy wychowanie
i ustawodawstwo nie pomagają im s anować
samych siebie. Księga natury jest jedna i nie-
pod ielna w tym, co dotyc y środowiska, jak
i w d ied inie życia, płciowości, małżeństwa,
rod iny, relacji społec nych, jednym słowem
w sfer e integralnego ro woju lud kiego. Obo-
wią ki, jakie mamy w ględem środowiska, łąc ą
się obowią kami, jakie mamy w ględem osoby
jako takiej, i w jej relacjach innymi”.
W swojej pierwszej encyklice
Deus caritas est
(
Bóg jest miłością
) Benedykt XVI pisał:
„(25-26)
W rod inie Bożej nie powinno być nikogo, kto
cierpiałby powodu braku tego, co koniec ne…
Celem sprawiedliwego por ądku społec nego
jest agwarantowanie każdemu jego ud iału
w c ęści dóbr wspólnych, achowaniem asa-
dy pomocnic ości”.
Praca dla sprawiedliwości
Benedykt XVI ko czy swoją nową encyklikę my-
ślą, iż, aby zmienić świat i doprowadzić go do spój-
ności z wolą Bożą oraz zlikwidować skandal ubó-
stwa i głodu na świecie musimy uświadomić sobie,
że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, synami tego
samego Ojca i że miłości do Boga musi towarzyszyć
koniecznie miłość bliźniego:
„(78) Be Boga c łowiek nie wie, dokąd mie-
r a i nie potrafi nawet ro umieć tego, kim jest.
Wobec olbr ymich problemów ro woju narodów,
które niemal mus ają nas do niechęcenia
i re ygnacji, pr ychod i nam pomocą słowo
Pana Je usa Chrystusa, który uświadamia nam:
«be e Mnie nic nie możecie uc ynić» (J 15, 5)
i dodaje odwagi: «A oto Ja jestem wami pr e
ws ystkie dni, aż do skońc enia świata» (Mt
28, 20)… To świadomość nie nis -
c alnej Miłości Bożej podtr ymuje
nas w mo olnym i w niosłym an-
gażowaniu się na r ec sprawied-
liwości i ro woju narodów, pośród
sukcesów i porażek, w nieustannym
dążeniu do właściwego upor ądko-
wania lud kich spraw”.
Zako czmy te rozważania słowami
papieża Pawła VI zaczerpniętymi z encykliki
Popu-
lorum progressio
:
„(75 i 86) Ten bowiem kieruje się prawd i-
wą miłością, kto usilnie wytęża swój umysł, by
odkryć pr yc yny nęd y i naleźć sposoby jej
walc ania i decydowanego pr e wyciężenia.
Jako twórca pokoju pójd ie swoją drogą, nio
sąc pochodnię radości i wlewając światło i łaskę
do serc lud i całego świata, dopomagając im,
by pr ekroc yws y ws elkie granice, aws e i
ws ęd ie dostr egali twar e braci, twar e pr yja-
ciół…Wres cie wy ws yscy, któr y usłys aws y
bolesną skargę ubogich narodów, usiłujecie
aspokoić ich potr eby, jesteście w Nas ym
pr ekonaniu dobroc yńcami i jakby apostołami
drowego i prawd iwego ro woju, który nie tyl-
ko nie polega wcale na bogactwach służących
pożytkowi jednostek, albo dla samych siebie
pożądanych, ale rac ej na kierowaniu wartości
gospodarc ych ku dobru natury lud kiej i a-
pewnianiu ws ystkim chleba pows edniego, po-
wodując ro kwit braterskiej miłości i uka ując
wyraźnie pomoc Opatr ności Bożej”.
Alain Pilote
w których obserwuje się niepokojący spadek
lic by urod eń.
Moralnie odpowied ialne otwarcie na życie
stanowi bogactwo społec ne i ekonomic ne.
Wielkie kraje mogły wyjść nęd y również d ię-
ki wielkiej lic bie i dolnościom swoich mies -
kańców. I pr eciwnie, kraje niegdyś kwitnące
pr eżywają obecnie fa ę niepewności, a w nie-
których pr ypadkach upadku właśnie powodu
mniejs enia lic by urod eń, będącego klu-
c owym problemem społec eństw o nacznym
dobrobycie. Zmniejs enie się lic by urod eń,
niekiedyponiżej tak wanego«wskaźnikawymia-
ny» powoduje również kry ys systemów opieki
społec nej, więks a jej kos ty, pomniejs a na-
gromad one os c ędności i w reultacie środ-
ki finansowe potr ebne do inwestycji, redukuje
lic bę wykwalifikowanych pracowników, ubaża
«re erwuar mó gów», który można wykor ystać
dla potr eb narodu…
Są to sytuacje ujawniające symptomy nikłej
ufności w pr ys łość, jak również męc enia
moralnego. Dlatego też staje się koniec nością
społec ną, a nawet ekonomic ną uka ywanie
nadal nowym pokoleniom piękna rod iny i mał
żeństwa ora tego, że instytucje te odpowiadają
najgłębs ym potr ebom serca i godności oso-
by. W tej perspektywie adaniem państw jest
prowad enie polityki promującej główną rolę
i integralność rod iny, opartej na małżeństwie
mężc y ny i kobiety, będącej pierws ą i żywotną
komórką społec eństwa, a także zatros c enie
się o jej problemy ekonomic ne i fiskalne, po-
s anowaniem jej natury relacyjnej”.
Dodajmy, że w systemie Kredytu Społecznego
przyjście na świat nowonarodzonego dziecka w
rodzinie nie przedstawia ciężaru finansowego. Dla-
tego, że nowonarodzone dziecko będzie również
otrzymywało swoją comiesięczną dywidendę jako
nowy udziałowiec zasobów naturalnych narodu, co
automatycznie zwiększy dochód rodziny.
Środowisko
Innym problemem dzisiaj jest środowisko. Rów-
nowaga ekologiczna planety jest zagrożona przez
zanieczyszczenie i marnotrawstwo zasobów natu-
ralnych – problemy, które są bezpośrednio spowodo-
wane przez obecny system finansowy, o czym wie-
my jako uważni uczniowie Kredytu Społecznego. To
powoduje między innymi tworzenie bezużytecznych
potrzeb, służących tworzeniu miejsc pracy, które nie
są naprawdę konieczne. Douglas słusznie podkre-
ślał, że kiedy zagwarantowane są potrzeby życio-
we, większość ludzi zadowoli się prostszym stylem
życia, co z kolei zdecydowanie zredukuje destrukcję
środowiska. Papież Benedykt XVI nie zapomina o
kwestii środowiska w swojej ostatniej encyklice:
„(48) Zagadnienie ro woju jest d isiaj mocno
wią ane również powinnościamiwynikającymi
e stosunku c łowieka do środowiska natural-
nego. Bóg dał je ws ystkim, a a kor ystanie
niego jesteśmy odpowied ialni wobec ubo-
gich, pr ys łych pokoleń i całej ludzkości. Je-
śli natura, a pr ede ws ystkim istota lud ka są
u nawane a owoc pr ypadku lub determini mu
ewolucyjnego, świadomość odpowied ialności
słabnie w sumieniach. Wier ący dostr ega w
pr yrod ie cudowny owoc stwórc ego d iałania
Boga, którego c łowiek może kor ystać w spo-
sób odpowied ialny, aby aspokoić swe słus -
ne potr eby – materialne i niematerialne – po-