Table of Contents Table of Contents
Previous Page  12 / 24 Next Page
Information
Show Menu
Previous Page 12 / 24 Next Page
Page Background

12

MICHAEL Journal: 1101 Principale St., Rougemont QC, J0L 1M0, Canada • Tel.: (450) 469-2209 • Fax (450) 469-2601

Dwumiesięcznik MICHAEL: ul. Komuny Paryskiej 45/3A, 50-452 Wrocław, Polska • Tel.: (071) 343-6750 •

www.michael.org.pl

październik-grudzień 2007

stytucji finansowych, które są z definicji, prywatnymi

instytucjami finansowymi...

Oto bardzo konkretny i wiele mówiący przykład.

Roczna spłata francuskiego długu wynosi obec-

nie 43 miliardy euro i są to jedynie odsetki. Suma ta

reprezentuje:

1.

117 milionów eruo każdego dnia (TAK, KAŻ-

DEGO DNIA), którą płacimy poza bogactwami,

albo

2.

240 samolotów Airbus A340, albo

3.

Trzy nuklearne porty lotnicze, takie jak „Char-

les de Gaulle”, albo

4.

100 najpiękniejszych willi na Lazurowym Wy-

brzeżu, albo

5.

Izolację ponad 4 milionów domów (wycenioną

na 10 tysięcy euro na każdy dom). Można zobaczyć

od razu oszczędności energii, jakie suma ta repre-

zentuje!, albo

6.

Zarobki w wysokości 18 tysięcy euro rocznie

(minimalna płaca we Francji) dla 2 380 000 ludzi...

Tak! Czy nie jest to straszne?! Liczba ta jest bli-

ska obecnej liczbie ludzi pozostających bez pracy

we Francji.

Można więc powiedzieć, że jeśli aktualny model

akcjonariusza funkcjonuje normalnie w formie we-

wnętrznej, to nie funkcjonuje on w ogóle w formie

zewnętrznej.

Oznacza to, że dokładnie dwadzieścia osób,

które nie są akcjonariuszami na dwudziestu je-

den mieszkańców planety (albo 94%), płaci 80%

wszystkich długów bankowych. Tu we Francji jest to

43 miliardy euro i reprezentuje to wszystko, co było

powyżej powiedziane.

Rada jest bardzo prosta. Działanie mówi samo

za siebie. Główne zyski wszystkich akcjonariuszy

na świecie funkcjonują wewnątrz przedsiębiorstw

udziałowców, ale nie funkcjonują w tym SAMYM

przedsiębiorstwie akcjonariuszy. Co możemy więc

zobaczyć poza przedsiębiorstwem? Ekonomiczny i

społeczny rezultat, przez który rozumiem globalny

ocean eksploatacji, pot, krew, wykluczenie, niezro­

zumienie, wojny, cichą przemoc itd. Do ochrony

tego wszystkiego istnieje nawet światowa „policja”,

mianowicie armia amerykańska i „studia notarialne”,

czyli: Europa brukselska, dyskretnie zajmująca się

tak zwanym prawem...

Wszyscy jesteśmy udziałowcami

Jednakże, skoro jeden udziałowiec na dwa­

dzieścia jeden osób żyje normalnie, dlaczego zatem

dwudziestu pozostałych nie może osiągnąć tego

samego komfortu, z systemem analogicznych udzia­

łowców, rozszerzonym na całe społeczeństwo? Sy-

stem ten weźmie pod uwagę dziedzictwo nagroma­

dzonych przez wieki wynalazków przeszłości oraz

twórczość obecnych generacji. Jak długo będziemy

pozostawali w zawieszeniu?

Gdybyśmy mogli określić ilościowo trud pracy

wykonanej przez dwudziestu akcjonariuszy, któ-

rzy są teraz ignorowani, którzy nie stanowią części

„katalogu akcjonariuszy”, ale są STWORZENIA-

MI, PRODUKUJĄCYMI BOGACTWO i wszystko,

co wytrzymują, żeby ostatecznie przyczynić się do

rozwoju, nie moglibyśmy uwierzyć liczbom, dowo­

dzącym niegodziwości i ukrytej przemocy, zgłasza­

nej później. Ale jak możemy udowodnić sytuację,

która mówi sama za siebie, kiedy znamy zaledwie

w sposób minimalny mechanizmy jej działania?

Zwłaszcza, gdy wiemy, że bogactwo kraju pozo­

staje w bezpośrednim związku z zastosowaniem

nauki. Tworzone pieniądze powinny odzwierciedlać

DOKŁADNĄ odpowiedniość (jak odbicie w lustrze)

zastosowanej nauki. Jeśli tak nie jest, jest to oszu­

stwo. Ponieważ jest to oszustwo, milczenie jest

winą. Grzechem współudziału.

Nieważne, co się wydarzy. Musimy mieć Loui-

sa Evena jako nasze źródło. Tego, który pokazał

nam tak dobrze definicję kapitalizmu i akcjonariuszy

oraz uczył nas, że kapitalizm faktycznie został wypa­

czony przez system finansowy.

Oto skondensowana wersja tego, co Louis Even

napisał w swojej książce „Pod znakiem obfitości”.

Własność. Nawet, jeśli jest prywatna, posiada

mi procentowymi. To właśnie ten typ rynku (rynek

„WYMIANY” lub rynek pomiędzy bankami, który

oznacza: spekulację między bankami na procent)

reprezentował w 2002 r. wartość 170 miliardów do-

larów. Ten rynek posługuje się stałymi głównymi sto-

pami procentowymi. Na przykład bank J. P. Morgan

Chase and Co. zabiera 25% z „WYMIANY” handlo-

wej. To tacy uczestnicy kierują ekonomią światową.

A na dodatek, żaden bank centralny nie posiada

władzy nad bankami prywatnymi. Stąd wszystkie

banki są częścią jednego przedsiębiorstwa pod

przewodnictwem państwa.

Cały świat odczuwa, że ten system jest bombą

czasową. Lecz system ten doszedł do takiej ela­

styczności, że może on być także, powoli, sposo­

bem na wyczerpywanie się przez długi okres czasu,

żeby zniechęcać do jakichkolwiek prób prawdziwe-

go przeciwstawiania się mu. Kapitalizm roku 1929

był tak kruchy jak szkło. Kapitalizm dzisiejszy moż-

na porównać do gumy. Ma taką elastyczność, której

nie można pokonać. Dobrze poinformowani wiedzą,

że sposób, w jaki działają „główne państwa świata”

powoduje, iż taki typ kapitalizmu nie może się bez-

pośrednio załamać.

Zatem, jeśli wartość dolara będzie wciąż spadać,

jakie będą nowe „reakcje” Stanów Zjednoczonych,

gdy wartość pożyczek hipotecznych zacznie spa-

dać? Blokada, ponieważ znajdują się one między

dwoma gorącymi punktami na planecie? Czy „głów-

ne kraje świata” nadal będą sobie radzić? Duży

wstrząs na rynku (który wydarzył się tego samego

tygodnia redukcji wskaźników – 29-30 lipca 2007 r.),

spowodowany nadzwyczajnym ryzykiem finanso-

wym w czasie amerykańskiego paraliżu, mógł być

znakiem dewastującej konkurencji na świecie.

Tak dużo niepewności!

TUTAJ JESTEŚMY BARDZO DALEKO OD

SPOŁECZNEJ DOKTRYNY KOŚCIOŁA!

Możemy mieć nadzieję, i byłoby to logiczne,

że zwolennicy tego szeroko rozpowszechnionego

na świecie systemu: kłamcy, złodzieje i kryminali-

ści, skończą podziałami między sobą, dotyczącymi

natury tego fałszywego systemu. Dlatego te nega­

tywne siły zniszczą i unicestwią się nawzajem,

ponieważ spiski złodziei i kryminalistów nigdy nie

trwają wiecznie. Zawsze jest jeden albo wielu, któ-

rzy chcą przynieść do domu całą stertę pieniędzy.

To jest ich słabość. Znajdziemy się potem w pozycji

policjantów, obserwujących złoczyńców, którzy wy-

szli, żeby się pozabijać, podczas gdy my będziemy

wykonywali naszą pracę dla dobra świata!

W tym skorumpowanym systemie, który jest cał-

kowicie sztuczny, gdzie rządzi segregacja, interesy

każdego z działających partnerów muszą absolut-

nie „łączyć” się z interesami jego innych partnerów.

Rozbieżność interesów pomimo czujności wszech-

obecnego systemu bankowego może faktycznie

spowodować katastrofę na zasadzie domina. A to

dlatego, że trzy czwarte ludzi jest wykluczonych z

tego wypaczonego systemu, którego są ofiarami,

gdyż odebrana jest im cała kontrola. Są oni wyklu-

czeni albo dlatego, że wcześniej byli w systemie i

„upadli” (np. Argentyna), albo dlatego że nigdy nie

mogą wejść do systemu (np. 95% Afrykanów).

Co czeka trzech spośród czterech ludzi (co naj-

mniej), którzy są wykluczeni, a nawet pilniej, co

czeka dwudziestu nieświadomych posiadaczy akcji

spośród dwudziestu jeden, którzy w rzeczywisto-

ści są dwudziestoma nie zdającymi sobie sprawy

z sytuacji akcjonariuszami? Dlaczego czekają na

to, żeby stać się kontrolerami swoich własnych pie­

niędzy? Oni czekają na nas! Na Louisa Evena i za-

łożycieli Kredytu Społecznego i wszystkich, którzy

idą w ślad za nimi od lat 1930-tych.

Są to bolesne ryzyka finansowego kapitalizmu,

który jest dziś całkowicie globalny i przez ostatnie

15 lat, dosłownie zanieczyszczony przez świato-

wy system finansowy, w którym „Al Capone” ustala

SWOJE własne prawa! A nie nasze! A jeszcze mniej

Boże!

Widzieliśmy, że co najmniej jedna spośród dwu-

dziestu jeden osób żyje dobrze, będąc posiadaczem

akcji, ponieważ akcje te uczestniczą w ich dochodzie

(czasami częściowo, czasami całkowicie, chociaż

jest to rzadki przypadek). Tak więc blokadą, którą

musimy pokonać nie jest Naród, jak sądził bankier

Rotszyld, ale jest nią śmiercionośna kombinacja

państwo-banki (czy bank-państwa).

Obecna symbioza, bank-państwa, jest najgor­

szą maszyną, jaką powinni wspierać producenci!

Ponieważ, żeby podsumować: w tej „maszynie”,

„prawodawstwo” jest użyte w służbie interesów

finansowych przez tę kombinację banków i pań­

stwa, która wchodzi w grę z polityką. Na przykład

prawodawstwo w Europie jest rozwinięte tak, że

społeczeństwo produkujące na potrzeby cywilne

jest ZMUSZONE do zadłużania się w prywatnych

bankach handlowych, należących do akcjonariuszy.

Słowo „zmuszone” nie pojawia się w tekstach, ale

jest to obowiązek, który jest zrozumiały, oczywiście

domyślnie i dzieje się to na nasz koszt... a nasze

podatki służą do spłacania długów! ... oto jak działa

pułapka.

Uczestnicy (zwłaszcza we Francji) służą do

wzbogacania akcjonariuszy przy pomocy bardzo

ostrego francuskiego prawa fiskalnego, zarządza­

nego przez „Europę”. Zwracam uwagę na artykuł

104 traktatu z Maastricht:

1. Możliwość zadłużania się lub jakikolwiek inny

rodzaj możliwości kredytu z Europejskiego Ban-

ku Centralnego lub z banków centralnych krajów

członkowskich (odtąd zwanych „narodowymi ban-

kami centralnymi”) na korzyść instytucji lub ciał

społecznych, rządów centralnych, regionalnych,

lokalnych lub innych władz publicznych, innych ciał

zarządzanych przez prawo publiczne lub w celu

przedsięwzięć publicznych krajów członkowskich

będą zabronione, jak też zabroniony będzie zakup

bezpośrednio od nich przez Europejski Bank Cen-

tralny i narodowe banki centralne instrumentów

dłużnych.

2. Paragraf 1 nie dotyczy należących do

społeczeństwa instytucji kredytowych, które w kon-

tekście dostarczania rezerw przez banki centralne

powinny być traktowane przez narodowe banki cen-

tralne i przez EBC jako prywatne instytucje kredy-

towe.

Przymus zadłużania

Zatem istnieje przymus, ale przymus, który

pozostaje nie wypowiedziany (ponieważ jest to

pułapka!), zwracania się do międzynarodowych in(ciąg dalszy ze str. 11)

Czy kapitalizm jest narzędziem służącym ludziom,

czy instrumentem dominacji?